Czego ja się bałem... Śmiertelnie bałem się filmu z diabełkiem Piszczałką. Nie wiem czy dobrze pamiętam jego imię (taki, ponoć sympatyczny stworek z widelcem zamiast wideł). Jak mnie kiedyś dziadek zabrał na ten film do kina, to prawie cały seans przesiedziałem z zamkniętymi oczami. I późnej ile razy puszczali go w TV to uciekałem z pokoju z płaczem.
Drugim wielkim horrorem był dla mnie wierszyk/piosenka "Iskiereczka". No, ta co mrugała na Wojtusia z popielnika i później było o Babie Jadze. Prawdę mówiąc nie wiem czemu aż tak mnie ta Baba Jaga przerażała... ale któż odgadnie myśli dziecka??