No dobra, w obliczu takich argumentów, jestem zobowiązany przyznać wam rację. Najwyraźniej się myliłem, jeśli chodzi o wagę technologii w projekcie psychohistorii. Wynalazki mają duże znaczenie w procesie rozwoju naszych światów... miast.
Nie mniej nie zamierzam się całkowicie poddawać.
Wynalazki istotnie wpływ na postęp cywilizacyjny, jednak jak to powiedział Last Viking, nasza mentalność nie wiele się zmieniła. Do tej pory ludzie zwykli zmieniać swoje otoczenie, zamiast swoich umysłów, ciał. To może się oczywiście zmienić. Kiedy? Na to odpowiedziałaby psychohistoria, gdyby rzeczywiście istniała.
Odkrycia technologiczne wykazują pewną cykliczność. Ich ilość i znaczenie jest większe w okresach tak zwanego wyżu, gdy ludzką świadomość zaprząta racjonalizm, nauka, a wiara, mistycyzm jest w "odwrocie". Tak było na przykład w renesansie.
Może na podstawie niejasnych przesłanek jednak da się 'odgadnąć' przyszłą drogę odkryć technologicznych. Oczywiście moglibyśmy się co najwyżej dowiedzieć <Kiedy?> <Gdzie?> niż <Co?> .
Może taka, że maczetą zabijasz jednostki a rakietą całe społeczeństwa?
Niemniej pozostaje to tylko broń. A broń została wymyślona, aby rodzaj ludzki mógł zabijać. Między innymi dzięki broni przetrwaliśmy, oraz zaszliśmy relatywnie daleko w potępie cywilizacyjnym.
Emocje pewnie tak, motywy... tu już byłbym ostrożny, IMO technika na tyle zmienia społeczeństwo, wprowadzenie ułatwień i "globalizatorów", zmienia samą mentalność i potrzeby społeczeństwa, a nie tylko sposoby ich realizowania
IMO, przez te wszystkie lata istnienia nie zmieniliśmy się aż tak bardzo pod wzgledem mentalności. Społecznie - racja... złe słowo, nie żyjemy już w plemionach, jednak gdy zabrać nam poczucie bezpieczeństwa i technologię, jesteśmy barbarzyńcami. Takimi samymi jak 3000 lat temu.