Mgła (2007)
Adaptacja nowelki Kinga pod tym samym tytułe, miejscami dość luźna zresztą. Śluzomacki a'la Lovecraft w sosie własnym, dobrzy aktorzy zazwyczaj kojarzeni z drugiego planu, nierealne obrazki okraszone muzyką Dead Can Dance. Niestety polski dystrybutor stwierdził, że oryginalna wersja filmu jest za długa i okroił ją o jakieś dwadzieścia minut - co niestety widać; pełna ma ponoć być wersja na DVD - pożyjemy, zobaczymy.
Potworki chwilami nadmiernie pikselowe, raczej śmieszne niż straszne, momentami obrzydliwe. Najlepsze są wtedy, kiedy ich nie widać, ale to normalne. Miłośnicy erpegowego Zewu Cthulhu mogą się licytować, kto w filmowej menażerii rozpozna więcej rezydentów systemowych bestiariuszy.
Pozdrawiam,
Adam