trawa

Autor Wątek: Constantine  (Przeczytany 9879 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Crouching Tiger

Constantine
« Odpowiedź #30 dnia: Marzec 18, 2005, 01:34:47 pm »
Wiecie co, Kijanka Rivz to w sumie mydło a nie Konstantyn. A z filmem mam taki problem, że go wczoraj widziałem, i w sumie jakbym miał sobie przypomnieć o czym to było to miałbym spory kłopot. Duży minus ma ten film u mnie za strzelające monstrancje, diobły w piekle, czarnego rapera jako barmana i dodupcającego przez pół stanów meksykańca. Plus za to że w sumie to dzieło miało jakiś klimat - ale to mały plus, bo jak mówiłem, już nie pamiętam o czym to było.
Aha, zapomniałbym, -wizja nieba też jakaś taka, cokolwiek depresyjna...Gabriel jakiś taki nijaki, a zakład bosko - szatański to teoryjka no co tu dużo mówić mało interesująca. Mam wrażenie że byłoby ciekawiej gdyby fabułę filmu Kostantyn jakoś połączyć z historią o strajku śmieciarzy w Los Angeles. Podejrzewam, że wtedy by to miasto wreszcie wyglądało jak prawdziwe piekło...

Offline MikeTNK

Constantine
« Odpowiedź #31 dnia: Marzec 24, 2005, 01:04:43 am »
Witajcie :)

Poniewaz jestem na swiezo po filmie pozwolilem sobie napisac co nieco , szczegolnie iz odnosze wrazenie iz karol_konw troche nieuwaznie film ogladal ;)

Cytat: "karol_konw"
bylem wczoraj
kijanu najpierw jest zly cyniczny itd wobec racheli W.
i niespodziewanie mu sie zmienia
sekunder po tym jak wywalil ja za drzwi:/

Mysle ze ta kwestie dosc dobrze wyjasnil murtaugh. Ja od siebie dodam - zly nie byl. Cyniczny - owszem. Jednakze odmienilo mu sie po tym jak zorientowal sie ze kolejny demon nie wybiera sie po niego lecz wlasnie po nia co w prostej linii oznaczalo ze jednak jest w niej cos "specjalnego"

Cytat: "karol_konw"

jakis koles z jakims patykiem popierdala  do los angeles
potem go nie ma dlugo dlugo potem sie pojawia znowu i nie do konca wiadomo co jak i po co

Hmmm czyz wlasnie nie jest to doskonaly motyw dodajacy filmowi troszke tajemniczosci ? Wiemy iz skoro pojawila sie na poczatku filmu to jakies znaczenie bedzie miala ale nie do konca wiemy jakie i dlatego uwazniej patrzymy w ekran szukajac jakichs wyjasnien ;) A domyslny widz dosc szybko zorientuje sie ze wlocznia posluzy za swego rodzaju "klucz" do czegos "waznego"

Cytat: "karol_konw"

w finale kijanu rusza tatuazem i ktos sie pojawia- nie pwoiem kto..
ale po cholere to robbi ?
skad? jak?

Po kolei. Kiedy wydaje sie ze wszystko juz zalatwione (tzn powinno sie wydawac bo mysle iz raczej kazdy widz podejrzewal ze cos za latwo poszlo i nie jest to koniec) nagle cos porywa mlodego i zabija go rzucajac o sufit. Kijanu laczy tatuaze aby stworzyc symbol ktory w polaczeniu z "wezwaniem" ma objawic istote ktora jak sie okazuje znajduje sie razem z nimi w pomieszczeniu. Wszystko oczywiscie pieknie dziala i naszym oczom okazuje sie ... Mysle ze do zrozuemienia tego "motywu" nie jest potrzebna znajomosc komiksu ani niczego innego tak naprawde.

Cytat: "karol_konw"

patyk niby mial byc patykiem zaglady i czemus sluzyc--- choc po cholere?
rownie dobrze moglo by go nie byc

Eeeeee no to by bylo za latwo i Kijanu nawet by machnac palcem nie zdarzyl ;) a "dawca" zostalaby siostra policjantki. Wot jak w kazdej tego typu "historii" musi byc jakis element opozniajacy coby nasz "cudowny" glowny bohater zdarzyl sie troche pozastanawiac pokombinowac no i oczywiscie cos zrobic zeby zapobiec sytuacji ;) A sluzyc mial temu coby syn Lu mogl dzieki boskiemu wplywowi przejsc do "rzeczywistego" wymiaru.

Cytat: "karol_konw"

generalnie pani racheal weish od strzala we wszystko wierzy i nei stanowi dla niej problemu zaakceptowanie diabla demonow i calego tego syfu..

Skoro miala z tym stycznosc wczesniej i wiedziala ze nie jest jedyna to, jak juz ktos wczesniej wspomnial o wiele latwiej bylo jej uwierzyc. Szczegolnie iz w tej niby wannie odbyla sobie podroz do piekielka i zobaczyla wszystko na wlasne oczy.

Cytat: "jimmy"

A może raczej załamał i nadawał bardziej do wariatkowa niż do:
- pracy w policji (to do widzenia demonów w dzieciństwie)
- walki ramię w ramię z Constantinem (to do ponownego widzenia później)

No i siostra ktora nie odrzucila "daru" za mlodu do owego wariatkowa trafila. A pewnie nasza dzielna bohaterka miala mocniejsza psychike (zreszta wlasnie kwestia wyboru zawodu powinno swiadczyc ze nie jest delikatna biedna bezbronna kobietka). A odnosnie walki to przeciez zadnej w gruncie rzeczy z jej udzialem nie bylo ;) Nie zdarzyla nawet postrzelac porzadnie kiedy ja cus porwalo.

Cytat: "murtaugh"

a po drugie - nie włócznia samozagłady była potrzebna, tylko boska interwencja / obecność / przyzwolenie były potrzebne. i to niby ślady krwi Jezusa na tym ostrzu miały być tą boską obecnością w procesie przywoływania. a ja się pytam OMG WTF??? jakie ślady krwi - po dwóch tysiącach lat macania jej przez fanatyków zdobycia władzy nad światem, włączając w to faszystów?

Znajdujemy slady DNA w starych kosciach roznych zwierzakow i mumiach to czemu nie na wloczni przeznaczenia ? I znowoz nie jest nigdzie powiedziane ze byla "zmacania" przez x setek fanatykow czy chocby przez faszystow. Mamy tylko info ze zaginela w trakcie 2 wojny swiatowej - and that's all.

Cytat: "murtaugh"

poza tym - kto mi wyjasni po co on wziął rysunek patyka z pokoju dziewczynki? że niby cos przeczuwał, że niby coś wie, tak sugerowali twórcy filmu. a tu takiego wała, kijanu nic nie wie dopóki mu sie z the-other-biblii nie przeczyta na głos przez telefon

Kijanu cos wie... choc nie wiele. Wie ze rysunek przedstawia wlocznie , wie co to za wlocznia (wie tez o niej pani policjant zreszta) i znajduje jej rysunek w pokoju opetanej dziewczynki. Nie wie tylko po cholere im jest ten badyl - i tego dowiaduje sie od milosnika owadow.
Choc musze przyznac Ci racje iż nie wiadomo w sumie po cholere zolnierz pchal sie "na swiat". Mozna sobie gdybac ze ogolnie demony chcialy lepiej zabezpieczyc przejscie synka Lu...

Moim zdaniem film dobry, nawet bardzo dobry (ale nie z cyklu "genialnych"). Solidnie zrobiony, efekty dobrze dobrane, troche humorku rozluzniajacego momentami sytuacje tez jest. Dobrze sie go ogladalo i ja osobiscie chetnie obejrze go jeszcze raz :) Gadzetow nie bylo za duzo IMO. Aczkolwiek musze sie zgodzic z opinia iz wizja nieba wyszla im jakas taka nijaka - na szczescie niebo prezentuje sie tylko przez chwile. Pieklo zas jest wg mnie zrobione fenomenalnie i bardzo bardzo udanie. Bardzo tez podobal mi sie fakt iz nie silono sie na przedstawienie Lu jako jakiegos straszneeeeeego rogacza itp.
A na ogromnego plusa film zasluguje IMO z powodu braku tak naprawde watku milosnego:) Choc jest pare scen ktore lekko sugeruja ze moze zaraz cos w tym kierunku sie rozwinie ... ale na szczescie nie ;) Nie ma zadnego romansowania itp :)

Wszystkim ktorzy nie byli polecam osobiste zapoznanie sie z filmem i wyrobienie sobie wlasnego zdania :)

Offline Blekit

Constantine
« Odpowiedź #32 dnia: Marzec 28, 2005, 06:14:19 pm »
oj ludzie, niektózy straszne głupoty pisza, zastanówcie się nad filmem po obejrzeinu go, a najlepiej myślcie o nim w trakcie oglądania go, a nie o niebieskich migdałach, bo wam śmieszne brednie wychodza
no ale na szczęscie, co niektórych już kilka osób poprawiło i uświadomiło ;)
do owych wyjaśnień dodam tylko, że sama Włócznia jako narzedzie smierci Chrystusa była symbolem narodzin Antychrysta, a wiec była potrzebna, zać co do boskiej pomocy to chodziło tu właśnie o zdradę pewnego aniołka o imieniu Gabriel
aha, i to nie była tzw Czarna Biblia czyli Biblia szatana jaką znamy spod pióra pewnego Antona Szandora La Vey,a piekielna wersja Biblii, czyt: filmowa/komiksowa fikcyjna Biblia - myślałem, ze to oczywiste? ;)
a gadżety bardzo dobre
ogólnie film bardzo dobry
i Keanu też ok
 8)

Offline Brychu

Constantine
« Odpowiedź #33 dnia: Marzec 29, 2005, 08:39:33 am »
Film widziałem i powiem, że jest taki sobie, miał w prawdzie kilka niezłych momentów ale nie miał tego czegoś. Mój kumpel po wyjści z kina stwierdził, że film go niczego nie nauczył i zapalił sobie fajkę.

N.N.

  • Gość
Constantine
« Odpowiedź #34 dnia: Marzec 29, 2005, 10:58:03 pm »
Cytat: "Crouching Tiger"
Wiecie co, Kijanka Rivz to w sumie mydło a nie Konstantyn.

Mi się podobał, a przed pójściem do kina miałem raczej negatywne nastawienie, bo chodzi w czarnym płaszczu i nie jest blondynem. Teraz uważam że Keanu się sprawdził w tej roli - jest taki, jak komiksowy bohater, czyli taki, jak trzeba.

Cytuj
...Gabriel jakiś taki nijaki,

Tu też się nie zgodzę. Ta nijakość wydaje mi się mocno wysmakowana, a Tilda Swinton ma bardzo "anielską" urodę i sprawdza się jako postać o nieokreślonej płci...

Offline Jim

Constantine
« Odpowiedź #35 dnia: Marzec 30, 2005, 09:28:13 am »
wyszedlem rozczarowany. Keanstantine to nie moj Constantine. zamiast strzelanin powinny byc dobre dialogi. zamiast demonicznego pomioru zli ludzie.

za to obsada wspierajaca (Lou, Gabi, Papa) fajna. szkoda tylko, ze z Chasa zrobili taksowkarza padawana.

N.N.

  • Gość
Constantine
« Odpowiedź #36 dnia: Marzec 30, 2005, 09:39:31 am »
Cytat: "Jim"
wyszedlem rozczarowany. Keanstantine to nie moj Constantine. zamiast strzelanin powinny byc dobre dialogi. zamiast demonicznego pomioru zli ludzie.

To znaczy, że wolałbyś film nie oparty na komiksie? :?
Moim zdaniem dialogi były a la Ennis; demoniczny pomiot to coś, co się po całym "Hellblazerze" pałęta, a najsłabsze momenty filmu to te,  które żywcem przeniesiono z komiksu.

Offline Jim

Constantine
« Odpowiedź #37 dnia: Marzec 30, 2005, 09:46:47 am »
heh, wolalbym cos opartego na historiach Azzarello  :roll:

poza tym paletanie sie pomiotu to tu, to tam a odstrzeliwanie go w hurtowych ilosciach to roznica  ;)

N.N.

  • Gość
Constantine
« Odpowiedź #38 dnia: Marzec 30, 2005, 09:59:37 am »
Cytat: "Jim"
heh, wolalbym cos opartego na historiach Azzarello  :roll:

To Delano i Ennis zbudowali sławę "Hellblazera", więc trudno się dziwić filmowcom, że sięgnęli po Constantine'a z ich komiksów. Może w jakiejś kontynuacji sięgną po późniejsze scenariusze (jeśli nie Azzarello to Ellisa).
Cytat: "Jim"
poza tym paletanie sie pomiotu to tu, to tam a odstrzeliwanie go w hurtowych ilosciach to roznica  ;)

Chciałem zauwazyć, że w filmie pomiot się pałęta, dopiero w finale ma jedno walne zgromadzenie, które wynika logicznie z fabuły i następuje, bo to jednak film, a nie komiks: w filmie trzeba dać na koniec fajerwerki i ostatecznie rozprawić się ze złymi (w końcu nawet w "Batmanie" i "Powrocie Batmana" Burtona czarne charaktery ginęly, choć w komiksach żyją do dziś)

Offline Jim

Constantine
« Odpowiedź #39 dnia: Marzec 30, 2005, 10:10:45 am »
i racja, film to film.

w trakcie sensu sam lapalem sie na tym, ze jestem w przypadku hellblazera paskudnym ortodoksem i przeszkadza mi, ze john nie jest anglikiem, ze nie nosi zoltego plaszcza, ze jest za malo cyniczny, ze chas to jakis dziewietnastolatek itd itp.

Anonymous

  • Gość
Constantine
« Odpowiedź #40 dnia: Marzec 30, 2005, 10:11:12 am »
Cytat: "Jim"
wyszedlem rozczarowany. Keanstantine to nie moj Constantine. zamiast strzelanin powinny byc dobre dialogi. zamiast demonicznego pomioru zli ludzie. .


no neistety masz jim racje
komiksy ennisa i delano no coz.. zbudowaly slawe ale too takie pitu pitu ani nie straszne ani nie smieszne a dylano to jzu neistety zramolale:/
azzarello jak dla mnei postac ozywil i to w fenomenalny sposob
zli ludzie zamaist diabelkow.. no wlasnie no wlasnie

przyznam ze hellblazer to ejdyny komiskowy horror ktory byl w stanie mnei przestraszyc wlasnie brakiem diabelkow szatana i innych dodatkow
kurde historia z good intention chyba
otwierajaca trejda to z martwymi zwierzakami na poboczu..
uhhh :D

N.N.

  • Gość
Constantine
« Odpowiedź #41 dnia: Marzec 30, 2005, 10:17:51 am »
Cytat: "karol_konw"
komiksy ennisa i delano no coz.. zbudowaly slawe ale too takie pitu pitu ani nie straszne ani nie smieszne a dylano to jzu neistety zramolale:/


Po prostu się czepiasz.

Offline Jim

Constantine
« Odpowiedź #42 dnia: Marzec 30, 2005, 10:21:08 am »
noo, martwe zwierzaki byly konkretne. i panna w bagazniku. i piesek - zywiciel wioski... mniam 8)

a w filmie za doskonale Constantinowskie uznalbym sceny np. dmuchania pajaka (fajkowym dymem, zeby nie bylo) i pokazywania Racheli drzwi  ;)

Anonymous

  • Gość
Constantine
« Odpowiedź #43 dnia: Marzec 30, 2005, 10:45:18 am »
Cytat: "N.N."
Cytat: "karol_konw"
komiksy ennisa i delano no coz.. zbudowaly slawe ale too takie pitu pitu ani nie straszne ani nie smieszne a dylano to jzu neistety zramolale:/


Po prostu się czepiasz.


ja wiem?
porwnalem jakis czas temu historie ellisa i azzarelo z tymi ennisowskimi i wyslzo mi ze nei warto cmeic tych drugich a te peirwsza jak najbardziej ....
powinno sie miec zreszta

Offline Crouching Tiger

Constantine
« Odpowiedź #44 dnia: Marzec 30, 2005, 11:33:15 am »
Co do Keanu to ok. Mogę się tutaj zgodzić że się fajnie starzeje :)

Cytat: "N.N."

Tu też się nie zgodzę. Ta nijakość wydaje mi się mocno wysmakowana, a Tilda Swinton ma bardzo "anielską" urodę i sprawdza się jako postać o nieokreślonej płci...


Tilda Swinton mi się podobała i ja się nie czepiam wyglądu ani "adrogyniczności" tej skądinąd fajnej aktorki. Sęk w tym, że film fabularnie był taki sobie i nie wychodził w żaden sposób poza schemat typowego amerykańskiego produkcyjniaka. Po prostu wiem co w pewnym momencie się zdarzy, lub mogę to z dużym prawdopodobieństwem podejrzewać. Brakuje zaskoczenia i film się ogląda trochę jak poprawny kalejdoskop złożony z ładnych zdjęć i fabuły o której się zapomina po wyjściu z kina. Poza faktem, że ta historia dzieje się w świecie "Constantina", mamy widziane sto razy ratowanie świata z rąk nacierającego zła i po pewnym czasie zaczynasz się zastanawiać "co mnie to w sumie obchodzi". Piszę oczywiście o swoich wrażeniach i można mi zarzucić, że może spodziewałem się czegoś innego - to prawda, bo Constantine to fajna postać i jakoś mi się wydaje, że można o niej ciekawiej opowiedzieć

 

anything