A przypadkiem nie zapominacie, że nawet jeśli uda się dokonać jakiejś operacji na splątanej jednej cząstce, to i tak de facto nie wysyłamy informacji szybciej niż światło do drugiej? Bo owszem, będzie ona miała inny stan, ale bez porównania z cząstką pierwszą nie uzyskujemy z tego żadnej informacji. Dopiero po sprawdzeniu stanów obu cząstek dowiadujemy się, że rzeczywiście wyniki są skorelowane - ale do tego potrzeba przesłania informacji z prędkością najwyżej c. Mało użyteczna ta kwantowa teleportacja.
btw.
Ale przez "chwilę" obie osoby są splątane.
Czy to możliwe, żeby jeden foton został zarejestrowany przez dwa ekrany (siatkówki) jednocześnie? Przecież osiąga jeden z nich jak pierwszy, co powoduje redukcję jego wektora stanu i już na zawsze zapisuje się w historii jako korpuskuła, a nie fala światła.
Redukcja, o ile się nie mylę zachodzi w tempie natychmiastowym i determinuje gdzie ostatecznie znajduje się foton, zatem niemożliwe by dotarł do dwóch obiektów jednocześnie.
Jeśli źle Cię zrozumiałem (z premedytacją ; p) i masz na myśli emisję z płonącej świeczki splątanych fotonów, to chyba trzeba by wykazać, że istotnie może dochodzić do emisji dwóch splątanych cząstek w wyniku jakiejś reakcji chemicznej. Dodam, że do eksperymentów najczęściej używa się zwykle kryształu, który rozdziela jeden foton na fotony o sumarycznej energii tego pierwszego.