Lśnienie
Wreszcie obejrzałem ten film. Długo się zbierałem i wreszcie to nastąpiło. Klasyka horroru nie widziana przez moje oczy lecz zachwalana i wielbiona przez wielu.
Czy film mi się podobał? OCZYWIŚCIE. Nie był to film fajny, lecz REWELACYJNY. Nie lubię osobiście horrorów, lecz ten był świetny. Naprawdę czułem grozę i nie przez tanie sztuczki z nagle-wyskakującym-zombiakiem. To groza, która przenika film. Oglądało mi się go świetnie. Miał rewelacyjny klimat (najważniejsze dla mnie nie tylko w filmach ale i w życiu
), świetnie zagrane role i TO BYŁ HORROR. Prawdziwy, taki jaki chciałbym obejrzeć. Ale...
no właśnie... świetny film ale... jednak nie przeszył mnie miecz grozy i nie telepało mnie ze strachu tak jak przy Mullholand Drive Lyncha. Jednak Lśnienie jest na swój sposób puste. Genialna forma lecz za mało treści. Odwołując się do formy - scena z kobietą w wannie... Cholera... jedna z najlepiej zrealizowanych scen i najpiękniejszych jakie widziałem - prawdziwy, mistyczny artyzm.
I właśnie Shinning dostaje u mnie 9/10 bo braknie mu jednego składnika.
(pierwszy post postanawiam napisać właśnie w tym temacie...)