"Dwieście posążków Jizo" – świetny tomik, narracyjnie wszystko tutaj aż furczy, można się nieźle podekscytować tą różnorodnością czy – momentami – niejednoznacznością.
Jeżeli te główne opowieści powstały tuż po "Senso", to trzeba powiedzieć, że chwilowe odejście od kanonicznej linii wydarzeń dobrze Sakaiemu zrobiło – wrócił w znakomitej formie.
Jubileuszowa tytułowa historia jest bardzo pomysłowa i fantastycznie odbiera się ją również na poziomie meta. Ogromne wrażenie robi okładka tego zeszytu.
Ale najlepsza jest okładka zeszytu z 1. częścią "Shoyu". Tak jest pełna uroku i tak skraca dystans tym zbliżeniem na Usagiego, że gęba jeszcze mi się śmieje.
Występ inspektora Ishidy prima sort włącznie z intrygą kryminalną. Czy Ishida jest niski, bo Poirot był niski?
Ze zgrozą odkryłem, że kompletnie nie pamiętam poprzedniej historii z Ishidą ani w którym to było tomie…
O wiele lepiej prezentują się sceny walki – są bardziej dynamiczne, z bardziej urozmaiconymi ujęciami.
Trochę dziegciu w wywarze sojowym:
1. Nie sądzicie, że Sakai czasami mógłby trochę bardziej wysilić się przy pisaniu dialogów? Weźmy stronę 42, pierwszy kadr – trzy postaci: Usagi, bandzior i Ishida, w tle burzowe chmury. Usagi: "Te
chmury wyglądają złowieszczo. Lepiej znajdźmy miejsce na nocleg. Wkrótce
zacznie padać. Zdaje się, że
będzie ulewa". Ishida: "Szybciej, Haya.
Nie chcesz zmoknąć, co?". Czy nie za dużo tu, nomen omen, lania wody?
2. Historia "Sukanku" jest zabawna i ma świetną puentę. Niemniej moim zdaniem Jarosław Grzędowicz źle przetłumaczył ostatnią kwestię na str. 188, która brzmi: "Ha! To przyjmij to!", w odpowiedzi na słowa karczmarza: "Hej! Zapłać rachunek!". Przy szkicach Sakaiego widnieje tekst: "Well. Take this!". Czy nie chodzi raczej o to, że skunks kpi z karczmarza, aby ten sam wziął sobie pieniądze?
Nie wiem, czy już kiedyś o tym wspominałem, ale fajnie byłoby poczytać jakieś zbiorcze wydanie tego gazetowego "Spider-Mana". Ciekawe, na ile Sakaiemu udaje się pisanie dowcipnych kwestii Petera Parkera? Bo zakładam, że też tworzy scenariusze…