Obejrzałem dzisiaj
"EMANUELLE AND THE LAST CANNIBALS" ("Emanuelle i ostatni kanibale") z 1977 roku autorstwa Joe'a D'Amato.
Fabuła jest lekka i nieskomplikowana. Wszyscy to znamy z innych filmów mondo, choć tutaj jest wyjątkowa lekkość. To nie jest wada, zwłaszcza gdy możemy podziwiać piękno aktorek, które na szczęscie zagrały w tym filmie. Ta najważniejsza przypomina trochę MIRIAM (
), ale na szczęście jest prawdziwą kobietą. Mamy tu więc wiele "rozbieranych" scen, przyzwoitą dawkę gore i do tego dobrze wykonaną (oprócz jednej sceny). Do tego całkiem przyjemna muzyczka, choć zabrakło akcentów typowo horrorowych. Zdjęcia prezentowały się różnie. Nie raz kamera dziwnie wędrowała, a czasem było super. Nie wiem dlaczego, ale chyba w większości filmów o kanibalach jest scena, gdzie jakiś mężczyzna traci swoją ważną część ciała
. Tu także. Może takie są zwyczaje kanibali, ale mogliby być bardziej oryginalni. Niestety "Emanuelle..." jest produkcją całkowicie pozbawioną napięcia, a całość jest trochę naciągana. Zakończenie niczego sobie, nawet trochę oryginalne.
Ogólnie fajnie się to oglądało z wiadomych względów
. Myslę, że
6/10 będzie odpowiednią oceną. Film raczej dla męskiej części widowni
i wielbicieli kina (sex)exploitation/ mondo.
FREUDSTEIN