Autor Wątek: Sithowie  (Przeczytany 13750 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Piotr Witkowski

Sithowie
« dnia: Maj 23, 2005, 02:44:10 pm »
OK, byłem wczoraj na "Zemście Sithów" (w mojej opinii świetny film) i mam pytanie - czy ktoś może mi tak konkretnie i jednoznacznie wyjaśnić, kim są w końcu Sithowie?  :?

Bo z filmów wiem tyle, że są źli i wykorzystują Ciemną Stronę Mocy. Ale jakie są ich cele jako organizacji / kultu? Czemu niby są tacy źli? Czy MUSZĄ być źli z definicji?  ;)  Czemu niby ta "Ciemna Strona Mocy" jest czymś negatywnym?

Czy to jest jakaś przemyślana koncepcja, czy też mam uznać, że Sithowie są po prostu źli i nie wgłębiać się w to?

Zaznaczam, że "Gwiezdne wojny" znam od maleńkości  :D . Po prostu zastanawia mnie ta otoczka filozoficzna... która, na podstawie samych filmów, wydaje mi się dość... naiwna i uproszczona... Więc ciekawi mnie, czy np. w książkach było to jakoś rozwinięte i pogłębione?

Offline IkitClaw

Sithowie
« Odpowiedź #1 dnia: Maj 23, 2005, 03:10:29 pm »
tutaj masz wszystko lub prawie wszystko:

http://www.sith.pl

Offline Thrawn

Sithowie
« Odpowiedź #2 dnia: Maj 23, 2005, 03:27:22 pm »
Bo świat GW w swojej istocie jest dość uproszczony, choć zdarzają się perełki podchodzące do kwestii Ciemnej/Jasnej Strony ciut inaczej.

Sithiowie byli rasą na których planetę przybyli Jedi skuszeni potęgą Ciemnej Strony, z czasem wymieszali się ze sobą. Później Sith stał się ideą, czymś do czego adepci Ciemnej Strony dążyli i nie prawdą jest, że zawsze jest dwóch Sithów. Dawniej było ich więcej, było kilku (nie pamiętam ilu) Lordów, a Mroczny Lord Sith był najpotężniejszym z nich, potem jakiś Darth wprowadził zasadę jeden mistrz-jeden uczeń, żeby Lucas miał łatwiejsze zadanie w likwidowaniu Sithów. Czemu Ciemna Strona Mocy jest zła? Bo polega na poddaniu się agresji, niecierpliwości i pragnieniu władzy, często wygląda to tak- chce przejść na CSM by komuś pomóc, by obronić przed czymś, w istocie jednak nie chodzi o to żeby komuś pomóc, w istocie dany przypadek zawsze chce osiągnąć potęge, która umożliwi mu zrobienie tego i tamtego, przede wszystkim dla niego liczy się własna osoba, potem inni. Może Sithowie na początku są jeszcze jakby to ująć "neutralni", ale im dalej podążą ścieżką CSM tym gorzej u nich z pojęciami typu litość itp. bo władza w ich przypadku nie korumpuje, korumpuje dwukrotnie. Sithowie sami w sobie są ciut bardziej skorumpowani niż to Lucas przedstawił (IMO), ale by to wszystko przedstawić trza by książkę napisać.
Od siebie dodam tylko, że Sithowie są silni tylko w teorii, w pewnym momencie stają się praktycznie niezwyciężeni, ale wtedy przychodzi duma, pycha i zbytnia pewność siebie, co było przyczyną upadku większości z najpotężniejszych Sithów. I jeszcze słówko o Imperatorze i Vaderze- to NIE BYLI Sithowie. Imperator to kombinator i polityk, wszystko osiągnął dzięki sile umysłu a nie dzieki Ciemnej Stronie, w dodatku był słaby, by zabić Sitha niszczono całe planety (Yavin IV), wysyłano grupy bojowe Mistrzów Jedi, ale jeden na jeden niewielu Jedi miało szanse z Sithem. Vader- przysiągł wierność Imperatorowi, ba był lojalny! to odbiera mu w moich oczach prawo do noszenia tytułu Lorda Sith, bowiem Lord Sith nigdy by nie zniósł by tak nędzna kreatura jak Palpatine wydawała mu rozkazy. THE END ;)

P.S. Czy ktoś spotkał się z jakąś polską stronką o Jedi, bo o Dark Jedi jest tyle, że aż żołądek się skręca ;)
zien w ktorym zwatpisz w Jego Wole, bedzie twoim ostatnim dniem...

Offline Piotr Witkowski

Sithowie
« Odpowiedź #3 dnia: Maj 23, 2005, 04:36:39 pm »
Cytat: "IkitClaw"
tutaj masz wszystko lub prawie wszystko:

http://www.sith.pl


Dziękuję, ale tę konkretną stronę już zdążyłem znaleźć :) Problem z nią mam o tyle, że to taka, hm, "propagandowa" strona, a nie obiektywny opis. Przez analogię - ja mam wiele sentymentu do orków i mogę postawić stronę w sieci udowadniającą, że Tolkien był rasistą orkofobem, a tak naprawdę to orkowie byli bohaterami pozytywnymi Śródziemia :) Ale to nie znaczy, że moja interpretacja jest równoważna z zamysłem Tolkiena... Tak samo odnośnie Sithów interesuje mnie to, jak to obiektywnie wygląda z punktu widzenia kanonu.

Cytat: "Thrawn"
Czemu Ciemna Strona Mocy jest zła? Bo polega na poddaniu się agresji, niecierpliwości i pragnieniu władzy, często wygląda to tak- chce przejść na CSM by komuś pomóc, by obronić przed czymś, w istocie jednak nie chodzi o to żeby komuś pomóc, w istocie dany przypadek zawsze chce osiągnąć potęge, która umożliwi mu zrobienie tego i tamtego, przede wszystkim dla niego liczy się własna osoba, potem inni.


To m.in. właśnie z takim postawieniem sprawy mam problem... Moim zdaniem strasznym uproszczeniem jest założenie, że pewne emocje są z gruntu złe i nigdy nie mogą mieć dobrych pobudek. Klasyczny przykład to dla mnie konfrontacja Luke'a z Palpatine'em z "Powrotu Jedi", w której Imperator kusi Skywalkera, by go zabił... Oczywiście w zamyśle ma to prowadzić do przejścia Luke'a na Ciemną Stronę - ale tak na logikę, to czemu? Imperator to dyktator i ludobójca, stanowi dla całej galaktyki zagrożenie, zabicie go uratuje pewnie miliony istot, ba! w tym samym momencie na kwaterę Imperatora trwa szturm Rebelii, mający na celu właśnie... zabicie go! Czemu więc Luke'owi nie wolno ma być go zabić? Czemu jest to oddanie się Ciemnej Stronie?

Przecież tak naprawdę nie ma emocji złych i dobrych - człowiek ma prawo w pewnych sytuacjach odczuwać złość, agresję, nawet nienawiść... W pewnych sytuacjach wręcz zdrowe jest przeżywanie takich uczuć i odpowiedne ukierunkowanie ich. Tymczasem w "Gwiezdnych wojnach" pokazane jest, że jak Jedi raz podda się złości, to zaraz go Ciemna Strona opanuje i zmieni w psychopatę...

Czy nie ma w jakichś gwiezdnowojennych książkach, grach itd. postaci, która wykorzystywałaby bardziej mroczne aspekty Mocy, a nie była zła?

Cytuj
I jeszcze słówko o Imperatorze i Vaderze- to NIE BYLI Sithowie.


No nie wiem :) W filmach właśnie jako Sithów ich się przedstawia... Nazwij mnie tradycjonalistą, ale sądzę, że Lucas ma w takich sprawach ostatnie słowo :)

Offline IkitClaw

Sithowie
« Odpowiedź #4 dnia: Maj 23, 2005, 06:01:42 pm »
Cytat: "Piotr Witkowski"

No nie wiem :) W filmach właśnie jako Sithów ich się przedstawia... Nazwij mnie tradycjonalistą, ale sądzę, że Lucas ma w takich sprawach ostatnie słowo :)

Bo Sithowie wygineli. To byli ci o czerwonym kolorze skóry i ostrych rysach.( oto jeden z nich: http://starwars.wikicities.com/images/thumb/a/a8/300px-Nagasadow.jpg )
Oni sa tylko członkami zakonu Sith, z ramienia Darth Bane`a (czyt. zasada 2 ). Jednak na bezsens zakrawa nazywanie Vadera Lordem Sith...

Cytuj
Bo polega na poddaniu się agresji, niecierpliwości i pragnieniu władzy

Ale także miłosci, pasji, marzeniom i smutkowi, oraz bólu.

Poza tym przecież Sithowie nie są źli... To jakby nazwać romantyka złym, bo poddaje się emocjom. Są tak samo źli jak przeciętni ludzie, tylko maja potęgę, intelekt i siłę.

Cytuj
Tak samo odnośnie Sithów interesuje mnie to, jak to obiektywnie wygląda z punktu widzenia kanonu.

Z punktu widzenia kanonu sa tymi złymi. Ale nalezy pamiętać, że wszystko widzimy z punktu widzenia Jedi-szmedi i bandy obszarpańców, którym zabrano stołki i pieniądze. Nie ma obiektywizmu w SW. Jedno i drugie jest propagandowe. Zależy tylko czy łykniemy  wszystko jak młode pelikany, postaramy się obiektywnie wyselekcjonować źródła (bo np. tekst senatora, który stracił mase pieniędzy, wpływów i władzy w wyniku rozwiązania senatu, któy mówi, że Imperium jest złe, jest niezbyt obiektywny), albo odrzucimy wszystko jako czystą propagandę i postaramy się to udowodnić (ulubione zajęcie Imperialistów na Holonecie  :lol: ).

Bardziej obiektywnie?

http://starwars.wikicities.com/wiki/Sith

Offline Piotr Witkowski

Sithowie
« Odpowiedź #5 dnia: Maj 23, 2005, 08:40:43 pm »
Cytat: "IkitClaw"
Jednak na bezsens zakrawa nazywanie Vadera Lordem Sith...


Rozumiem, ale jednak... powiedz to Lucasowi :)

Cytuj
Cytuj
Bo polega na poddaniu się agresji, niecierpliwości i pragnieniu władzy

Ale także miłosci, pasji, marzeniom i smutkowi, oraz bólu.


Ano właśnie...

W sumie to dość beznadziejna alternatywa - albo osoba "czuła" na moc spędza życie w emocjonalnym celibacie (względnie kompletnej samokontroli i pozwalaniu sobie jedynie na "pozytywne" emocje), co zdrowe i przyjemne nie jest... albo zmienia się w psychopatę, bo go "negatywne" emocje z definicji pożerają. Bez sensu, powinna być możliwość jakiegoś zrównoważenia tych sił...

Cytuj
Poza tym przecież Sithowie nie są źli... To jakby nazwać romantyka złym, bo poddaje się emocjom. Są tak samo źli jak przeciętni ludzie, tylko maja potęgę, intelekt i siłę.


No, wychodzi na to, że w zamyśle Lucasa poddawanie się emocjom prowadzi do zdominowania przez nienawiść, złośliwość i generalnie zło. Tylko, że w rzeczywistości tak to nie wygląda. To raczej wypieranie z siebie takich "negatywnych" tendencji może prowadzić do problemów... Tak naprawdę takie emocje wypada zaakceptować, wtedy można je kontrolować i odpowiednio wykorzystać.

Cytuj
Bardziej obiektywnie?

http://starwars.wikicities.com/wiki/Sith


Dziękuję :) Poszperałem co nieco na tym dziale Wikipedii i już trochę mi się rozjaśniło...

Offline Pawłow

Sithowie
« Odpowiedź #6 dnia: Maj 23, 2005, 10:50:26 pm »
Cytuj
IkitClaw napisał:
Jednak na bezsens zakrawa nazywanie Vadera Lordem Sith...


Rozumiem, ale jednak... powiedz to Lucasowi



Chyba jednak nie rozumiesz. W filmie Lucasa sytuację przedstawiono z punktu widzenia Rebeli i jej sympatyków, czy też Jedi i ich sympatyków (zależy od numerku przed tytułem epizodu). Przeciętny rebeliant ,czy nawet Jedi, ma raczej niewielkie pojęcie o Sithah poza tym że są zli i że  ZAWSZE jest ich dwóch, o szczegółach historii bractwa, strukturze organizacyjnej, tytułach czy nazwach poszczególnych stopni wtajemniczenia pojecia bladego nie ma.
Dla porównania zapytam ilu Polaków posiada jakaś szersza wiedzę o Krzyżakach, historii zakonu jego mistrzach itp. poza tym ze byli zli, mocno nam krwi napsuli ale dostali w koncu od nas łomot ;) ?

To nie Lukas twierdzi ze Imperator i Vader są Sithami, tylko oni sami tak twierdzą a reszta ich za Sithów  uważa.
shit happens

Offline Piotr Witkowski

Sithowie
« Odpowiedź #7 dnia: Maj 24, 2005, 12:29:07 am »
Cytat: "Pawłow"
Chyba jednak nie rozumiesz. W filmie Lucasa sytuację przedstawiono z punktu widzenia Rebeli i jej sympatyków, czy też Jedi i ich sympatyków (zależy od numerku przed tytułem epizodu).


Pytanie: czy Lucas kiedykolwiek powiedział, że nie przedstawia w "GW" obiektywnie swojej wymyślonej rzeczywistości, tylko tworzy fabularyzowaną propagandę Rebelii? Bo mi się jednak zawsze zdawało, że przedstawia on po prostu tę bajkę tak, jak sobie wymyślił, że się rozegrała...

Ja rozumiem, że my, fani, na własny użytek możemy sobie co nieco przeinterpretowywać świat "GW" - ale lekkim absurdem dla mnie jest twierdzenie, że jeśli w filmie Lucasa Vader jest przedstawiony jako Sith, to jest to tylko "rebeliancka wersja historii". Lucas jest autorem tej historii, jeśli wg niego Vader jest Sithem, to faktycznie Vader nim jest. Inaczej dojdziemy do tego, że autorowi całej sagi zarzucimy, że nie ma racji... przepraszam, ale to dla mnie nie do przyjęcia :) Kto tu jest twórcą, a kto odbiorcą, hę? :)

Offline Raven

Sithowie
« Odpowiedź #8 dnia: Maj 24, 2005, 06:42:01 am »
Cytat: "Piotr Witkowski"

Klasyczny przykład to dla mnie konfrontacja Luke'a z Palpatine'em z "Powrotu Jedi", w której Imperator kusi Skywalkera, by go zabił... Oczywiście w zamyśle ma to prowadzić do przejścia Luke'a na Ciemną Stronę - ale tak na logikę, to czemu? Imperator to dyktator i ludobójca, stanowi dla całej galaktyki zagrożenie, zabicie go uratuje pewnie miliony istot, ba!
Bo gdyby Luke wpadł do Imperatora, z misją zabicia Go, otrzymaną od rebeliantów, i usiekł go w pojedynku to byłby to chwalebny przykład ukazania mocy Jedi. Jednak Luke po pierwsze był tam by skonfrontować się ze swoim ojcem, a nie z imperatorem, a po drugie w kulminacyjnej chwili imperator zachęcał go do uśmiercenia swojej persony. Luke czuł nienawiść, i mógł zamordować imperatora, ale to by było poddanie się nienawiści(a ta na ciemną stronę drogą jest :) ). Jedi musi panować nad swoimi emocjami, bo tylko to pozwala mu zachowywać zawsze posłuszeństwo i lojalność wobec reszty zakonu, oraz zachowywać obiektywne spojrzenie na sprawy, które przeciętny człowiek ogląda przez pryzmat uczuć. Sithowie robią odwrotnie. Poddają się całkowicie emocjom, każdy działa dla samego siebie, a przez ogromną siłę i władzę którą posiadają bardzo szybko ulegają zdeprawowaniu, i wypaczają często nawet szlachetnie idee którymi się kierowali, dążą do uzyskania mocy. Się kłania Epizod III.
Czy jest mozliwy taki neutralny Jedi? To zauważ ,że Mace Windu gdy imperator usiekł jego kumpli, nie wahał się czy go zabić czy nie. Powiedział ,że "jest zbyt niebezpieczny by pozostawić go przy życiu", tak więc Jedi moze być też praktyczny gdy jest taka konieczność. Czy można używając mocy ciemnej strony czynić dobro? Chyba Luke w której z książek użył jej w walce z kolejnym klonem imperatora czy cóś w tym stylu, i przegrał, a na dodatek bardzo na tym ucierpiał.
Ciemna strona nęci bo zdaje się łatwiejszą być, i szybciej do potęgi dojść pozwala, niebepieczną ścieżką jest... I tylko najpotężniejsi Jedi mogą jej używać bez obawy o swoje życie i sposób postępowania.
Support Denmark!
Kupię Beastmenów:
http://www.forum.gildia.pl/viewtopic.php?t=25874

Offline Hargrim

Sithowie
« Odpowiedź #9 dnia: Maj 24, 2005, 07:01:40 am »
Luke'owi to przejście na ciemną strone (bo przeszedł i służył klonowi Imperatora) odbijało się jeszcze przez kilkanaście lat później, ale w końcu udało mu się w większości z niej wyzwolić, chodź techniki zna :D.

Offline Piotr Witkowski

Sithowie
« Odpowiedź #10 dnia: Maj 24, 2005, 11:13:33 am »
Cytat: "Raven"
Bo gdyby Luke wpadł do Imperatora, z misją zabicia Go, otrzymaną od rebeliantów, i usiekł go w pojedynku to byłby to chwalebny przykład ukazania mocy Jedi. Jednak Luke po pierwsze był tam by skonfrontować się ze swoim ojcem, a nie z imperatorem, a po drugie w kulminacyjnej chwili imperator zachęcał go do uśmiercenia swojej persony. Luke czuł nienawiść, i mógł zamordować imperatora, ale to by było poddanie się nienawiści(a ta na ciemną stronę drogą jest :) )


Dobrze, ale spójrz na to tak: początkowy cel wyprawy Luke'a na Endor polegał na wyłączeniu generatora pola Gwiazdy Śmierci, żeby flota Rebelii mogła zaatakować i - usiec Imperatora. Czemu więc Luke nie mógł spojrzeć na to tak, że i tak jego zadaniem było doprowadzenie do warunków pozwalających zabić Palpatine'a... więc skoro ma Palpatine'a metr od siebie, to czy nie może pominąć wszelkich komplikacji i po prostu go spróbować usiec własnoręcznie? To nie jest kwestia nienawiści, zabicie Imperatora było celem misji Luke'a i całej Rebelii w ogóle. Zdrowy rozsądek nakazywałby to zrobić :) A nienawiść? Palpatine pewnie wymordował miliony, Luke'owi nie wolno mimo to powiedzieć sobie: to jest tyran, nienawidzę go?

Cytuj
Jedi musi panować nad swoimi emocjami, bo tylko to pozwala mu zachowywać zawsze posłuszeństwo i lojalność wobec reszty zakonu


Haha! Pranie mózgu, słowem  :badgrin:

Cytuj
oraz zachowywać obiektywne spojrzenie na sprawy, które przeciętny człowiek ogląda przez pryzmat uczuć.


Jest to, prawdę mówiąc, potworny błąd. Istnieją psychologiczne przesłanki, że właśnie brak uczuć prowadzi do zaburzeń w postrzeganiu różnych sytuacji... A z filozofów chociażby Hume wykazywał, że emocje są niezbędne dla prawidłowych moralnych ocen...

Cytuj
Sithowie robią odwrotnie. Poddają się całkowicie emocjom, każdy działa dla samego siebie, a przez ogromną siłę i władzę którą posiadają bardzo szybko ulegają zdeprawowaniu, i wypaczają często nawet szlachetnie idee którymi się kierowali, dążą do uzyskania mocy.


OK. A nie można kierować się emocjami i jednocześnie działać dla dobra ogółu? Cóż to za utożsamienie, emocje = egoizm? Jako bardzo emocjonalny człowiek, protestuję  :D

Cytuj
Czy można używając mocy ciemnej strony czynić dobro? Chyba Luke w której z książek użył jej w walce z kolejnym klonem imperatora czy cóś w tym stylu, i przegrał, a na dodatek bardzo na tym ucierpiał.


Hm. Chyba będę musiał zerknąć do tych książek, żeby zobaczyć, jak to jest uzasadniane...

Cytuj
Ciemna strona nęci bo zdaje się łatwiejszą być, i szybciej do potęgi dojść pozwala, niebepieczną ścieżką jest... I tylko najpotężniejsi Jedi mogą jej używać bez obawy o swoje życie i sposób postępowania.


Ha! Paradoksalnie wynika z tego wniosek, że stosowanie Ciemnej Strony dla dobra jest trudne i wymaga większej odwagi i samozaparcia, niż ograniczanie sie do Jasnej Strony... Słowem, jakby istniał ktoś, kto skutecznie łączy nauki Jedi i Sithów, to taki ktoś byłby... świętym :) A klasyczni Jedi w porównaniu z nim szli by na łatwiznę.... :)

Offline Raven

Sithowie
« Odpowiedź #11 dnia: Maj 24, 2005, 02:39:02 pm »
Cytat: "Piotr Witkowski"
początkowy cel wyprawy Luke'a na Endor polegał na wyłączeniu generatora pola Gwiazdy Śmierci, żeby flota Rebelii mogła zaatakować i - usiec Imperatora. Czemu więc Luke nie mógł spojrzeć na to tak, że i tak jego zadaniem było doprowadzenie do warunków pozwalających zabić Palpatine'a... więc skoro ma Palpatine'a metr od siebie, to czy nie może pominąć wszelkich komplikacji i po prostu go spróbować usiec własnoręcznie? To nie jest kwestia nienawiści, zabicie Imperatora było celem misji Luke'a i całej Rebelii w ogóle. Zdrowy rozsądek nakazywałby to zrobić :)
Gdyby przed imperatorem stanął jakikolwiek inny Mistrz Jedi, usiekł by palpatine'a bez chwili zastanowienia. Ale Luke obiektywnie rzecz biorąc nie był jeszcze wtedy prawdziwym dobrze wyszkolonym Jedi, i wiedział jedynie,że nauki mistrza Yody mówiły, iż należy panować nad emocjami. Luke czuł nienawiść, i wiedział,że jeśli pozwoli się jej wymknąć spod kontroli zbliży się na do ciemnej strony. Nie chciał tego, zapanował nad sobą. Zresztą nie wiemy, co by zrobił Luke, gdyby imperator, nie użył Force Lightning po tym jak Luke powiedział, mu, że do końca pozostanie Jedi.
Cytuj
A nienawiść? Palpatine pewnie wymordował miliony, Luke'owi nie wolno mimo to powiedzieć sobie: to jest tyran, nienawidzę go?
Mógł to zrobić. Ale nie wtedy, kiedy imperator go do tego prowokował. Palpatine chciał z niego tą nienawiść wyciągnąć, żeby Luke, poczuł nową siłę z niej płynącą, i powiedział sobie: "Ścieżka emocji, ścieżka ciemnej strony jest potężniejsza, i to dzięki niej będę mógł czynić dobro, i niszczyć złych Jedi", co zapewne zaowocowałoby tym ,ze sam by się mianował nowym imperatorem.
Cytuj

Jest to, prawdę mówiąc, potworny błąd. Istnieją psychologiczne przesłanki, że właśnie brak uczuć prowadzi do zaburzeń w postrzeganiu różnych sytuacji... A z filozofów chociażby Hume wykazywał, że emocje są niezbędne dla prawidłowych moralnych ocen...
Ale Jedi nie musi "wyzbyć się" uczuć, on musi jedynie nad nimi panować, nie pozwalać by chwilowe emocje brały górę nad zdrowym rozsądkiem i zaślepiały Cię.

Cytuj

OK. A nie można kierować się emocjami i jednocześnie działać dla dobra ogółu? Cóż to za utożsamienie, emocje = egoizm? Jako bardzo emocjonalny człowiek, protestuję  :D
Ależ można. Tylko Twoje emocje jak już mówiłem mogą w pewnym momencie Cię zaślepić. Twoja ocena tego co jest dobre, a co złe, może ulec zachwianiu, i wtedy działasz kierując się tym co jest dobre z Twojego "chwilowego" na dodatek punktu widzenia. A dobry Jedi, musi potrafić obiektywnie i spokojnie oceniać sytuację.

Cytuj

Ha! Paradoksalnie wynika z tego wniosek, że stosowanie Ciemnej Strony dla dobra jest trudne i wymaga większej odwagi i samozaparcia, niż ograniczanie sie do Jasnej Strony... Słowem, jakby istniał ktoś, kto skutecznie łączy nauki Jedi i Sithów, to taki ktoś byłby... świętym :) A klasyczni Jedi w porównaniu z nim szli by na łatwiznę.... :)
Stosowanie ciemnej strony dla dobra jest trudne... Bo jest to ścieżka która prowadzi do zła. Nawet najpotężniejsi Jedi, którzy zaczynali korzystać z jej mocy, w pewnym momencie zaczynali działać jedynie dla swoich korzyści, a ich kompas moralny zmieniał diametralnie kierunki. Stąd jest to po prostu bardzo trudne, i nikt pewnie nawet nie rozważa możliwości nad zapanowaniem nad obiema stronami mocy. Ale to już bardziej moje dywagacje, bo żadnej książki w której byłoby wprost powiedziane jak to działa, to nie czytałem.
Support Denmark!
Kupię Beastmenów:
http://www.forum.gildia.pl/viewtopic.php?t=25874

Offline Piotr Witkowski

Sithowie
« Odpowiedź #12 dnia: Maj 24, 2005, 05:25:31 pm »
Hmmmm... Myślę i myślę, i wiem już chyba, co nie podoba mi się w idei "ciemnej strony" oraz jej korumpującego wpływu.

Po prostu takie postawienie sprawy strasznie spłyca wszelkie dylematy etyczne...

Osobiście uważam, że bardzo interesującą kwestią są rózne ukryte tendencje u ludzi, ich potencjał do czynienia tak dobra, jak zła. Możliwość, że poprzez złe wybory możemy wpakować się w sytuację, w której zaczniemy robić rzeczy błędne, wręcz złe. Motyw, że nawet dobrego człowieka można zmanipulować i zrobić z niego kogoś znacznie mniej ciekawego.

Idea "Ciemnej Strony Mocy" tę kwestię spłyca, bo usuwa bardzo ważny element - wolny wybór. Wiadomo, człowiek może dać się ponieść emocjom. Może popełnić błąd, opowiedzieć się po niewłaściwej stronie barykady. Może w tym wyborze tkwić, tworząc kolejne racjonalizacje... Ale interesujące jest to wtedy tylko, kiedy to wszystko to wybór owego człowieka - nie zaś wpływ jakiejś mistycznej siły, która robi z człowieka psychopatę wbrew jego woli.

Odnosząc się konkretnie do "Zemsty Sithów" - ewolucja Anakina w Vadera byłaby naprawdę interesująca, jeśli wiedzielibysmy, że to wszystko, co Anakin robi, wynika z jego własnej osobowości. Prawdziwy tragizm tej sytuacji widoczny byłby wtedy, gdybyśmy widzieli, że Anakin popełnia te wszystkie zbrodnie z miłości do Padme, że pakuje się w sytuację, z której nie umie wyjść, choć chce. Gdybyśmy widzieli, że to wszystko, co dzieje się z Anakinem, to wyłącznie jego wina, jego błędnych ocen. Że mamy do czynienia z człowiekiem, który w odruchu paniki posunął się za daleko, spalił za sobą wszystkie mosty - i nie może już tego naprawić. Dodanie natomiast wpływu "ciemnej strony" trywializuje to - wychodzi na to, że Darth Vader to jakaś nowa osobowość, która robi rzeczy, których Anakin nigdy sam z siebie by nie zrobił. Jedyny błąd Anakina to to, że raz uległ emocjom - a wszystko inne to już efekt działania kosmicznych sił.

Z tego samego powodu Sithowie w ogóle byliby ciekawszym motywem, gdyby ów wpływ Ciemnej Strony był mniejszy. Mielibyśmy wtedy realną opozycję ideologiczną do Jedi. Jedi mówią: trzeba panować nad emocjami i działać altruistycznie. Sithowie mówią: bzdura, działajmy emocjonalnie i myślmy o sobie! Bez wpływu Ciemnej Strony oni też byliby nieprzyjemnymi moralnie postaciami - ale mogliby być trochę bardziej różnorodni, różne mogłyby być ich "stężenia zła". Na przykład -  moglibyśmy mieć np. Sitha, który jest bezlitosny dla wrogów, działa w zasadzie kompletnie egoistycznie - ale np. wciąż jest zdolny do przyjaźni, miłości do określonych osób... Istnienie Ciemnej Strony odbiera tę możliwość, Sithowie są po prostu opętanymi szaleńcami, uzależnionymi od potęgi i pozbawionymi jakichkolwiek uczuć poza złością i nienawiścią. Nie ludźmi, którzy kroczą taką drogą, bo po prostu chcą... Wiem, że podważam w tym momencie kluczowy koncept "Gwiezdnych wojen" - ale naprawdę uważam, że takie postawienie tej kwestii, jak to zrobił Lucas, jest po prostu mniej ciekawe.

Offline Ribald

Sithowie
« Odpowiedź #13 dnia: Maj 29, 2005, 09:40:26 pm »
Cytuj
wychodzi na to, że Darth Vader to jakaś nowa osobowość, która robi rzeczy, których Anakin nigdy sam z siebie by nie zrobił. Jedyny błąd Anakina to to, że raz uległ emocjom - a wszystko inne to już efekt działania kosmicznych sił


Nie można powiedzieć że raz, bo ścieżką wiodącą do ciemnej strony dązył dość konsekwentnie

zabił Tuskenów-morderców matki--> poczuł satysfakcję
zabił Tyranusa-poczuł satysfakcję z powodu ręki, a także bo Palpatine przekonał go, że nomen omen "jest zbyt niebezpieczny by pozwolić mu żyć"

Można powiedzieć, że w pewnym sensie Anakin od początku był predystynowany do takiego a nie innego losu(słowa Yody w PM: "wielki strach w tobie czuję"). Choć jest to podobne spłycenie, jakie zarzucasz Lucasowi w sprawie Sithów.

Natomiast co do ciemnej strony, to jak słusznie zauważyłeś taki był prawdopodobnie cały kontekst Gwiezdnej Sagi-miała być ona uosobieniem zła, które "wyciągała" z ludzi, z tym że część z nich stawiała większy, a część mniejszy opór. Jeśli mnie pamięć nie myli parę tysięcy lat wstecz bodaj na planecie Onderon byli ludzie, którzy podążyli ścieżką ciemnej strony całkowicie z własnej woli, wiedząc o konsekwencjach. Poza tym gdy działamy na zasadzie egoistycznej tak naprawdę nie jesteśmy zdolni do miłości czy przyjaźni, ale jakichś nędznych ich namiastek, więc taki Sith żyłby w świecie własnych złudzeń, dostarczanych mu tak czy inaczej przez ciemną stronę
mam swoje zdanie, z którym się nigdy nie zgadzam

Offline Manfred

Sithowie
« Odpowiedź #14 dnia: Czerwiec 01, 2005, 01:01:13 pm »
Exar Kun to był SITH LORD :D
łamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą

gratuluje tym którzy popierają kampannie przeciw Arabom
http://www.lgic.org/en/Israel-terrorism-on-lebanon.htm

 

anything