Ja myślę, że Władca Pierścieni w miarę możliwości mógłby być przeniesiony np. po jednym filmie na księgę, a wtedy niekoniecznie trzy godziny, a np. dwie. Ciężko patrzeć na to, że Aragorn wręcza miecze hobbitom, a nie Tom Bombadil (który mógłby wyjść świetnie, gdyby aktor fajnie śpiewał). jak na amerykańskie produkcje przystało, rozciągnięto nikły wątek miłosny, który zajmuje chyba z pół godziny w pierwszym filmie... ale film ogólnie zrobiony z rozmachem, widać, że Jackson dał trochę z siebie... w tym filmie też nie widać tych momentów wahania bohaterów, zrobiono z nich postacie czarno-białe nieskazitelnie. (tylko to na samym końcu nad Oronduiną, ale tego nie mogło zabraknąć)
Ja myślę, pozostając już przy Tolkienie, że nie powinni ekranizować Silmarilionu, ta książka jest po prostu zbyt zamotana i przeciętny widz oglądający tylko komercyjne filmy, na których nie trzeba myśleć, wyszedłby zmęczony, pewnie jeszcze przed końcem seansu.