Czytałem ten artykuł (Na Poltku?), żal Ci, że nie możesz innym narzucić swojego toku myślenia?
W artykule nie było mowy o narzucaniu - wręcz przeciwnie - było jasne stwierdzenie, że narzucić nikomu nic się nie da.
Zarzut narzucania komuś swoich rozwiązań podnoszony jest w każdej dyskusji o ewentualnym modyfikowaniu zasad mordki - ja spotkałem się z nim podczas opracowywania zestawu "house rules" na użytek klubowy (celowo zrezygnowałem z określenia "errata", a jeżeli już je stosuję, to w cudzysłowie). Motywy naszej działalności i nasze cele można w skrócie ująć tak: tworzymy coś dla siebie, do naszych prywatnych gier klubowych, ale kto chce, niech korzysta, a mile widziana będzie opinia i rada ogółu w kwestiach merytorycznych. Wszystko ładne, bo fakultatywne, a nie obligatoryjne
.
Szerszy kontekst wspomnianej wyżej dyskusji znajdziesz tu:
http://www.forum.gildia.pl/viewtopic.php?t=27064&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=Wiecie - to też kwestie prawne/moralne. Mordheim jest znakiem handlowym i jesli w nazwie turnieju jak byk stoi Mordheim, to nie możecie dać czegoś własnego, choćby i w znacznej mierze było to bazowane na oryginale.
Jasne, chociażby art. 2 ust.1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (to w kwestii opracowywania cudzego utworu; znaku handlowego do tego nie mieszajmy). Prawo autorskie bywa jednak grząską materią i jest raczej wątpliwa kwestia, czy zbiór uściśleń, nowych zasad, opublikowanych oddzielnie, nikomu nie narzucanych, jest ingerencją w integralność utworu i jego opracowaniem w rozumieniu ww. artykułu.
Jesli macie zamiar zrobić zasady obowizującymi na turniejach, to gorzej. To już jest narzucanie.
To nie jest narzucanie, a wyrażenie zgody uczestnika na związanie się postanowieniami regulaminu turnieju. Nikt nikogo nie przymusza do przyjścia na turniej, ale jeżeli ktoś już na turniej przychodzi, powinien przestrzegać jego zasad.
Dodatkowo weźmy pod uwagę specyfikę turniejów Mordheim w Polsce - zerowy związek z GW/SG, organizacja przez grupki zapaleńców, którzy w dużej mierze działają dla własnej przyjemności i mają święte prawo do organizowania sobie zabawy zgodnie z własnymi upodobaniami, tworząc własne regulaminy rozgrywki.
Sprawa nabrałaby pewnie innego wymiaru, gdyby turniej miałby zostać zorganizowany na oficjalnej imprezie GW (słynny wymóg grania tylko figurkami Genialnego Wytfórcy), ale w sytuacji, gdy turnieje odbywają się na niezależnych konwentach lub też np. w domach kultury, organizatorzy mają swoje prawa.
Na koniec dodam jeszcze, że mimo moich powyższych wywodów, osobiście NIE jestem zwolennikiem wprowadzania "house rules" na turniejach, przynajmniej dopóty, dopóki nie będzie na taki turniej szerokiego zapotrzebowania i powszechnego konsensu co do zastosowanych rozwiązań. Cenię oficjalność, choć nie ze względów prawnoautorskich, a z przeświadczenia, że zasady oficjalne bywają wyważone i przetestowane.
EDIT: Hje, hje, w czasie kiedy pisałem tego posta, zarówno Natalia, jak i Mecenasik mnie uprzedzili
.