oczywiscie, lecz konwencja obu tych filmow jest zupelnie inna. Masz racje, "masakra" jest nam blizsza z tego wzgledu, ze tacy pejobcany naprawde istnieja i to jest przerazajace. Poza tym gra Hansena- spojrz na jego zachowanie, gdy biega nerwowo po domu, przysiada- wyraz jego twarzu jest pełen udręki.
freddy natomiast to postac zupelnie odrealniona, bardziej "filmowa" , lecz mimo to z osobowoscia, ktora w dalszych czesciach jest byc moze przerysowana, lecz w f vs j znow czuje starego dobrego Kruegera.