najfajniej mi sie gralo w morde hajma banda szczuroludzi. 6m, te fajniutkie fighting clawsy i umiejetnosc dla nich, czasem nawet szaman cos przypali... no ale jako ze gralismy bez zasady WYSIWYG, to kumpel wymyslil armie - mega przekret: siostrzyczki-dominy. wypbrazcie sobie ta rozkosz: kazda z dwoma pejczykami... na cale szczescie chyba nie jest latwo zrobic taka konwersje,aby w obu raczkach mialy te rozkoszne baciki, bo to jedyne ograniczenie (poza zdrowym rozsadkiem) takiego pieknego przewalu. jedynym, czym mozna z tym wygrac, to chyba tylko banda strzelajaca, ale nie mam dosc doswiadczenia, zeby sie w tej materii wypowiadac