Autor Wątek: Sin City  (Przeczytany 138413 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline JANKE'S

Sin City
« Odpowiedź #60 dnia: Grudzień 01, 2003, 12:21:26 pm »
z tego co słyszałem to kreczmar nie będzie już tłumaczyć nastepnych sin sity. miał go zastąpić ktoś inny, chyba tłumacz kaznodziei maciej drewnowski.

Offline perro

Sin City
« Odpowiedź #61 dnia: Grudzień 01, 2003, 04:50:42 pm »
Cytat: "JANKE'S"
z tego co słyszałem to kreczmar nie będzie już tłumaczyć nastepnych sin sity. miał go zastąpić ktoś inny, chyba tłumacz kaznodziei maciej drewnowski.


I bardzo dobrze, bo ostro bym się zastanowił przed kupieniem kolejnej spartaczonej roboty TK
NSICHTBAR

Offline Błendny Komboj

Sin City
« Odpowiedź #62 dnia: Grudzień 02, 2003, 02:21:29 pm »
W jednym z KZ, 18 albo 19, był wywiad z Kołodziejczakiem. Pookie zadał pytanie: "czy może pan potwierdzić informację, że "Krwawa jatka" to ostatnie "Sin City" w przekładzie Kreczmara?
Kołodziejczak: "Nie potwierdzam".
Lord of the Rings" is a piece of crap.

Offline pitupit

  • Kawaler Bractwa Św. Jerzego
  • ****
  • Wiadomości: 484
  • Total likes: 0
  • watchmen's time
Sin City
« Odpowiedź #63 dnia: Grudzień 02, 2003, 05:21:59 pm »
ludzie jusz od niepamiętnyh czasuf narzekąją na radosną tffurczośc translatorską mr Kreczmara i tak się dziwię że nie został facet przesunięty do bardziej pasującyh do niego  zajęć po fali fahovej krytyki....
nauczyciel angielskiego szuka pracy miedzy gdynia i wejherowem

Offline graves

Sin City
« Odpowiedź #64 dnia: Grudzień 02, 2003, 05:42:59 pm »
Cytat: "Błendny Komboj"
W jednym z KZ, 18 albo 19, był wywiad z Kołodziejczakiem. Pookie zadał pytanie: "czy może pan potwierdzić informację, że "Krwawa jatka" to ostatnie "Sin City" w przekładzie Kreczmara?
Kołodziejczak: "Nie potwierdzam".

Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że na MFK powiedział właśnie, że nowego SC na pewno nie będzie tłumaczył Kreczmar.
"It is an old maximum of mine that when you have excluded the imposible, whatever remains, however improbable, must be the truth."

Offline redkac

Sin City
« Odpowiedź #65 dnia: Październik 12, 2005, 12:24:07 pm »
nowego Sin City jeszcze nie przeczytalem bo jest dosyć grubaśny, za to wogóle nie podoba mi się okładka. czytał juz ktoś?
o dobrze, że komuś jest dobrze. I bardzo dobrze.

Offline freshmaker

Sin City
« Odpowiedź #66 dnia: Październik 12, 2005, 04:34:59 pm »
graficznie tomik trzyma poziom, ale historia troche wtórna. panna w opałach i jej bohater, nawet wystepuja dobrze znane czarne charaktery. tlumaczy kreczmar.
"...żyję jak król i łamię non-stop prawo..."
mój ulubiony aktor antysemita Mel Gibbons

Offline Julek_

Sin City
« Odpowiedź #67 dnia: Październik 13, 2005, 12:49:21 pm »
czy mozna pokusić sie o stwierdzenie, że SinCity jest odtwórcze od pewnego czasu?
pojawia się pewien schemat, wedle którego podąża akcja, znane postacie, motywy. tasiemiec?

po dłuższym zastanowieniu, dla mnie SinCity umarło razem z Marvem. dalej mnie to już nie pociąga, jest albo słabo albo średnio, trafi się perełka-motyw wśród nuuudyy-y.
dla rozjasnienia - w porównaniu z Długim Pożegananiem, po w konfrontacji z wieloma innymi rzeczami, seria wypada dobrze. ale po co mi coś dobrego, jak pod reką jest coś wybitnego(Long Goodbye)?

Offline Perfect Strangler

Sin City
« Odpowiedź #68 dnia: Październik 14, 2005, 02:03:13 am »
Odtwórcze czy nie, dla mnie That Yellow Bastard bije na głowę wszystkie inne części, zarówno scenariuszowo, jak i graficznie. Acz generalnie zbytnim fanem "poważnego" Millera chyba nie jestem i bardziej podobają mi się jego radosne bzdurki typu Dark Knight Strikes Again :p

Sam Miller też chyba nie chce już sprawiać wrażenia, że się powtarza, skoro od 5 lat (czyli od Hell and back) nie wrócił do SC, a przedtem praktycznie co roku coś pykał i myślał nad historiami typu Sin City: 1941.

Natomiast jeśli chodzi o (retroaktywnie nadany) tytuł pierwszego tomiku, to brzmi on Hard Goodbye, a nie Long Goodbye - to nie Chandler :)
WW.KOMIKSY.COM - sklep z amerykańskimi komiksami

Offline Julek_

Sin City
« Odpowiedź #69 dnia: Październik 14, 2005, 08:18:59 am »
dzieki za poprawkę,
Żółty ... trudno mnie to koreslić, ale, to co Miller opowiedział wydaje się mocno .. zbyt mocno ... <komiksowe>, inaczej - mocno groteskowe i nieprawdziwe w swojej nieprawdziwości.
mnie razi taka idyliczność, razi mnie to więźenne czekanie, codzienne listy, nieludzkie oddanie. daleki jestem od stwierdzenia, że bohaterowie to postacie stypizowane, pozbawione cehc własnych, bo tak nie jest.
może coś da porównanie ich do Abelarda i Heloziy? może ...

natomiast Marv ... to mogło się zdarzyć  8) , to przemawai do mnie, czuje to. wzbudza uczucia, wyciska łzę, dlaczego te skur.. czemu to się tak kończy. bo się musi tak skończyć. i całe może niedopowiedzeń, swiat poznany w trakcie opowiadanie urzeka i zajmuje, a w Żółtym tak nie jest. ja tak nie mam.
to tylko takie hasła do rozwinięcia, ale tak to wygląda, mniej więcej.

Offline redkac

Sin City
« Odpowiedź #70 dnia: Październik 14, 2005, 12:53:16 pm »
przeczytałem i faktycznie jak napisał fresh historia jest wtórna. ale całkiem miło sie czytało i jak na zabijacza czasu nadawało sie idealnie. jedynie cena czyli 49 zeta nieco odstrasza.
o dobrze, że komuś jest dobrze. I bardzo dobrze.

Offline freshmaker

Sin City
« Odpowiedź #71 dnia: Październik 14, 2005, 05:34:40 pm »
jezeli ktos posiada orginalny tpb niech to zweryfikuje: wydaje mi sie ze egmont obcial dodatek w postaci galerii na koniec albumu.
"...żyję jak król i łamię non-stop prawo..."
mój ulubiony aktor antysemita Mel Gibbons

Offline Blacksad

Sin City
« Odpowiedź #72 dnia: Październik 20, 2005, 12:33:19 am »
Ot, taka coda na koniec serii... Mogło być lepiej, ale fajnie że całość jest nareszcie. Narkotykowa wizja full colour bardzo mi się podobała, takie postmodernistyczne puszczanie oczka do fanów. A że "This yellow bastard" rządzi? A niech rządzi!  8) I nikt mu tego nie odbierze...
Chrzań się, Smirnov

Offline wilk

Sin City
« Odpowiedź #73 dnia: Listopad 05, 2005, 12:23:08 pm »
Cytat: "Blacksad"
Narkotykowa wizja full colour bardzo mi się podobała, takie postmodernistyczne puszczanie oczka do fanów.

Wlasnie, to jest najmocniejszy akcent tego komiksu i takze bardzo mi sie podobal. Album slabszy niz pierwsze czasci ale i tak lepszy niz "Rodzinne wartosci" - takze pod wzgledem graficznym.

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Sin City
« Odpowiedź #74 dnia: Kwiecień 06, 2006, 07:06:58 pm »
Szkoda, że Frank Miller spartolił trochę scenariusz do "Tego żółtego drania". Niewiarygodne jest, aby wrogowie Hartigana nie domyślili się, kto pisuje do niego pod imieniem "Cordelia" (zresztą kiedy Hartigan otrzymuje makabryczną przesyłkę, wydaje się, iż tak właśnie się stało). Gdyby nawet Nancy Callahan zakamuflowała się gdzieś, dla Roarka jej odnalezienie nie powinno stanowić żadnego problemu, tym bardziej, że Hartigan po wyjściu z więzienia znajduje jej adres po prostu w książce telefonicznej. Wszystko to jest grubymi nićmi szyte, a przy tak doskonałych rysunkach szwy są widoczne jeszcze wyraźniej.