trawa

Autor Wątek: Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)  (Przeczytany 334873 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Musley

  • Steward
  • ******
  • Wiadomości: 6 346
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • (づ。◕‿‿◕。)づ
    • Soundcloud
Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #360 dnia: Maj 30, 2007, 07:38:11 pm »
Niektórzy tutaj na pewno kojarzą netlabel Cut-Orgia. Otóż ukazał się w nim swego czasu materiał producenta o ksywie Shirc, pt. "Personal tapes vol. 1 Spring session". Katowałem ostro w ziemie przechadzając się po rzeszowskich ulicach, teraz mam nawroty.
Muzykę Shirca określiłbym jako instrumentalny hip hop z bardzo mocnymi akcentami elektronicznymi. W zasadzie ta czteroutworowa EP'ka bardzo przypomina mi dokonania Noona z "Gier studyjnych", czy "Muzyki Klasycznej" z Pezetem. Na pewno warto sięgnąć po ten materiał.
Do pobrania za friko ze strony Cut-Orgii:

http://www.cut-orgia.pl/Albums/COR-011_Shirc_-_Personal_tapes_vol._1_Spring_session_SP_([url=http://www.cut-orgia.com]www.cut-orgia.com).rar[/url]

Offline Dr.Crane

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #361 dnia: Czerwiec 01, 2007, 11:14:58 am »
Zasluc**je sie starym dobrym Summoning konkretnie plytami "Stronghold" i "Don Guldur" Chlopaki maja power i potrafia niezle zawyć, ale najlepsza jest muzyka -wszystko jest doskonale ulozone jak w klockach domina.Kiedy trzeba robi sie ostrzej a kiedy trzeba nastrojowo. I oto chyba chodzi (przynajmniej mi) w tego rodzaju muzyce.Moim zdaniem od klawiszy sie nie ucieknie jesli sie chce zrobic naprawde mroczna i klimatyczna muzyke...no ale to moje zdanie....
ever see the sky, never touch the sun, nothing more left but run run run...

Offline Ayers

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #362 dnia: Czerwiec 03, 2007, 02:25:36 pm »
Od paru miesięcy, właściwie to od lutego, albo marca, jeśli mnie pamięć nie myli zasłuc**ję się w muzyce zespołu Blackmore's Night.
Trudno mi określić, co to za rodzaj muzyki... taki nawiązujący do dawnych stylów, średniowieczno-renesansowa. Chyba to własnie takie... brzmienie z przeszłości mnie ujęło w ich muzyce. I fakt, że jest grana na żywych instrumentach.
Ich muzyka przywodzi mi na myśl roległe błonia w świetle księżyca, uśpione wody jezior, a czasem szaleńczą galopadę przez las, zacinający deszcz i rozrywające nieboskłon błyskawice. To muzyka radości, optymizmu, pochwała natury i tańca. Ale też melodie smutków i melancholii, wyciszenia się.
Może za tę ich różnorodność tak bardzo cenię twórczość Blackmore's Night. W dodatku wokalistka ma piękny głos. Teksty też są ciekawe. Mówią o magii, tańcu, naturze, o wszystkim.

Pierwszy raz usłyszałam muzykę Blackmore's Night na pożyczonej mp3 od przyjaciółki, kiedy wracałyśmy z nad Morza do domów. Pilnowałam wtedy snu przyjaciółki, która była bardziej zmęczona ode mnie. Do tej pory, kiedy słyszę te parę utworów, których słuchałam w pociągu, wraca do mnie obraz podróży i mijanych krajobrazów: Za oknem widzę zielone (tak, zielone, bo w tym roku śniegu nie było) pomorzańskie pola i lasy, które giną gdzieś we mgle; niebo z wolna jaśnieje, pojawiają się pierwsze nieśmiałe promienie słońca. Wstaje nowy dzień nowego roku. Blackmore's Night zdecydowanie i bardzo zgrabnie komponowało się właśnie z podróżą, która rozpoczęła się tuż przed świtem.
Co to jest Chaos? Jest to Ład, który zniszczono przy Stworzeniu Świata." - St. J. Lec
"Chaos zawsze pokonuje porządek, gdyż jest lepiej zorganizowany." - T. Pratchett
"Na początku był Chaos..." I Chaos wiedział, że jest dobry.

Offline absynt

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #363 dnia: Czerwiec 03, 2007, 11:03:51 pm »
David Gilmour - Red Sky At Night

Absolutnie cudowny, klimatyczny utwór. Piękne partia instrumentów dętych. Wiele ścieżek dźwiękowych składających się na naprawdę wspaniałą całość.
Podobnie dobra jak i cała płyta "On An Island", która od kilku ładnych miesięcy najczęściej gości w moim odtwarzaczu. Polecam przede wszystkim utwór tytułowy (świetne solo) i "Then I Close My Eyes".

Offline Adria

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #364 dnia: Czerwiec 08, 2007, 11:54:54 am »
Archive-Lights

Niemożliwei zmiskowana stylkowo płyta, moimi ukochanymi utworami sa Lights i I will fade. Pierwszy raz poznałąm to dzięki mojej kochanej trójeczce... Fold leciało w kółko i było niezłe, ale dopiero jakis czas później w Muzyce Ciszy usłyszałam Again, które nie pochodzi z tej płyty, ale ja nie przywiązuję uwagi do szczegółów :p Ściąhnęłam płytę, której tytuł usłyszałam kilka dni później w inej audycji przy okazji 18,5 minutowego Lights... Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to takie długie...
Dzięki temu utworowi napisałam bardzo dobrze testy gimnazjalne, bo rytm przewodzacy w całym utworze tak zapadł mi w pamieć, ze moża powiedzieć, ze wręcz pisałam w takyt muzyki... To są takie niesamowite chwile... Nie, żeby rozmantyzm brał się we mnei od pisania ważnych egzaminów... 8) Ale od słuchania z przyjacielem jak najbardziej tak.
Kiedy człowiek spogląda w otchłań, otchłań nie powinna do niego machać.

Offline Dinki

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #365 dnia: Czerwiec 14, 2007, 12:19:55 am »
Soulsavers - It's Not How Far You Fall, It's The Way You Land

Nigdy nie bawiłem się w wybór płyty roku, ale dzięki temu krążku chyba to zmienię. Pomimo, że to dopiero środek roku to Soulsavers pewnie zajmie pierwsze miejsce. Rzadko się zdarza, aby płyta wgniotła mnie w siedzenie i poraziła dźwiękiem za pierwszym przesłuchaniem.

Z początku myślałem, że to kolejna płyta z monotonnym Laneganem, który od pewnego czasu przejadł mi się. Trzeba jednak przyznać, że na każdej płycie, na której się pojawi pozostawia piętno swojego geniuszu. I być może jego obecność oddziaływuje na pozostałych twórców jak magiczna siła. Wyciskająca z nich wszystkie piękne i niepowtarzalne dźwięki, które drzemią gdzieś głęboko w nich, i tylko czekają na odpowiednią osobę, która je wydobędzie.

Pomimo, że Soulsaver to elektroniczny duet, na płycie nie słychać tego. Jest wypełniona posępnymi dźwiękami rodem ze wzgórz owiewanych mroźnym wiatrem, nostalgią i strachem. Samotność, ból i smutek przewija się przez całą płytę. Ale znajdziemy także „weselszy” kawałek, z hip-hopowym bitem (Paper money) i niesamowitym refrenem, dosłownie wykrzyczanym przez Lanegana oraz kobiece chórki.

Jak dla mnie płyta jest genialna, tylko jest jeden malutki problem. Dlaczego znów piosenki o smutku i bólu są dla mnie kwintesencją muzyki? :(

Na koniec jeszcze teletubiś.

Soulsavers - Revival - nie ma co zdzierać nalepek na klawiaturze, po prostu zobacz!!!

Offline 612

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #366 dnia: Czerwiec 14, 2007, 12:18:19 pm »
teledysk kozacki, z utworem troche gorzej, nie zmienia to jednak faktu ze mam kolejna plyte do przesluchania, jestem juz tak osluchany ze mi zycia nie starcza na to wszystko

Offline 612

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #367 dnia: Czerwiec 15, 2007, 03:01:36 pm »
ULVER - Kveldssanger

wzielo mnie ostatnio na Ulver bo po lbie lataly mi te wszystkie Arcturusy, Head Control Systemy i inne godne podziwu projekty w ktore uwiklany byl/jest Garm. Pisanie recenzji plyt Ulver jest bezsensowne, bo czlowiek zawsze ma wrazenie ze obcuje z czyms czego nie do konca rozumie, rownie dobrze Jezus moglby nagrywac plytki i wez to teraz czlowieku skrytykuj. Nie wiadomo wlasnie czy do konca nie kapuje sie o co biega, czy po prostu nie ma czego krytykowac. Ulver jest zespolem niewiele sobie robiacym nie tylko z takich spraw jak trendy, ale i wierni fani, choc jak mniemam do tych naprawde wiernych moze nalezec tylko ta wspaniala elita o otwartych mozgach - nie ma sie co ludzic ze jakikolwiek zatwardzialy black metalowiec bijacy poklony pod pierwsze wydawnictwa norweskich wilkow zywi jakiekolwiek dalsze zainteresowanie zespolem. Kveldssanger to plyta w calosci folkowa, nagrana prawie wylacznie na akustyki i wokal, czasem jakies "trybalne" bajery typu rog (chyba rog, nie wiem). Z moich odczuc wynika ze nie jest to nowoczesny, wesoly folk, to raczej sieganie gleboko w przeszlosc hen hen do czasow gdy poganie mieli sie dobrze. To muzyka niezwykle zimna, wyobcowana, fenomenalnie oddajaca klimat skutej lodem (no moze przesadzam) Skandynawii, gdzie zaludnienie siega polowy osoby na hektar a po dzikich lasach blakaja sie wszelkiej masci zjawy. Moze to glupio zabrzmi, ale to tez muzyka meska, bazujaca na delikatnej, melancholijnej gitarze i zawodzeniach Garma, ktore na pierwszy rzut uchem przypominaja swojska Bogurodzice.

Offline Lieut. Col. Bill Killgore

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #368 dnia: Czerwiec 15, 2007, 10:28:25 pm »
ostatnio slucham sobie na przemian "nowej aleksandrii" siekiery, "legendy" armii rzucajac jednoczesnie uchem na "chmury nie bylo" kobong. wszystko to by wybrac jedyna sluszna polska plyte wszechczasow. nie ma co sciemniac - w polsce nie nagrywa sie dobrych plyt, polscy muzycy odstaja od swiatowej czolowki, polscy muzycy przede wszystkim nigdy nie tworzyli ani nie mieli wplywu na swiatowe trendy. zwalmy to na komunistyczna izolacje, katolicka wszechciemnote czy stonke ziemniaczana. dlatego tez nie slucham polskiej muzyki, rzadko kiedy zagladam na serwisy by sprawdzic co slychac na polskiej estradzie, polskiej scenie czy w polskim podziemiu. malo obchodzi mnie polska alternatywa nieumiejetnie kopiujaca wzorce zza wszelakich granic. natomiast raz na dekade (lub wiecej) udaje sie polskim muzykom stworzyc prawdziwa plyte. moze nie arcydzielo, moze nie krok milowy we wspolczesnej historii muzyki, ale plyte pelna geba, z klasa, od poczatku do konca dobrze napisana, zagrana i zaspiewana. plyte, ktora gdyby zostala wydana i wypromowana gdzies poza granicami naszego pieknego kraju, stala by sie tworem kultowym i/lub maszynka do nabijania pieniedzy. tak wlasnie bez zadnych watpliwosci jest z kazda z tych trzech plyt. wszystkie te plyty znam od lat, musze sie jednak przyznac, ze o ile zawsze uwazalem kobong za lokomotywe dorownujaca gigantom muzyki ciezkiej z zachodu, o tyle nie docenialem potencjalu armii i najzwyczajniej  lekcewazylem siekiere. jak bardzo sie mylilem. zaczne wiec od plyty nr 3: pomimo tego, ze nie przemawia do mnie warstwa tekstowa armii ani ideologia zespolu, to "legenda" poprzez polaczenie punkowej prostoty i zadziornosci, metalowego brzmienia i ciezaru a takze checi eksperymentowania staje sie kandydatem do miana najlepszej polskiej  plyty punkowej a moze i rockowej. i odlozmy na bok scieme o poetyce tekstow, glebi plynacej z dzwiekow itp. bo pojedynczo to wszystko c**j i dopiero w calosci "legenda" jest pelnometrazowym kopem w jaja, przy ktorym mozna sie zadumac, wesolo pobujac czy napic wodki i pokrzyczec. o kobongu nie bedzie, bo nie ma co pisac, trzeba posluchac, wypalic porzadnego kiepa z trawki narkotycznej i sluchac dalej i wiecej. kobong to jezyk matematyki zamieniony na jezyk muzyki mam nadzieje, ze pod wplywem srodkow poszerzajacych swiadomosc a powszechnie uwazanych za nielegalne. plyta nr 1 musi byc "nowa aleksandria" siekiery. moze i dobrze, ze zespol sie rozpadl, bo perelka, ktora po sobie zostawil tym bardziej mieni sie perla w oceanie wszechobecnego gowna. "nowa aleksandria" to plyta bezprecedensowa, dobitnie pokazujaca, do czego moze ewoluowac prostacki punk rock grany dla wyzywki na koncertach. tu nie ma slabych momentow, wszystko jest dopracowane, od poczatku do konca - szczerze to z tak swietnymi proporcjami elektroniki, rocka i psychodelii spotkalem sie jak dotad tylko u coil. miazdza klawisze, miazdza melodie, miazdza riffy i wykrecaja abstarkcyjne teksty. na tej plycie z kazdym przesluchaniem mozna znalezc cos nowego, i na bank bedzie to cos zajebistego. poczawszy od tytulowego utworu a skonczywszy na totalnym hicie jakim jest "misiowie puszyci" (imo z jednym z najlepszych riffow ever). szkoda, ze czesciej nie zdarzaja sie polskim artystom takie plyty. klip do "misiowie puszysci" - enjoy!
ćpać i ruchać

Offline Kormak

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #369 dnia: Czerwiec 22, 2007, 10:56:38 am »
Ostatnio niestety musiałem słuchać dużo "Carry On" Chrisa Cornella - niestety, bo z recenzji wyszła mi kolejna sesja nienawiści w stylu Comy czy Hariasen. A różnica tutaj jest taka, że jestem wielkim fanem Soundgarden, ale nowy album solowy Cornella to tragiczna pomyłka.

Jak napisali w „Rolling Stone”, wystarczył jeden koncert zreformowanych Rage’ów, aby cały epizod Audioslave zmienić w kpinę. Na swojej drugiej płycie Cornell błaźni się sam, bo w większości jest to wymęczona, niezgrabna, wymęczona buła. Słucha się tego tak fatalnie, że aż zbiera mi się na płacz kiedy pomyślę, iż to ten sam człowiek, który śpiewał niezapomniane „Jesus Christ Pose”, „Outshined”, „Superunknown” czy „My Wave”. Dopiero teraz naprawdę można docenić fakt, ile dla Soundgarden znaczyli jego pozostali członkowie. „Carry On” to zbiór nudnych, w gruncie rzeczy nieznośnie pop-rockowych piosenek, gdzie przeważają ballady, a reszta to „ostre” inaczej (strasznie wygładzone brzmienie i wychuchana produkcja) utwory, które podekscytować mogą chyba tylko fanów Scotta Stappa. Potęga głosu Cornella ginie tutaj zupełnie, prawie wcale nie słychać jego chrypy, śpiewa za czysto i co najgorsza, jakby w ogóle się nie starał. A mówimy o człowieku, który za młodu wrzeszczał lepiej niż Robert Plant w szczytowej formie.

Reszta smutnych wniosków tutaj.

Offline Hellspawn

  • Stolnik bracki
  • *****
  • Wiadomości: 1 669
  • Total likes: 0
  • Pijesz? Pije! Jaki znak Twój? Orzeł Biały!
Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #370 dnia: Czerwiec 25, 2007, 10:15:35 pm »
Furia - martwa polska jesien

rozdane, od dawna, naprawde dawna (a dokladniej od black shining leather) nie trafilem na plytke kotra odpowiadala by mi w kazdym calu, nawet sekundzie dzwieku. I w koncu trafilem. Miazga. Taki black metal lubie. Chlopaki bija na glowe Taake na ktorym mozna powiedziec ze poniekad sie wzoruja. Polecam kazdemy ktoremu black metal nie kojarzy sie tylko z pajacami w stylu immortal (bleee) czy prymitywizmem darkthrone.
Love sucks....... true love swallows.

Musley... why have You forsaken me!

Offline Katoholiczka

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #371 dnia: Lipiec 07, 2007, 10:10:31 pm »
Nie wiem jak się nadziałam na tą artystkę, ale to była najlepsza "wpadka" w moim muzycznym życiu. Od kilku dni słucham prawie wyłącznie Tori Amos, a szczególnie jednej piosenki "Love Song". Oderwałam się od kolczastej piosenki wiatru, którą maltretowałam moje głośniki. Tori to całkiem inna bajka. W swoich piosenkach tworzy swój własny, niepowtarzalny świat, który odkrywa się z każdą następną piosenką. Jest, moim zdaniem niepowtarzana w tym co robi. Jej płyty to wspaniała alternatywa dla wykalkulowanego i naciąganego popu i pochodnych albo(w moim przypadku) ostrego dawania po garach i grrrrowlingu.  
Jej czysty śpiew, fantastyczne liryki i gra na fortepianie otwierają przed nami wrota do środka naszej duszy, każdą piosenkę można interpretować na swój sposób.
"love song" jest(jak dla mnie) esensją tęsknoty i siły.
nigdy mnie nie znajdziecie, jestem niewidzialna bo jestem nikim

Offline Belialina

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #372 dnia: Lipiec 12, 2007, 03:11:33 pm »
Miłośnicy łapania dołów w długie, mroczne, jesienne wieczory z pewnością rozpoznają markę Type 0 Negative . O ich istnieniu uświadomił mnie mój kumpel. Znając T0N jedynie z opowiadań podjęłam wysiłek znalezienia ich teledysków na YouTubie...i oto po paru minutach poszukiwań mogłam się delektować nieocenzurowaną wersją "Christian Woman" (zajebiaszcze, polecam). Pomyślałam:"do ch...Wacława!to jest to!" i tak oto pokolei zaczęłam się zapoznawać z dziećmi Typków.Najpierw "Bloody Kisses"(pozycja obowiązkowa dla wymienionych na wstępie) później niezbyt chronologicznie "Life is killing me", a ostatnio"Dead Again".Kawałki traktują głównie o miłości i to baaardzo nieszczęśliwej miłości, aż trudno uwierzyć, że początkowo T0N grał wyłącznie punka, a jego wokalistą jest mierzący grubo ponad 2m, długo i czarnowłosy :evil: facet. Może nie jest to gothic w najczystszej postaci  i jednak widać wpływy punka, ale prawdziwi jego fani napewno go docenią. Zakochałam się w ich stylu, który jest poprostu nie do podrobienia w przeciwieństwie do stylu większości zespołów gotyckich nie różniących się od siebie niczym więcej jak tylko kolorem włosów wokalistki ;) A więc słuchać i podziwiać proszę!
obowiązkowo do zapoznania się:Christian Woman,Black no.1,Die With Me,I don't wanna be me.A w ogóle wszystkie płyty obowiązkowo! ENJOY!
Forgive her for she knows not what she does"

Offline Sumiko

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #373 dnia: Lipiec 29, 2007, 09:03:47 pm »
Ja już od ponad dwóch lat słucham z zamiłowaniem Gorillaz.
Ich muzyka jak dal mnie jets dość nietypowa acz kolwiek wmieszane są w nią wszystkie typy muzyki. Bardzo podoba mi się image tego zespołu. Ogólnie do Gorillaz mam wielką sympatię.

Ale oprócz Goryllków lubię posłuchać sobie takich zespołów jak np.Red Hot Chili Peppers. Jestem ich fanką od niedawna. bardzo podoba mi się rock jaki tworzą. Sa doskonałymi muzykami i nie dziwię się że ich utwory tak szybko stają się hitami.

Troszkę sobie podsłuc**ję System of A Down czy 30 seconds To Mars. Lubię taki rodzaj muzyki.

Gustuję równierz w rocku Japońskim. Wiem że to może zabrzmieć dziwnie ale bardzo mi się podobają Japońskie piosenki. Taką moja fav. japońską piosenkarką była by Eiko SHIMAMIYA. Dobrą muzyke tworzy też Kenji Kawai.

I od niedawna lubię posłuchać sobie muzykę filmową.
madare wa chi no shizuku ...


Offline kort

Czego teraz słucham (Przeczytaj pierwszego posta!)
« Odpowiedź #374 dnia: Lipiec 30, 2007, 02:04:53 pm »
Ostatnio katuję się Dodheimsgard - Supervillain Outcast. Bardzo ciekawe. Niektórzy uważają to za symilarny produkt do Arcturus, choć ja znajduję tu więcej ze Strapping Young Lad niż z avantgarde. Bardzo fajnie "chodzą" wiosełka... Naprawdę warto posłuchać, choć miejscami męczące...

Zmiennikiem do katowania się jest Ayreon - The human Equation. Rewelacyjny concept, w którym wzięło udział z 10 wokalistów i wokalistek. Taka progresywna opera w wykonaniu holendra Arjena Lucassena. Co większości fanów prog metalu/rocka powinno wystarczyć, ale żeby stało się zadość wymienię jeszcze kilku wokalistów. Mikael Akerfeld - Opeth, Heather Findlay - Mostly Autumn, Devin Townsend, James LaBrie - DT i inni... Warto się zagłębić i wsłuchać w tekst.