Filmu jeszcze nie widziałam (tylko trailler i materiał w Wiadomościach), ale chyba mi się spodoba:)
Oglądałam kiedyś program o Bollywood - o aktorach, lekcjach tańca i śpiewu, o reżaserach i pisaniu scenariuszy - przedstawiono cały tamtejszy przemysł filmowy i nie mogłam się nadziwić, że ktoś w ogóle te fimy ogląda! Całkiem inne kino niż to, które znamy z USA czy Europy!
A potem Martyna Wojciechowska (w którymś ze swoich programów)próbowała dostać rolę w filmie w Bollywood i chociaż aktorka z niej żadna, w dodatku blondynka, bez trudu dostała się na plan teledysku. Jeden z reżyserów powiedział, że kręci się tam 700 filmów rocznie!!!
To się nazywa przemysł!
Cieszę się, że do Polski dotarł wreszcie film z tamtej strony świata, chociaż ciekawi mnie, czy się rodakom spodoba. Kino indyjskie zasługuje na uwagę!