Mości Rafiku: Nie masz racji... po pierwsze niekiedy przecierka jest wyśmienitym efektem końcowym, to już kwestia gustu, ja osobiście zawsze bardzo ją lubiłem, a błyszczący lakier pozwala mi wykrzesać z niej ciekawy efekt...kocham drybrush... po drugie - mokre malowanie ma tyle samo wad co zalet, osobiście kiedy widzę bufona, który deskę maluje drzazga po drzazdze, to mi się płakać ze śmiechu chce...a brązowy "przecier" czyni takową dechę ino pikną...
teraz kwestia mojego malowania: Ja używam kilku technik naraz, na start idzie zawsze brązowa, ciemna przecierka...ZAWSZE ... na niej cieniuję... czasami podrasowuję ją do jasnego, ale zawsze maluję szczegóły na mokro... nie lubię tylko skóry mokrej robić, chociaż w przypadku choćby dwarfów cieniowałem na odwrót (przyciemniając) tak jak ty mówisz, a w przypadku mojego warzoneowego sieraka robiłem to klasyczną metoda mokrego pędzla... teraz co do mojej przecierki - masz tu całkowita rację...moja przecierka jest tłusta, ponieważ specjalnie nie maluję jej całkowicie suchym pędzlem, tzn w niektórych przypadkach w innych jest sucha jak pieprz... ale lubię takie tłuściutkie malowanie, sprawia mi wizualna radość... Efekciarstwo?...czemu nie?... to chyba właśnie o to chodzi,...na stole nikt z mikroskopem mi nie oglądnie modelu... masz na górze fotkę pleców mojego warlocka - jeszcze bez lakieru - i co - powiesz mi otwarcie, ze uważasz to za efekciarskie i brzydkie malowanie>?...za słabiznę?... no bez jaj już...
Kwestia moich undead... nie rafiku, mylisz się ogromnie... nie ma u mnie przecierki za pomocą rozjaśniania jedynie białym kolorem... ja mieszam kolory i to używając własnych mieszanek, a nie nakładając kolory gw (coraz jaśniejsze)... często aby rozjaśnić cieniuję elf fleshem, bleached bonem, żółtym,... choćby pochodnia kapitana WH, ponad 11 warstw farby, użyte kolory: czerń, bestial brown, elf flesh ---> scab red, gore red, blood red, golden yellow, bad moon yellow, skull white... ;]... ale niestety werniks ma to do siebie że zlewa i przyciemnia kolory, wygładza przejścia... nie widać tego aż tak dokładnie.., NO i biorąc na przykład moje undeadzkie ghule... co ty byś chciał, aby wszyscy malowali osobno każdy mięsień jak w moim strigoiu?... takie ghule prezentują się dobrze na stole... i tak ma być, a nie chodzące arcydziełka... moje malowanie ma tą jedną dobrą chcę, że zawsze mogę coś dodać, ... nie palę za sobą mostów cieniując w ten sposób...
srali mazgali - to chyba tyle,....mam nadzieję, ze twój pogląd trochę zmieniłem...i rozjaśniłem obraz:) porównanie z bezuchim było niezłe... ale sa takie czasy a nie inne... ponadto skąd wiesz?...może za 20 lat twoje prace ktoś wyrzuci do kosza a moje będą jednym z najcenniejszych artefaktów z 2005r:P... lol... nie no - bez jaj:)
Na koniec chciałem dodać jeszcze jedno - musisz zrozumieć, ze każdy z nas ma takie rzeczy, które mu się niewiarygodnie podobają...ja np: nie wyobrażam sobie ubrań moich UND. bez przecierki - w moim choćby warlocku jedynie szata pociągnięta jest przecierem...ale po prostu nie może być inaczej, kocham ten efekt, nei zamieniłbym go na żaden inny, łącznie z pięknymi hihlightami na stroju i skurze powodowanymi błyszczeniem sie zwieńczenia laski... walić to... ładniejsza przecierka na ciuchu - ja osobiąście mam swoje zwyczaje, dające mi radość z malowania... nie zamierzam malować pod czyjś gust i tyle... myślę, ze to samo bezuchy robił na swoich obrazach;]... a dobrze położona przecierka wcale nie jest taką "tanią i tandetną" metodą... szkolę się w swojej od 7 lat...ponad...i nie jest to takie proste... mieszanie kolorów do przecierki tez jest czymś niebanalnym... nie wiem co jeszcze mógłbym dodać... po prostu pokaz nam swoje figurki, abyśmy z czystej zawiści objechali je do cna:)...
aaa...i zanim Misio oburzony to poruszy - to może ja wyjaśnię...
"bez wątpienia to raczej Misiek uczy się od Ciebie niż na odwrót"
Wiesz co - a tu się mylisz całkowicie, ani ja nie uczę się od niego, ani tym bardziej on odemnie - jak już pisałem, my tak malowaliśmy zanim w ogóle, którykolwiek zobaczył prace tego drugiego... może w ostatnich czasach trochę od siebie pożyczamy - ale jeżeli tak, to tylko "w jaki sposób dobierasz kolory, do cieniowania tego jednego" albo cos w tym rodzaju... zdarzyło mi się np: raz w życiu zapytałem Misia jak on cieniuje brązowy, bo efekt wydał mi się ciekawy, ja preferuję bestial brown + elf flesh i domieszki innych, a on bestial jako wyjściowy, ale cieniuje go snakebite leather (kolorem, którego ja nie używam wcale...no - ostatnio czasem)... ale nie można chyba nazwać tego, "uczeniem się od siebie" ... no bez jaj... nasze style po prostu są dość podobne, aczkolwiek dla wprawnego oka - zupełnie różne... jak kropla wody i moczu - podobny kształt, ale zupełnie inny kolor... tyle... teraz misiu nie napisze nam tu 20 A4, tylko przytaknie, albo nie przytaknie...