ja chcialabym powrocic do tematu czasu, jako wymiaru (obojetnie ktorego... a moze nie?). uwazam, ze czasu nie mozna okreslic mianem wymiaru, poprzez istnienie czegos takiego, jak wzglednosc czasowa. zaden wymiar nie jest wzgledny i dlatego jest wymiarem (chyba), wiec czemu czas (tak bardzo wgledny - pomijajac zegarki) mialby byc wymiarem?
co do czwartego wymiaru: jesli mozna narysowac obiekt czterowymiarowy, czemu na podstawie tego rysunku nie mozna go zbudowac w rzeczywistosci? osobiscie widze te rysunki, ktore zapodaliscie na poprzednich stronach jako 3d i nie mam zielonego pojecia, jak w nich dostrzec 4d i jak mialoby to wygladac... czy w ogole jest mozliwe wyobrazenie sobie obiektu 4d przez istote zyjaca w 3d? ale jesli 4d mialby istniec, rzeczywistosc powinna byc 4rowymiarowa. my tez. wiec czy to, ze nie postrzegamy 4d nie jest dowodem na to, ze nie ma czwartego wymiaru?
jeszcze cos.... nawiazujac do wszechswiatow nakladajacych sie na siebie (czy dobrze zrozumialam?) - nie mozna uznac takiego wszechswiatu (o ile cos takiego istnieje) za czwarty wymiar, bo ten czwarty wymiar istnieje ewentualnie w naszej rzeczywistosci, a nie w rzeczywistosci nakladajacej sie w jakis sposob na nasza (nie mam pojecia w jaki)...