trawa

Autor Wątek: Kwestia moralna...  (Przeczytany 15691 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline SirAlexander

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #60 dnia: Luty 15, 2005, 09:54:24 am »
kwestia legalności gier wraca pewnie równie często jak legalność prostytucji ;-). ok, przepraszam za wstawkę...

pozwolę sobie mieć własne zdanie na rozważane tematy i przedstawię je wam w skrócie:
- obecnie gry są względnie tanie. A nawet jeśli wychodzą jako drogie i kogoś na to nie stać, to może spokojnie poczekać kilka miesiecy i kupić jako klasykę. Ja tak robię. Nie jest usprawiedliwieniem kupowanie pirackich gier, bo ktoś musi mieć nowość i nie chce mu się czekać. Czy jeśli chcesz sobie kupić mercedesa a stać cię na używanego to raczej ukradniesz nowego czy poszukasz dobrej oferty na używanego?
- własność intelektualna i nakłady na produkcję - obecnie przemysł rozrywkowy to potężna branża w której mnóstwo się inwestuje. Aby stworzyć grę nie wystarcza już pomysł (który jest za free) ale trzeba zatrudnić programistów (im lepszych tym lepiej ale i drożej), kupić komputery, oprogramowanie, zainwestować w reklamę itd itp. Nakłady są bardzo duże a zwrot następuje tylko poprzez sprzedaż gotowego produktu. Wszsycy gracze doceniają postęp technologiczny, ale zapominają że trzeba za niego płacić. Pamiętajmy, że jeśli twórcy będą mieli zbyt małe wpływy ze swoich gier to zaczną oszczędzać i rozwój gier się w końcu zatrzyma. Poza tym, gra to własność intelektualna taka jak każda inna. A nabywanie tego typu własności w sposób nielegalny to kradzież.

Kwestia podstawowa - jeśli kogoś nie stać na grę to niech jej nie kupuje ale nigdy niech nie próbuje tego używać jako usprawiedliwienia kradzieży. Takie czasy, że ludziom się wydaje, że wystarczy chcieć. A tu guzik.
SirAlexander
SZARA STRONA MOCY

Offline SquizzZ

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #61 dnia: Luty 15, 2005, 01:12:06 pm »
W zasadzie nic dodać, nic ująć.

Jedynie z tym się nie zgodzę:
Cytuj
Aby stworzyć grę nie wystarcza już pomysł (który jest za free)

Pomysł, jego dokumentacja i wstępny projekt to chyba najbardziej mozolna praca, która w dodatku rzutuje na całą resztę procesu produkcyjnego gry oraz jej finalny kształt. I bynajmniej nie jest to praca darmowa. :)

W tym biznesie pomysł to mniej więcej jak scenariusz w przemyśle filmowym. A bez dobrego scenariusza nawet Spielberg pupa. :)
i]Jeśli wydaje Ci się, że coś mogłoby umknąć uwadze niebieskiego piracika, to masz rację - wydaje Ci się :P[/i]

Offline SirAlexander

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #62 dnia: Luty 15, 2005, 02:04:09 pm »
Sq - mnie chodzi o pomysł sensu stricto a nie largo ;-). Pomysł a nie proces przedprodukcyjny ;-)
SirAlexander
SZARA STRONA MOCY

Offline SquizzZ

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #63 dnia: Luty 15, 2005, 02:20:43 pm »
Cytat: "SirAlexander"
Sq - mnie chodzi o pomysł sensu stricto a nie largo ;-). Pomysł a nie proces przedprodukcyjny ;-)

Wydawało mi się że, chcesz podkreślić że każdy element gry (w przeciwieństwie do tego co czasami myślą gracze) kosztuje.  Pomysł i jego opracowanie także (wszakże ktoś kto nań wpada, poświęca temu czas, a czas to przecież pieniądz ;)).
i]Jeśli wydaje Ci się, że coś mogłoby umknąć uwadze niebieskiego piracika, to masz rację - wydaje Ci się :P[/i]

Offline SirAlexander

Kwestia moralna...
« Odpowiedź #64 dnia: Luty 15, 2005, 02:51:02 pm »
wręcz przeciwnie - chciałem napisać że coś za darmo jest, ale tylko i wyłącznie pomysł. Tak jak dodałeś - obróbka tego pomysł jest już procesem bardzo kosztownym a to tylko faza preprodukcyjna. Dodajmy do tego samą produkcję, testowanie i dystrybucję połączoną z marketingiem - wszystko tutaj kosztuje. Napisałem to, bo niektórzy myślą sobie chyba, że ktoś ma pomysł na grę, siada przy kompie, wypija ze dwa browce, drukuje pudełko ;-) i już - mamy grę. Troche pokrętnie gadam, wiem o tym ;-|
SirAlexander
SZARA STRONA MOCY

 

anything