Wczoraj generalnie miałem ochotę na muzykę spokojną, relaksującą i wybornie w ten nastrój trafiły trzy płytki, a mianowicie:
Camel - Rajaz, jak głosi etymologia, tytuł ten oznacza pieśni, które nucą sobie arabscy nomadzi w rymt stukania wielbłądzich kopyt. Zapewne Kormak zacznie wołać o pomstę do nieba w tym momencie, ale co jak co - takie delikatne, subtelne gitarowe sołówki, lekko zachaczające o styl Pink Floyd dla relaksu to jest to !
Psychic TV - Trip Reset. Obawiałem się szczerze mówiąc płyty ultrahardkorowej, a tutaj miła niespodzianka. Płyta spokojna, wyciszająca, delikatna, z odrobiną gitar, przepięknym wokalem Rosie McDowall i kawałkiem, który mnie wczoraj niesłychanie zaskoczył - "Black Cat". Polecam wszystkim.
Opeth - "Damnation". Po prostu doskonała, spokojna, refleksyjna, wyciszająca, gitarowa płyta. Z genialnym "Windowpane" na dobry początek.