Gibsona pozycjonuję obok takich aktorów jak Seagal, Norris, Stallone, Arnie
. Są to znani ludzie i prawie zawsze grają w wysoko nakładowych filmach. Mają cechę wspólną- gdzie kolwiek się pojawią (tzn. w filmie) przypominają mi swoim "kunsztem aktorskim" drewno. Mimo to, nie uważam, że są to bardzo kiepscy aktorzy. Są odpowiedni do ról wielkich bohaterów, tylko...
Niedawno miałem "przyjemność" obejrzeć "Byliśmy żołnierzami'. Gibson naprawdę wiele stracił w moich oczach (wcześniej "Mad max"
, "Zabójcza broń"
). Tak przekłamanego filmu dawno nie widziałem. Oczywiście od strony technicznej było OK, tylko co to za fabuła. Przez 30 minut się modlą, żegnają z rodziną (żołnierze), a potem jadą do Wietnamu, wybijają kilkuset Wietnamczyków i robią to............ ZA SWOJĄ OJCZYZNĘ!!!!!!!!!!
Wspaniale jest zobaczyć sobie amerykańską flagę kilka(naście) razy w ciągu projekcji jednego filmu.
Jeszcze wszystko jakoś było w miarę przeciętnie dopóki nie usłyszałem sentencji: "Ginę za mój kraj". I tyle na ten temat.
FREUDSTEIN