Glore owszem masz racje. Wtedy Imperium to by bylo wielkie pustkowie, a ludzkie siedziby by byly rozmieszczone wyspowo. To rzeczywiscie wiele by zmienialo.
Dabi pamietaj, ze ta gestosc zaludnienia jest sredniom zaludnienia w rozlozeniu rownomiernie na caly obszar Imperium, dlatego nie ma tu mowy absolutnie o dzikusach mieszkajacych w chatkach, tylko ze ludnosc grupowalaby sie na niewielkich terenach, zatem gestosc zaludnienia na tych terecnach bylaby wtedy bardzo wysoko, ale pomiedzy tymi terenami bardzo mala.
Dabi wspominales o diagramie przedstawiajacym schemat zabudowy i szanse spotakania miast. Owszem tam jest troche inaczej. Ale akurat podrecznik jest w wielu miejscach sprzeczny, zreszta w kazdym systemie sa jakies sprzecznosci i jakos zawsze MG musi to wedle swego uznania ulozyc. Nie chce tu absolutnie nikogo przekonywac do tej wizji, mi rowniez ona ciezko lezy, ale tylko powiedzmy ustalic pewne fakty, wyciagnac jakies ciekawe wnioski, zapoczatkowac ciekawa dyskusje, dojsc do przyczyn, bledow, a na koniec moze to jakos wspolnie poukladac w logiczna i ciekawa calosc i koncepcje
.
Dobra to zaczynamy. Wiele razy dlugo sie przygladalem tym demograficznym sprawom Imperium. Z jednej strony mamy w dodatkach ukazana niewielka ilosc zaludnienia Aldorfu do tych 15 tys. ludzi jako wielka stolica Imperium, w sumie tez niewiele jakis znaczacych miast, spis ludnosc Ostlandu (chyba najwiekszej prowincji Imperium) na okolo 150 tys na terytorium chyba 200-300 tys. kilometrow kwadratowych, co jest oczywiscie tragicznie malo, ale by sie analogicznie zgadzalo z proporcja ludnosci w Aldorfie (tzn. na tak niewielkie zaludnienie na podstawie danej prowincji w stosunku do reszty kraju przyjmujac Ostland jako srednia).
Oczywiscie kolejnym czynnikiem, ktory niewatpliwie ma wplyw na liczbe ludnosci to smiertelnosc. Ta nie dosc ze w tych czasach byla bardzo duza, to dochadza oprocz zwyczajowych rabubkow, wojen, drapieznikow, glodu, epidemii, wyskokiej smieretlnosci niemowlat (co jest jeszcze do wytrzymania) dojda zagrozenia zewnetrzne, jak i najbardziej wewnetrzne w postaci stalego zagrozenia wewnatrz panstwa przez hordy zwierzoludzi i innych dzieci chaosu, zielonoskorych i bestii z lasow (bestiariusz), z ktorymi znacznie ciezej sobie poradzic niz z wilkami (pewnie wiedzmini by sie przydali
) czy tez plenianiecj sie najgrozniejszej chyba epidemii Starego Swiata, czyli "mutacji", ktora nie tylko odbiera spoleczenstwu ludzi, ale tworzy z nich wyrzutkow, a czesto zajadlych wrogow czy krwiozercze bestie. O magii, kultystach chaosu juz nie bede wspominal. Ma to niewatpliwy wplyw na demografie Imperium. Mozna Imperium nawet zaczac traktowac obok Kislevu, skiestw granicznych i Norski jako przedmorzu ludzkosci przeciwko nawalnicy wlewajacego sie zla, zepsucia i smierci. Dozu tez bedzie zalezalo o stopniu nasilenia tych wszystkich zjawisk. Chodzi glownie oto, jak te wszystkie czynniki logicznie wplesc w swiat wraz z ich wszytskimi przyczynami i skutkami. Jak wiadomo, latwo cos wymyslic i wsadzic do swiata, gorzej juz z jego skutkami dla swiata o ile sie do nich podchodzi a analizy przyczynowo-skutkowej. Oczywiscie moze tez byc tez zapodana szczepionka na te problemy w postaci rycerzy zakonnych, straznikow drog, swietnej armii, wielkiej chroniacej magii itp. Tyle, ze przynajmniej mi sie rowniez wydaje, ze rycerzy zakonnych jest raczej tyle co kot naplakal, sily takie jak straznicy miejscy, drog i inni wydasja sie byc skorumpowani, zle oplacani, czesto stajac sie zagrozeniem dla samej ludnosci. Do tego w Imperium mamy calkiem spory stopien decentralizacji. Imeprium w rekach grafow, ktorzy razem tworza sile znacznie wieksza od Cesarza, a calosc struktury Imperium odpowiada Rzeszy Niemieckiej, ktorej ustroj prowadzi tylko do jednego - do calkowitego upadku wladzy cesarsskiej na rzecz grup moznawlacow. Oczywiscie zdarzaja sie wybitne jednostki cesarzy, tak jak W rzeszy Niemieckiej wybitnym Cesarzem byl Karol V, jednak choc potezni, po ich smierci ale jeszcze w trakcie przez ustroj Rzeszy wszystko sypalo sie w gruzy, bo tak czy siak jezeli pojda za daleko w swej wladzy moznowladcy w postaci wielkich grafow/elektorow zjednocza sily by nie dopuscic do zbytniego wzmocnienia wladzy cesarskiej, ktora zagraza ich interesom. To najzupelniej ludzkie i prawdziwe, a w swiat Warhammera te istoty sprawy rowniez ukazuje bardzo czarno. Jedynym wyjsciem to obalic istniejacy ustroj albo wyeliminowac z rzadow potege grafow i sprowadzic ja do czynniki marginalnego, a to juz wielka wojna domowa, ktora niesie ze soba najwieksze zniwa smierci. Do tego ziemie Imperium nie sa ze soba spojne. Dziela ich wlasnie zbyt niezalezne granice wielkich landow. To sprzyja walkom wewnetzrnym poszczegolnych grafow pomiedzy soba albo ich wasalow. Powtaja wewnetrzne niszczace handel bariery celne, czy rozne odmiany wypuszcanych monet, ktore grafowie moga sobie bezkarnie dewaulowac monete na wlasne potrzeby, co niszczy rynek wewnetrzny i wprowadza ferment gospodarczy w panstwie.
W sytuacji Imperium, ktore potrzebuje bardzo silnej stalej wladzy i silnej centralizacji panstwa wplywa najgorzej na bezpieczenstwo ludzi, ktorzy nawiasem mowiac, musza czesto sami ja sobie zapewnic.
Patrzac rowniez na mape jedno rzuca sie w oczy, a mianowiscie olbrzymie zalesienie znacznej czesci Imperium, ktore zdaje sie byc raczej wrogiem panstwa przez swych mieszkancow niz zlodlami niewyczerpywalnych dobr natury
. Ale oczywiscie lasow nie mozna za bardzo demonizowac
.
Zatem byc moze mamy dane okregi w Imperium, w ktorym zgrupowane sa miasteczka i wsie wokol najwiekszych centr jak Aldorf, Nuln, Mariungurg i inne, ktore grupuja wokol siebie na zwartym terenie wieksza czesc populacji Imperium, a pomiedzy tymi osrodkami sa pustkowia.
Albo wioski sa bardziej rownomierrniej rozlozone w Imeprium, z tym ze troche rzadziej niz w naszym swiecie w tamtych czasach, a to z powodu zagrozenia, ktore niekoniecznie nakazuje ludnosci szukac schronienia przy najwiekszych okregach miejskich, ale grupowac sie zwarto blosko siebie w kilka, kilkanascie wsi, ktore wyposazone bylyby w silne umocnienia najlepiej walowo-ziemne z ostrokolem i schronem w postaci umocnionego grodu drewniano-walowego (w odleglych krainach wzgledem najwiekszych osrodkow miejskich lub zamku (blizej wiekszych osrodkow miejskich). Wtedy rowniez bedzie ludnosc zgrupowana wyspowo, ale juz znacznie gesciej w skali calego Imperium niz w pierwszym wyjsciu.
Osobiscie uwazam jednak, ze malownicze male wioski, przydrozne samotne zajazdy, o ktorych wspominal Glore raczej nie mialyby szans zaistnienia w takim swiecie, a tym, ktorzy by jednak skorzystali z takiego zycia, nie mozna byloby odmowic jednego - odwagi.
Moze jakies nowe propozycje, spostrzezenia?