Symbol walki- klubu, który założyli anonimowi ludzie jest symbolem naszej wewnętrznej chęci oderwania się od codzienności, spróbowania życia w inny sposób niż nakazują tego cywilizacyjne normy. Nie jest istotne, że bohaterowie się biją na pięści. Również dobrze mogło to być coś innego, mniej lub bardziej ekstremalnego. Walka nie ma znaczenia dosłownego. Jest dążeniem człowieka do wolności, jego irytacji wobec otaczającej go, nudnej rzeczywistości.
Motyw sprzedawcy- to symbol dzisiejszego, zagubionego człowieka. Akurat jego zagubienie polega na tym, żę nie wiedząc po co, poszedł na studia biologiczne, ale sam nie wie dlaczego? Twórcy podkreślają, że temu winna jest reklama i system- przekonanie, że jak NIE STUDIUJESZ, JESTEŚ GORSZY idealnie pasuje np. do Polski. I nie piszcie mi, że tak nie jest. Wystarczy mi jak spojrzę na niektórych moich znajomych: np. dla mojego kolegi matura i studia to najważniejsze rzeczy w życiu człowieka.
Sam tak powiedział.
Oczywiście ja nie twierdzę, że wszystko w tym filmie zawarte jest w symbolach. Są rzeczy, o których mówi się wprost w dialogach- np. motyw mieszkania bohatera i jego manii kupowania różnych bardziej lub mniej potrzebnych rzeczy, chęci posiadania (konsumpcjonizm). Samo życie.
Albo fajne też są sceny, gdzie "klubowicze" prowokują przypadkowe osoby do bicia. Takie realistyczne i subtelne, ale bardzo wymowne.
Czy ten film jest dla mas?
Na pewno nie jest to obraz, mający przyciągnąć wszystkich do kina, aby cała rodzinka i przyjaciele mogli usiąść sobie wygodnie, zjeść popcorn i bawić się do umarłego.
I jeszcze jedno- to, że film jest tak dobry wg mnie jest zasługą jego odejścia od dosłowności, pompatyczności i wyniosłości. Nie jest przez to banalny, a często filmy "z przesłaniem" są aż za bardzo naiwne i niestrawne.
Czy go jeszcze raz obejrzę?
No pewnie, kasetę mogę jeszcze mieć aż 6 dni.
I pamiętaj- to tylko moja krótka interpretacja, bez szczegółów