Wszechświat sie cały czas rozszerza, więc ilośc energii przypadajaca na jednostkę objętości sukcesywnie spada. Stąd też jezeli będzie rozszerzał się wiecznie, tak właśnie się stanie - zamarzną planety, potem gwiazdy. To czy wszechświat sie będzie rozszerzał, czy w pewnym momencie zacznie kurczyć, zależy od jego średniej gęstości
Jeżeli ktoś chce poczytać o amarzajacej Ziemi to polecam "Wiadro powietrza" F. Leibera bodajże
PS. A ja będę jak Berkeley i mówię - Wszechświat bez człowieka nie istnieje, bo nie jest postrzegany! :P