Jako że kupiłem niemal całość Królika za jednym zamachem, zafascynowany "Przekrojową" wkładką, mogę się zaliczać do tych co dostali "tortem w twarz", bo przez ponad tydzień czytałem tylko Usagiego. Ale nie znudziło mnie, może dlatego, że ten tort aż tak bardzo słodziutki to nie jest, a smaczny niebywale. Jasne, jest tam powtarzalność schematów, ale taki już urok przypowieści. A z kilku historii o, powiedzmy, "kolejnej rozwalonej bandzie" czy "kolejnym przepędzonym upiorze" nie wynikają jednakowe konkluzje, za każdym razem jest to iny morał, inne przesłanie....
Smakowało, smakuje i niecierpliwie czekam na zamówione już "Wędrówki z Jotaro". Później chyba trzeba się spodziewać niestety ale dłuższej przerwy....