Autor Wątek: Hipnoza.. przeklenstwo czy dar...?  (Przeczytany 14379 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Evander

Hipnoza.. przeklenstwo czy dar...?
« Odpowiedź #45 dnia: Lipiec 30, 2005, 11:27:21 am »
Nie rozumiem o czym mowisz.
Swiat bralem jaki jest, dopiero potem nauczylem sie go podziwiac.

Odkrylem ze istnieje powazne zrodlo konfliktu na linii
"Wyobrazenie Swiata"  <---> "Rzeczywistosc"
jesli te dwie rzeczy nie sa w czlowieku kompatybilne.
Dlatego czescia mojej drogi bylo nauczyc sie postrzegac swiat bez
oczekiwan a potem nauczyc sie dostrzegac w nim ukryte piekno.


Jesli nie potrafisz dostrzec piekna w otoczeniu, zarowno tym naturalnym
jak i stworzonym przez ludzi to nie dziwie ci sie ze poszukujesz jakichs
substytutow substytutow :)

Nie dziwie sie Alix, bo ona posiada nietypowa zdolnosc, i jak sporo ludzi
z takimi zdolnosciami padla ofiara bliskich (jak mozna powiedziec wszystkim nauczycielom ze ich corka potrafi hipnotyzowac?) wiec
ona ma jakis powod zeby swiat sie jej nie podobal.

Ciekawe ze ty rowniez piszesz podobnie...
masz jakis powod zeby nie nawidzic swiata ludzi? :)

Natomiast odnosnie Bramy, mialem na mysli Brame Smierci,
zreszta co tu bede duzo pisal www.westgatenecromantic.com
wszyscy kiedys umieraja, to raczej nie jest teoria :badgrin:

"jesli bylo by tak jka ty sadzisz, ze kazdy czlowiek przezywa oswiecenie czy swiadomie czy nie, to po 1 pokoleniu niebylo by planety, bowiem poto jest reinkarnacja i wedrowka dusz, aby owe uczyly sie i ksztalcily przez x wscielen, a nie przez jedno,

jeden zywon to jedynie lekcja,
jedna z wielu, a zanim dusza osiagnie stopien oswiecenia, mina ich tysiace... "
Poniechaj. Spedzilem wiele miesiecy na dyskusjach o roznych mistycznych
swiatopogladach i bylo to w znacznej czesci bezproduktywne. :)
Powracając do forumowego życia, stwierdzam, że Evander zbyt mocno jesteś związany ze światem magii,
 więc nie możesz "obiektywnie" spoglądać na tematy związane z UFO" - Koortshack

Offline DesDEMONKA

re utopia...
« Odpowiedź #46 dnia: Lipiec 30, 2005, 12:10:13 pm »
moj drogi przyjaciuelu w duskusji:))
zalancze ci kawalek listu ....... odczytaj z niego co zechcesz......wedle tego jka odbieraj to twoje oczy umysl itd.......

                                                            …Attenditea a falssis prophetis…


….Szary i ponury wieczór niedzielny, po lekcji języka polskiego jak zwykle kieruje się na msze święta, która odbywa się na niskim parterze całego budynku.
Sala średniej wielkości, wszędzie zapalone świece, w powietrzu unosi się wszechogarniający zapach rozpościerającego się kadzidła.
Siadam w pierwszej ławce, jak zawsze, bardzo lubię obserwować kapłana w trakcie ceremonii.
Msza bierze swój naturalny bieg, odmawiane są modlitwy, ludzie raz klęczą raz wstają żeby później znowu usiąść i klęknąć, i w kolko to samo.
Kapłan swobodnie porusza się pomiędzy ludźmi to znów wraca za ołtarz, aby wziąsc do rąk jakaś relikwie jakiś przedmiot służący mu przy ceremonii,
W pewnym momencie bierze do rąk wielką kadzielnice, aby oczyścić zebranych na mszy, przechadza się z nią wzdłuż wąskiego korytarzyka dzielącego rzędy larwek,

W pewnym momencie zapadam w dziwny stan, nie mogę dłużej klęczeć i padam jak worek ziemniaków na podłogę, zainteresowani i zaniepokojeni ludzie zlatują się, aby mnie podnieść,
Następna rzecz, jaka pamiętam to jak się budzę na korytarzu budynku a jakaś kobieta oblewa mnie woda abym znów wróciła do zmysłów,
1 i ostatni raz w życiu zemdlałam, nie byłam w stanie sobie tego ogóle wytłumaczyć, nigdy wcześniej, bowiem ani tym bardziej później nie zdążyło mi się cokolwiek podobnego.

Odwieziono mnie do domu, aby po drodze nie spotkało mnie nic podobnego, w końcu mogłam być chora, słaba i w szoku.
W szoku owszem, długo siedziałam i rozmyślałam o tym, co się stało i w ogóle, dlaczego???

Jedyna rzecz, jaka pamiętam z całego tego zdarzenia, to ułamek sekundy pomiędzy klęczeniem a traceniem świadomości,
Dziś po 15 latach dokładnie wiem, co on oznacza, i ze był to mój pierwszy znak życiowy,
Będąc 12 letnia dziewczynka odczytałam go na ile tylko potrafiłam dobrze, i wydaje mi się dziś ze zrobiłam dobrze,
Pomimo tego, iż wybieranie ścieżki w tak młodym wieku nie wiele ma wspólnego ze świadomym wyborem,
Raczej był to naturalny odruch organizmu, który zaznał szoku, spowodowanego upadkiem i strata świadomości,
Dziś wiem, ze nie tylko oto tu chodziło,

Ułamek sekundy jest jak widać w stanie zmienić bieg człowieka, nieodzownie od tego ile ma lat ów człowiek, jeśli ma zmienić cokolwiek, będzie otrzymywał tyle znaków ile będzie w stanie znieść, aby w końcu je zrozumieć.

Ułamek sekundy, który zaświadczył o tym, jaka będę w przyszłości, i w co będę wierzyła tak naprawdę,
Ułamek, który na tyle silnie mnie przekonał w swej racji, i w przekonaniu ze to, co robię jest nie dla mnie, nie zmieniłam nie tylko swoje życie, ale i nagięłam częściowo swoja rzeczywistość do tego,
Począwszy od rodziny, skończywszy na bliskich i znajomych, którzy mieli bezpośrednio lub pośrednio kontakt z moja osoba.
Osoba, która w dniu narodzin dostała pewnego rodzona powołanie, aby je wypełnić na ziemi.

Upadając na podłogę, zobaczyłam oczyma mojej wyobraźni bardzo wyraźny obraz, obraz psa przykutego na łańcuchy do budy,
Psa ubezwłasnowolnionego, w pełni zależnego od 2 człowieka (religii, kościoła), nie tedy była moja droga, nie narodziłam się po to, aby służyć komuś (instytucji, człowiekowi), urodziłam się wolna i taka miałam być i jestem po dziś dzien.

Dziwne jak  młoda osoba całkiem nieświadoma tego co się z nia dzieje w danym momencie zaczyna rozumieć i analizować fakty które nastąpiły.

Nie długi okres po tym, co miało miejsce zdążyłam sobie przypomnieć parę wcześniejszych faktów z mojego życia, które na swój sposób również można zinterpretować jako przezywanie własnego misterium.

Będąc małym dzieckiem śniłam, a sny prowadziły mnie w inna krainę, dawały znaki, czuwały i przemawiały do mnie, jednakże jako małe dziecko nie byłam w stanie niczego podobnego pojąć, a tym bardziej zrozumieć sensu owych zdarzeń przezywanych w nocy spiąć.

W wieku około 7 lat zaznałam tak naprawdę 1 wizji, która pamiętam jakbym teraz tam siedziała i to widziała.

Moja babcia miała taka stara wersalkę, na której zawsze sypiałam i ja moja kuzynka, była ona tak postawiona ze z mojego punktu widzenia widziałam drzwi prowadzące do sypialni moich dziadków.
Obok drzwi z mojej lewej wisiał obrazem matki boskiej i papieża wyrytego czy przyklejonego na drewnie.

Pewnej nocy obudziłam się jak zwykle, ponieważ cos mnie znów męczyło we śnie,
Usiadłam wyprostowana żeby odpocząć i popatrzyłam na te obrazki,
Nagle matka boska z obrazka zaczęła się ruszać,
Nie przelękłam się, wytarłam jedynie oczy, aby siebie sama przekonać o tym, iż to jest sen, lub jakiś omam,
Przetarłam je i znów spojrzałam na obrazek, a obrazek znów to samo, matka boska się rusza i mówi cos do mnie,
Oczekiwała ode mnie abym ja wysłuchała i zrozumiała, co do mnie mówi,
Na dzien. dzisiejszy nie pamiętam, co do mnie mówiła, ale pamiętam jej ruchy, jej otwarte patrzące na mnie oczy, jej gesty i jej minę,
To było wszystko takie dziwne, nie sen, nie jawa, jednak miało miejsce, jakby za mgłą, w momencie, gdy człowiek dopiero się budzi i ma jeszcze zamglone oczy.

Wtedy nie miałam zielonego pojęcia, co to wszystko oznaczało, i czemu ja to wildze a ktoś inny nie, nawet nie wiem czy komuś w ogóle o tym mówiłam, ale znając dobrze podejście mojej rodziny do pewnych rzeczy zostałabym napiętnowana oszustem lub wariatka, lub ze miałam podrostu dziecięce omamy.

Jedyna moja zaufana i najukochańsza osoba w rodzinie była moja św., pamięci ciocia Dorotka,
Czuwała po swej śmierci wiele lat nademna, nie czuje jej ostatnio, ale może, dlatego ze zepchnęłam na drugi plan swoje życie duchowe, jakże ważne dla mojego życia, dla mej duszy,

W moje 18 urodziny, przyśniła mi się piękna jak nigdy,
W białej długiej szacie, stała otulona czernią, nic wkoło niej nie istniało,
Nic nie zakłócało przepływu energii pomiędzy nia a mną, stała i się na mnie patrzyła (tak mi się wydaje, ponieważ nie było widać twarzy, jedynie czułam ze to ona i widziałam zarys postaci w szacie)
W pewnym momencie przemówiła do mnie, jednak mówiła bardzo cicho, była poruszona i starała mi się cos wytłumaczyć, znowu jak niegdyś matka boska ktoś z zaświatów chciał mi cos wytłumaczyć,
Wiem i czuje ze to jest i było ważne dla mnie i mojego rozwoju, ale niestety nie pamiętam dokładnie słów.
Wyciągnęła do mnie dłoń i dala mi mały prezent na urodziny, nie było to nic materialnego, był to pewien dar na przyszłość, który ma mi pomóc w życiu.

Obudziłam się z radością, ale i smutkiem ze nie zapamiętałam, co do mnie mówiła,
Długo te wszelkie zdarzenia tkwiły we mnie uśpione, aczkolwiek nigdy nie zapomniane, teraz gdy siedzę i to wszystko pisze żal  wypełnia moja dusze ze zaniechałam pewnych działań, ze odłożyłam na później pewne jakże ważniejsze od materialnego świata obowiązki, wglądem siebie i innych.

Wewnątrz jednak czuje pewnego rodzaju silna mobilizacje do dalszego działania na planie zarówno materialnym jak i duchowym,
Mam tyle myśli, a od nich wszystkich zaczyna mnie bolec głowa,
Tyle przebłysków i pomysłów, co do pewnej tematyki,
I wiem ze dobrze się wszystko toczy, może nie w tej kolejności, co powinno, ale czuje ze wszystko miało swój sens i wcześniej czy później się o tym przekonam na własnej skórze.

Wszystko ma, bowiem swój czas i swoje miejsce,
Nie można, bowiem oczekiwać od młodego człowieka, niedojrzałego wewnętrznie, słabego psychicznie, dopiero co poznającego świat, by ten świat zmieniał pod siebie lub pod wymagania stawiane mu odgórnie, niejako zapisane w gwiazdach-przeznaczeniu.

Czasem siedzę i zastanawiam się nad tym jakby to było być osoba nieświadoma, całkiem nieświadomą tego co się dzieje, za czyja pomocą lub przyczyna się dzieje, jakbym była zwykłym szarym człowiekiem nie zadającym pytań, nie pragnącym żadnych odpowiedzi,
Zadawalającym się tym, co mu dadzą…bez większego wysiłku
Byłabym zapewne tym oto psem z mojej wizji, przykutym łańcuchem do czyjejś  budy,
Bez pragnienie, lub i może z pragnieniami, lecz nigdy nie zrealizowanymi,
Byłabym własnością tych, którzy z umiejętnością zadają owe pytania, dostają odpowiedzi, a owe odpowiedzi wykorzystują by innym wciskać kity na te lub inne tematy.
Notabene to dobra forma trzymania ludzi w ryzach,
Wystarczy ze jeden człowiek dostanie odpowiedz, na jej bazie spisze listę tego, co dobre a co nie,
Zacznie straszyć ludzi potępieniem i wieczna niewola (jakby ogóle ogóle byli wolni), tak by szli tylko za jego głosem (cala historia chrześcijaństwa)


Zmieniałam się przez długie lata, długie lata zmieniły i mnie, moja psychikę, moja ocenę siebie i świata,
Dojrzałam jak sadze do pewnych działań na planie nie materialnym i z tego jestem zadowolona,
Jeśli bowiem przyznanie się do ‘choroby’ jest pierwszym krokiem w stronę uzdrowienia, to sadze ze przyznanie się przed samym sobą ze jest się gotowym na pewne dalsze ruchy jest krokiem w tymże właśnie krokiem w stronę samodoskonalenia się i rozwoju.

Jako młodzi ludzie nie jesteśmy w stanie pojąc pewnych rzeczy, wizji, nie jesteśmy w stanie zrozumieć pewnego biegu wydarzeń, bo i co nas to wszystko ma interesować skoro na głowie mamy stricte młodzieńcze problemy, które z czasem zanikają i przeobrażają się w miniony sen.

Nie można od ludzi młodych wymagać więcej niż mogą dąć, ja mogłam dać więcej, mogłam dać dużo więcej, mogłam,……ale tego nie zrobiłam, ponieważ los zagnał mnie do innej rzeczywistości, do szarego nieznanego mi świata.

Analizując mój własny żywot na tym łez padole, dochodzę do wniosku ze wszystko musiało być, nic nie było przypadkowe,
Były pewne zdarzenia, które ukierunkowały mnie i moje istnieje, zmieniły tok myślenia, uwarunkowały i dały podłożę dla innej filozofii życiowej, która nie zawsze się kierujemy,
Ale takich fundamentów nie da się już nigdy zniszczyć, nie da się specjalnie na te okazje wymyślić wojny, aby zbombardowała nasz solidny fundament, to już jest niemożliwe,
I chociażby  pragnąć, będzie to na skraju niemożliwości,
Mocno stojący fundament już nigdy nie zadrży, a w przyszłości będzie można na nim odbudować nasz własny pałac, na który zasługujemy,
Sadze ze to jutro w moim przypadku już nastąpiło i jest właśnie tu i teraz,
Świadomość tego w pewnym sensie napawa mnie lekiem, lekiem ze sobie z tym wszystkim nie poradzę, ze moje wieloletnie studiowania nauk na nic się nie zdadzą, jeśli zwykły ludzki lek prze porażka lub chociażby kompleksy na planie fizycznym nagle zahamują moje działania.

Ale przecież to nie żaden wycisk, nie żadna konkurencja,
A czasu (mam na myśli ten czas ponadczasowy, tam poza planetami)
I zdarzymy, jeśli nie w tym to na pewno w następnym wcieleniu.

To  jakimi ludźmi jesteśmy w wielkim, jakże wielkim stopniu zależy od nas samych,
Ja pokierowałam się jako małe dziecko moimi wizjami,
Dzięki którym wybudowałam solidny fundament własnej wiary  i dzisiejszej siły,
Z dzisiejszego punktu widzenia mogę powiedzieć ze dopiero teraz rozumiem szereg zdarzeń, które leciały niczym klocki domino, jeden po drugim,
Dziś wiem ze zrobiłam słusznie słuchając, jeśli nawet całkiem nieświadomie tego co dyktowały mi wizje,

Moja noga już nigdy nie postała na ziemi ‘świętej’, i nigdy już nie postanie.
Nawet, jeśli będę zmuszona kierować się odwieczna zasada, że jest to teren neutralny dla nas.



Consummantum est wulgata,
Abyssus abyssum inwocat.



DesDEMONA


pozdrawiam i milej lektury....:)

ps- zdanie o otaczajacej nas rzeczywistosci nie bierze sie z nikad, mozna ja po czesci narzucu itd, ale zawsze ma gdzies swoje zrodlo...
ja nie lubie ani ludzii ani tej cholernej planety,
I MA TO SWOJ POWOD
UT NE TENTARIS, AUT NE PERFICE

Offline Anch

Hipnoza.. przeklenstwo czy dar...?
« Odpowiedź #47 dnia: Listopad 11, 2005, 12:50:03 am »
Jeżeli wykorzystujemy wiedzę Anchów do celów posiadania kasy lub czynienia zła to możęmy się spodziewać za to wielkich konsekwencji.
Umiejętności Anchów nie są po to aby czynić jakie kolwiek zło ponieważ chodzi o jego wyzbycie się a nie przedłużanie , ale kara czeka każdego bez względu na wiek czy wykląd i mądrośc , żyjąc uczciwie i żyjąc czyniąc dobro i złe uczynki odkupywać i zamazywać dobrem tworzymy sobie drogę do Anchów.
Ciało Jest Zmaterializowaną Częścią Naszej Duszy"
                             Anch

"Bogiem Jesteśmy My"
                                    Anch

"Śmierć To Początek Dla Jednego I Koniec Dla Drugiego"
                            Anch

Offline Evander

Hipnoza.. przeklenstwo czy dar...?
« Odpowiedź #48 dnia: Listopad 11, 2005, 02:48:28 pm »
cieżko się nie śmiać czytając twoje słowa.

zobaczysz co będzie po życiu, każdy zobaczy któregoś dnia.
możesz się zdziwić.
Powracając do forumowego życia, stwierdzam, że Evander zbyt mocno jesteś związany ze światem magii,
 więc nie możesz "obiektywnie" spoglądać na tematy związane z UFO" - Koortshack

Offline Anch

Hipnoza.. przeklenstwo czy dar...?
« Odpowiedź #49 dnia: Listopad 11, 2005, 11:05:29 pm »
Nie widziałem ale czułem jak tam jest zostałem zabrany w podróż , poczytaj trochę o astralu.
Ciało Jest Zmaterializowaną Częścią Naszej Duszy"
                             Anch

"Bogiem Jesteśmy My"
                                    Anch

"Śmierć To Początek Dla Jednego I Koniec Dla Drugiego"
                            Anch