Ja wczoraj obejrzałem "Księgę opętania". Całkiem zgrabny, klimatyczny horror, z kilkoma niezłymi scenami, ale niezbyt wybijający się ponad przeciętność - żaden z niego "Egzorcysta". Jednakże to, co jest ciekawe w tym filmie, to pochodzenie opętującego demona - jest z... Polski. Dokładniej z któregoś z dystryktów żydowskich z lat dwudziestych minionego wieku. I co więcej - przemawia w naszym języku. Co prawda jest to zaledwie szept i trzeba mocno podkręcić głośniki, aby go zrozumieć (czy w ogóle usłyszeć), ale mimo wszystko zabieg jest ciekawy. Jak ktoś lubi filmy o opętaniu, to nie powinien przesadnie narzekać - można się nieźle bawić.