Autor Wątek: Wojna narodów  (Przeczytany 12754 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Ymir

Wojna narodów
« dnia: Maj 25, 2005, 01:09:46 pm »
No właśnie... Co sądzicie o tym? Na Ziemiistnieje podizał na państwa, jest ogromna ilość języków i każda nacja patrzy na inne "wilczym zrokiem". Ale jest to troche niezgodne
1) z jakąkolwiek religią, większość z nich mówi, że wszyscyludzie są braćmi, albo że powstali z jednej pary.
2) z biologią, bo tam jak 1 gatunek powinniśmy współpracować.
Czy uważacie podział na państwa za słuszny?

PS. Nie jestem zadnym anarchistą ani komunistą. Wręcz przeciwnie - moje poglądy są bardzo prawicowe...
ou are playing for forgiveness
You cry for help
When your life is over who can tell
You can't change anything
Your life is just a dream
Nothing real nothing more
Nothing left cause

Offline Sajuuk'

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 018
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • z'; DROP TABLE profile; --
    • sireliah.com
Wojna narodów
« Odpowiedź #1 dnia: Maj 25, 2005, 03:16:56 pm »
Cytat: "Ymir"
Ale jest to troche niezgodne
1) z jakąkolwiek religią, większość z nich mówi, że wszyscyludzie są braćmi, albo że powstali z jednej pary.
2) z biologią, bo tam jak 1 gatunek powinniśmy współpracować.


Hmm... zacznijmy od tego, że wszyscy ludzie ze sobą współpracują w pewien sposób. Zasiedlają nowe tereny, egzystują zazwyczaj w pokoju, z wyjątkiem okresów wojen i niepokojów. Ale większość czasu panuje zrozumienie, ponieważ z nieustannych walk nie wynika nic dobrego - ludziom jako gatunkowi nie zależy na wspólnym wyniszczaniu, ale przede wszystkim na przetrwaniu.
Państwa - jako odrębne grupy społeczeństw, powstały, gdyż ludzie żyjący razem w pewnym terenie od pewnego czasu zaczynają wykształcać w sobie świadomość odrębności narodowej. Czujemy się nieco innymi ludźmi, niż na przykład mieszkańcy Francji, czy Nowej Gwineii. Świadomość narodowa kształtuje się przez całe wieki, jednak nie łatwo ją przełamać w krótkim okresie czasu.

Cytat: "Ymir"
Czy uważacie podział na państwa za słuszny?


Oczywiście, dlaczego takie twory miały by być złe, skoro sami ludzie czują potrzebę podkreślenia swojej niezależności? Państwa powstały w jakimś konkretnym celu i dlatego nie widzę powodu by burzyć dotychczasowy stan. Gdybyśmy mogli coś takiego zrobić ;)

Btw państw: W przyszłości, gdy ludzie będą zajmowali więcej planet i układów, znaczenie takich ośrodków organizacyjnych jak kraje stanie się mniejsze. Zacznie się kreować świadomość narodowa całych planet ===> Isaac Asimov i jego Fundacja.
"Był to chłopak tak piękny, że nie musiał się nawet myć" - T. Konwicki, "Dziura w niebie"

Offline zompi

Wojna narodów
« Odpowiedź #2 dnia: Maj 25, 2005, 05:29:45 pm »
Cytat: "Ymir"
1) z jakąkolwiek religią, większość z nich mówi, że wszyscyludzie są braćmi, albo że powstali z jednej pary.


A co z Islamem? Przecież prowadzą Świętą Wojnę, której celem jest znszczenie innych religi. Terroryści wszystkich mordują w imię religi.
Cytat: "Ymir"
2) z biologią, bo tam jak 1 gatunek powinniśmy współpracować.


Cóż... Rasiści, z nimi zawsze są kłopoty. Niby taki jeden gatunek, a kiedyś czarnych się prześladowało, chociaż to też są Homo Sapiens. Dzisiaj nie jest o wiele lepiej (tylko troszeczkę).

Podział pastwa? Ja w tym nic złego nie widzę, ale ostatnio jest moda na łączenie się w różne Unie itp. Może to i lepiej...

Cytat: "Sajuuk'Khar"
Gdybyśmy mogli coś takiego zrobić


Rany! Pisz większymi literami, bo się doczytać nie można ;)

A wojna jest bardzo prawdopodobna. Nie chcę jej, ale po wojnie ludzie (cywilnie) są dla siebie bardziej łaskawsi. Jeszcze 6 lat temu każdy sąiad mówił mi dzień dobry, a teraz tylko coś tam mruczą po nosem. No i ta dzisiejsza młodzież :p
Wiadomo, że smoki nie istnieją, ale każdy z nich na inny sposób."
                              ---Stanisław Lem---

Offline Jimmy

Wojna narodów
« Odpowiedź #3 dnia: Maj 25, 2005, 07:55:54 pm »
Cytat: "Ymir"
1) z jakąkolwiek religią, większość z nich mówi, że wszyscyludzie są braćmi, albo że powstali z jednej pary.

Islam i dżihad
Cytat: "Ymir"
2) z biologią, bo tam jak 1 gatunek powinniśmy współpracować.

A w obrębie gatunku jednostki nie walczą ze sobą np: mrowisko vs. mrowisko? :roll:
Cytat: "Ymir"
Czy uważacie podział na państwa za słuszny?

tak
Cytat: "Ymir"
Nie jestem zadnym anarchistą ani komunistą

Co ma piernik do wiatraka?
Cytat: "Sajuuk'Khar"
Państwa - jako odrębne grupy społeczeństw, powstały, gdyż ludzie żyjący razem w pewnym terenie od pewnego czasu zaczynają wykształcać w sobie świadomość odrębności narodowej. Czujemy się nieco innymi ludźmi, niż na przykład mieszkańcy Francji, czy Nowej Gwineii. Świadomość narodowa kształtuje się przez całe wieki, jednak nie łatwo ją przełamać w krótkim okresie czasu.

Narodowej? Ja bym powiedział, że raczej kulturowej i na początku nie różnice tylko podobnieństwa z ludzmi mieszkającymi tuż obok, a różnice później się zauważało.
Cytat: "Sajuuk'Khar"
Btw państw: W przyszłości, gdy ludzie będą zajmowali więcej planet i układów, znaczenie takich ośrodków organizacyjnych jak kraje stanie się mniejsze. Zacznie się kreować świadomość narodowa całych planet ===> Isaac Asimov i jego Fundacja.

Dokładnie, tak samo jak zaczynało się od plemion, wiosek, regionów i rozszerzało się wraz z powiększaniem terytorium.
Cytat: "zompi"
Cóż... Rasiści, z nimi zawsze są kłopoty.

A po grzyba jeszcze rasistów w to mieszasz? :shock:
Cytat: "zompi"
kiedyś czarnych się prześladowało, chociaż to też są Homo Sapiens. Dzisiaj nie jest o wiele lepiej (tylko troszeczkę).

Tylko troszeczkę? Kurcze, zaprowadź mnie na jakąś plantację bawełny proszę... :roll:
Cytat: "zompi"
Podział pastwa? Ja w tym nic złego nie widzę, ale ostatnio jest moda na łączenie się w różne Unie itp.

Kiedy ostatnio? W ciągu ostatnich 500 lat owszem. Tyle, że podział na państwa cały czas istnieje w obrębie wszelkich związków w rodzaju unii.
Cytat: "zompi"
Cytat: "Sajuuk'Khar"
Gdybyśmy mogli coś takiego zrobić

Rany! Pisz większymi literami, bo się doczytać nie można ;)
A wojna jest bardzo prawdopodobna.

A gdzie tu Sajuuk wspomniał o wojnie? Mówił o likwidacji państw.
Cytat: "zompi"
Nie chcę jej, ale po wojnie ludzie (cywilnie) są dla siebie bardziej łaskawsi. Jeszcze 6 lat temu każdy sąiad mówił mi dzień dobry

Ciekawa teoria...
A tak w ogóle to jakaś wojna była 6 lat temu? :roll:

Offline zompi

Wojna narodów
« Odpowiedź #4 dnia: Maj 25, 2005, 08:01:44 pm »
Nie. Ale ludzie zawsze zaraz po wojnie czują się zobowiązani do pomocy bliźniemu. Takie, humanitarne ruszenie. A przynajmniej II wojna światowa. Była ona nieludzka, więc wszyscy po niej chcieli na nowo odzyskać człowieczeństwo. Ale jak się patrzy na USA, Rosję i inne mocarstewka, to na prawdę widać, że coś złego wisi w powietrzu  :cry:
Wiadomo, że smoki nie istnieją, ale każdy z nich na inny sposób."
                              ---Stanisław Lem---

Offline Gollum

Wojna narodów
« Odpowiedź #5 dnia: Maj 26, 2005, 04:03:18 pm »
Cytat: "zompi"
A co z Islamem? Przecież prowadzą Świętą Wojnę, której celem jest znszczenie innych religi. Terroryści wszystkich mordują w imię religi.

Islam jest teraz na etapie, na którym my byliśmy w średniowieczu. Też byśmy wszystkich innowierców wyrżnęli w pień (co zresztą praktykowaliśmy). Ówczesny islam stał na znacznie wyższym poziomie kulturowym niż chrześcijaństwo. Kwitła nauka, kultura, gospodarka. Bo im się wtedy lepiej żyło niż nam w Europie.
To samo jest w nowoczesnych państwach islamskich. W Turcji nawet islamliści bardziej przypominają europejską (bo nie naszą) chadecję niż Dżihad. Ale musi to być porządne państwo. Arabia Saudyjska niby jest znacznie bogatsza od Turcji, ale faktycznie obyczaje tam panują średniowieczne (w europejskim tego słowa znaczeniu).

Offline Vlodarius

Re: Wojna narodów
« Odpowiedź #6 dnia: Maj 30, 2005, 10:10:06 pm »
Cytat: "Ymir"

2) z biologią, bo tam jak 1 gatunek powinniśmy współpracować.
Czy uważacie podział na państwa za słuszny?

Z biologią zgodne jak cholera. Od początku jedynym zagrożeniem dla jednej grupy homo sapiens była inna grupa homo sapiens. Ewentualne straty w stylu dziecko porwane przez lamparta sa wliczone w ryzyko, ale całej populacji moze zagrozic tylko inna populacja tego gatunku. W póżniejszych okresach z grupy ten sposób myślenia zostal rozciągnięty na plemiona a potem na narody i państwa. I nic w tym nienaturalnego, czysta biologia - dzielimy na naszych i obcych. Identycznie robią nasi najbliżsi krewni - szympansy. tak więc biologicznie -wszystko się zgadza. Jedni ludzie muszą traktować wrogo innych, bo to potenncjalni przeciwnicy, którzy moga im odebrać przestrzenn życiową. Te czysto bioogiczna postawę powinna łagodzic w dzisiejszych oświeconych, hehe czasach kwestia kultury. Ale różnie z tym bywa....

Offline Blondi

Re: Wojna narodów
« Odpowiedź #7 dnia: Maj 31, 2005, 12:00:34 am »
Heh, Vlodarius uprzedził mnie z odpowiedzią, dodam jednak parę słów:

Cytat: "Vlodarius"
Z biologią zgodne jak cholera. Od początku jedynym zagrożeniem dla jednej grupy homo sapiens była inna grupa homo sapiens. Ewentualne straty w stylu dziecko porwane przez lamparta sa wliczone w ryzyko, ale całej populacji moze zagrozic tylko inna populacja tego gatunku.

Nie jedynym (są jeszcze kataklizmy, nowe choroby / bakterie i nowe, nieznane wcześniej drapieżniki - wszystko z powyższych było przyczyną wymarcia jakiejś populacji), ale głównym. To z innymi ludźmi rywalizujemy o te same zasoby. Tak samo jak zwierzęta rywalizują przede wszystkim ze sobą - począwszy od walk samców o samicę, skończywszy na walkach o powierzchnię życiową.

Cytat: "Vlodarius"
W póżniejszych okresach z grupy ten sposób myślenia zostal rozciągnięty na plemiona a potem na narody i państwa. I nic w tym nienaturalnego, czysta biologia - dzielimy na naszych i obcych.

Ano - a to, kogo traktujemy jako "swojego", a kogo jako "obcego" zależy od tego, jak wiele kontaktu z takim osobnikiem mamy. Stąd coraz większe grupy "swoich" - i przekształcenie walk grup i plemion w walki narodów.

Cytat: "Vlodarius"
Te czysto bioogiczna postawę powinna łagodzic w dzisiejszych oświeconych, hehe czasach kwestia kultury. Ale różnie z tym bywa....

Lwy zagryzają dzieci pokonanych przeciwników, nawet te, które urodzą się czas jakiś (do 7 miesięcy) po przejęciu ciężarnej samicy. U goryli również dzieciobójstwo jest normą. Walki u szympansów i orangutanów występują regularnie (choć u orangutanów raczej normą są gwałty). Wywodzimy się z bardzo zdegenerowanej moralnie gałęzi drzewa ewolucji. :)
Wbrew pozorom więc, ta kultura i oświecone czasy trochę jednak nam łagodzi czysto biologiczną postawę. (no, nie jest tak idealnie jak u mych idoli - małp bonobo, gdzie problem przemocy w obrębie rasy nie istnieje - ale z jakichś bliżej mi nieznanych powodów ich metoda seksu jako podstawy kontaktu między osobnikami nie została przyjęta przez gatunek ludzki.  ;)  ).

Pozdrawiam,
Blondi

Offline zompi

Wojna narodów
« Odpowiedź #8 dnia: Maj 31, 2005, 06:37:57 pm »
Cóż... Same mądre rzeczy. Zwłaszcza to o zdegradowanej moralnie gałęzi. JEdnak moim zdaniem ludzie są jeszcze gorsi od szympansów. Jak to często mawiam: "Nasz umysł jest najpotężniejszą bronią, ale i najpotężniejszym przekleństwem".
Wiadomo, że smoki nie istnieją, ale każdy z nich na inny sposób."
                              ---Stanisław Lem---

Offline Vlodarius

Wojna narodów
« Odpowiedź #9 dnia: Maj 31, 2005, 08:20:46 pm »
Z całym szacunkiem , Blondie, ale w kilku miejscach się z Tobą nie zgodzę :D
Populacji naczelnych tylko w wyjątkowych okolicznościach może zagrozić choroba, zwykle gina tylko jednostki, i choć jest to dla nich z pewnościa tragedia, to dla całej grupy, jako takiej, nie ma wielkiego znaczenia  :D Podobnie sprawa wygląda jeśli chodzi o nieznane drapieżniki -naczelne po kilku ofiarach nauczą się z nimi radzic, a że należa do bardzo duzych zwierząt, niewiele drapieżnych może im zagrażać. Ten czynnik jest naprawdę niezbyt istotny. Co do kataklizmów -tu trudno polemizować -wystarczy wspomnieć dinozaury :D Ale Homo sapiens, jako stworzenie inteligentne i malo wyspecjalizowane, i tak ma znacznie większe szanse przetrwac dowolny kataklizm niz większośc innych gatunków.

Co do tego, ze podział swój - obcy zalezy od ilosci kontaktów - raczej od jakości  :D Przykład Nowa Gwinea, gdzie w każdej kolejnej dolince mieszkało plemie mówiące językiem całkowicie odmiennym od sąsiadow, którzy byli "obcy", a kontakty ograniczały sie do wypraw... łówców głów.

A swoja drogą, jak na tło otaczaczającej nas przyrody, to chyba ani naczelne, ani ludzie tak źle nie wypadają  :D

Pozdrawiam
Vlodarius

Offline Blondi

Wojna narodów
« Odpowiedź #10 dnia: Maj 31, 2005, 09:21:11 pm »
Cytat: "Vlodarius"
Z całym szacunkiem , Blondie, ale w kilku miejscach się z Tobą nie zgodzę :D

I dobrze. :) Jak sądzę, żaden z nas nie ma tytułu naukowego z dziedziny dotyczącej tematu, to możemy sobie popolemizować.  ;)

Cytat: "Vlodarius"
Populacji naczelnych tylko w wyjątkowych okolicznościach może zagrozić choroba, zwykle gina tylko jednostki, i choć jest to dla nich z pewnościa tragedia, to dla całej grupy, jako takiej, nie ma wielkiego znaczenia  :D

Po pierwsze - z kontekstu wnioskowałem, że mówisz o każdej populacji, nie tylko naczelnych. Ale nawet jeżeli - zapomniałeś chyba o kilku epidemiach ospy i dżumy w średniowieczu i czasach nowożytnych (miejscami śmiertelność wynosiła ok. 1/3 populacji - trudno zakwalifikować to jako "jednostki"). Po I wojnie światowej dopadła nas epidemia zdaje się grypy - która spowodowała więcej zgonów niż same działania wojenne. Podtrzymujesz swą tezę?  :D

Cytat: "Vlodarius"
Podobnie sprawa wygląda jeśli chodzi o nieznane drapieżniki -naczelne po kilku ofiarach nauczą się z nimi radzic, a że należa do bardzo duzych zwierząt, niewiele drapieżnych może im zagrażać. Ten czynnik jest naprawdę niezbyt istotny.

Fakt, w przypadku mówienia tylko o naczelnych się zgodzę.

Cytat: "Vlodarius"
Co do kataklizmów -tu trudno polemizować -wystarczy wspomnieć dinozaury :D Ale Homo sapiens, jako stworzenie inteligentne i malo wyspecjalizowane, i tak ma znacznie większe szanse przetrwac dowolny kataklizm niz większośc innych gatunków.

Zdaje się, że powszechny pogląd, że wojnę atomową przeżyją tylko karaluchy i szczury był dość mocno uzasadniony. Podobnie będzie z większymi kataklizmami - nie jesteśmy jeszcze na tyle zaawansowani technologicznie, by uniknąć np. zderzenia z kometą, a nasze organizmy wymagają zbyt wiele zasobów, by przeżyć pokataklizmową epokę (paradoksalnie, przyczyną tego jest pochłaniający wiele energii nasz mózg, którym tak się chlubimy ;) ).

Cytat: "Vlodarius"
A swoja drogą, jak na tło otaczaczającej nas przyrody, to chyba ani naczelne, ani ludzie tak źle nie wypadają  :D

To, że istnieje jakiś znacząca różnica w zachowaniu między człowiekiem a "światem zewnętrznym" jest, jak sądzę, konsekwencją poglądów oświeceniowych, kiedy to zaczęto idealizować przyrodę. Prawda zaś jest taka, że wiele naszych zachowań, ponoć wynikających z "oderwania od przyrody" jest regularnie spotykane wśród zwierząt (polecam w tej kwestii książki Vitusa B. Droeschera). Ale moją teorię o degeneracji moralnej naczelnych pozwolę sobie wyznawać nadal.  :)

Pozdrawiam,
Blondi

Offline zompi

Wojna narodów
« Odpowiedź #11 dnia: Czerwiec 01, 2005, 02:11:27 pm »
Cytat: "Vlodarius"
Ale Homo sapiens, jako stworzenie inteligentne i malo wyspecjalizowane, i tak ma znacznie większe szanse przetrwac dowolny kataklizm niz większośc innych gatunków.


Nie wiem, czy wiecie, ale po słynnym Tsunami, nie znaleziono ciał marwych zwierząt. Widocznie, zwierzęcy instynkt okazał się potężniejszy od ludzkiwgo umysłu.

Ja raczej jestem zwolennikiem hipotezy, że ludzie wybiją się nawzajem, a nie zrobi to jakiś kataklizm lub coś podobnego. Taki... Instynkt :roll:
Wiadomo, że smoki nie istnieją, ale każdy z nich na inny sposób."
                              ---Stanisław Lem---

Offline Vlodarius

Wojna narodów
« Odpowiedź #12 dnia: Czerwiec 01, 2005, 07:57:53 pm »
Cytat: "Blondi"

Po pierwsze - z kontekstu wnioskowałem, że mówisz o każdej populacji, nie tylko naczelnych. Ale nawet jeżeli - zapomniałeś chyba o kilku epidemiach ospy i dżumy w średniowieczu i czasach nowożytnych (miejscami śmiertelność wynosiła ok. 1/3 populacji - trudno zakwalifikować to jako "jednostki"). Po I wojnie światowej dopadła nas epidemia zdaje się grypy - która spowodowała więcej zgonów niż same działania wojenne. Podtrzymujesz swą tezę?  :D

Jasne ze tak. 1/3 populacji to na pewno tragedia dla zmarłych, ale nie zagraża istnienia grupy... Popatrz na sytuacje po II wojnie światowej - natychmiast po takim katakliźmie pojawiaja się wielodziietne rodziny, i liczebnośc sie wyrównuje w 1-2 pokolenia  8)
Cytat: "Blondi"
Zdaje się, że powszechny pogląd, że wojnę atomową przeżyją tylko karaluchy i szczury był dość mocno uzasadniony. Podobnie będzie z większymi kataklizmami - nie jesteśmy jeszcze na tyle zaawansowani technologicznie, by uniknąć np. zderzenia z kometą, a nasze organizmy wymagają zbyt wiele zasobów, by przeżyć pokataklizmową epokę (paradoksalnie, przyczyną tego jest pochłaniający wiele energii nasz mózg, którym tak się chlubimy ;) ).

Fakt, że mózg to strasznie droga w utrzymaniu zabawka. Ale na korzyśc człowieka przemawia jego wszechstronnośc - jest jednym z nielicznych gatunków, zdolnym do życia niemal w kazdych warunkach. Jeżeli do tego dodamy zaawannsowana technologię, która przetrwa chociaż szczątkowo każda katastrofę, nie sądzę żeby ludzie byli łatwi do wyeliminowania z gglobu jako gatunek. Choc zapewne nie byłoby ich życie zbyt przyjemne. W końcu zostana ludzie, szczury i karaluchy  :D

Cytat: "Blondi"
To, że istnieje jakiś znacząca różnica w zachowaniu między człowiekiem a "światem zewnętrznym" jest, jak sądzę, konsekwencją poglądów oświeceniowych, kiedy to zaczęto idealizować przyrodę. Prawda zaś jest taka, że wiele naszych zachowań, ponoć wynikających z "oderwania od przyrody" jest regularnie spotykane wśród zwierząt (polecam w tej kwestii książki Vitusa B. Droeschera). Ale moją teorię o degeneracji moralnej naczelnych pozwolę sobie wyznawać nadal.  :)

Droescher nie zawsze jest dobry... Zbyt moralizuje, potrafi zmieniać fakty żeby było bardziej dydaktycznie 8)  Ale ma jedna zaletę - praktycznie tylko on jeden pisze w ten sposób o zwierzętach. Co do degeneracji naczelnych - też kiedys miałem takie wrażenie, ale myślę że wynika ono z podobieństwa - inne naczelne widzimy jak ludzi w krzywym zwierciadle z wszystkimi wadami zamiast ukrytymi pod płaszczem przyzwoitości bezwstydnie wywalonymi na zewnątrz :D

Cytat: "zompi"
Nie wiem, czy wiecie, ale po słynnym Tsunami, nie aleziono ciał marwych zwierząt. Widocznie, zwierzęcy instynkt okazał się potężniejszy od ludzkiwgo umysłu.  

A ktoś ich w takich okolicznościach szukał???

Offline Gollum

Wojna narodów
« Odpowiedź #13 dnia: Czerwiec 01, 2005, 08:20:59 pm »
Cytat: "zompi"
Nie wiem, czy wiecie, ale po słynnym Tsunami, nie znaleziono ciał marwych zwierząt. Widocznie, zwierzęcy instynkt okazał się potężniejszy od ludzkiwgo umysłu.

To samo jezt przed wybuchem wulkanu czy trzęsieniem ziemi. Zwierzeta spieprzają gdzie pieprz rośnie. A to dlatego, że w jakiś sposób wyczuwają katastrofę. Odbierają one infradźwięki (o bardzo niskiej częstotliwości), słonie np. posługują się nimi na codzień, ultradźwięki i inne fale, na które my jesteśmy całkiem głusi. A fale morskie czy naprężenia skorupy ziemskiej powodują, że jakoweś fale powstają.

Offline Blondi

Wojna narodów
« Odpowiedź #14 dnia: Czerwiec 01, 2005, 09:47:15 pm »
Cytat: "Vlodarius"
1/3 populacji to na pewno tragedia dla zmarłych, ale nie zagraża istnienia grupy... Popatrz na sytuacje po II wojnie światowej - natychmiast po takim katakliźmie pojawiaja się wielodziietne rodziny, i liczebnośc sie wyrównuje w 1-2 pokolenia  8)

Faktycznie, przy obecnej populacji ludzkości, strata 1/3 to nic wielkiego. Jednak przy mniejszych populacjach - zaczyna być problem. Nawet jeżeli liczebność szybko wzrasta i wraca do normy, to mamy dwa skutki uboczne: po pierwsze - zmniejsza się zróżnicowanie genetyczne i staje się taki gatunek bardziej podatny na kolejne choroby / bakterie (jako gatunek, a nie poszczególne jednostki), po drugie - chów wsobny. Był casus wioski na Grenlandii (nie pamiętam nazwy), która przestała być odwiedzana przez Wikingów z okazji kolejnego globalnego oziębienia. Gdy wrócono do niej po kilkuset latach, okazało się, że jest wymarła, a badania grobów ciał mieszkańców wskazywały na to, że śmierć nie była nagła, jednak rodzące się dzieci coraz bardziej obarczone były konsekwencjami zbyt bliskiego stopnia pokrewieństwa rodziców. Z tego wysnuto wniosek o pewnej minimalnej ilości osób - rzędu kilkudziesięciu lub kilkuset - potrzebnych do długoterminowego zachowania populacji i uniknięcia tychże konsekwencji. Nie wiem na ile ta hipoteza okazała się słuszna po kolejnych weryfikacjach - ale na szczęście taki stan chwilowo nam nie grozi. :)

Jednak z badań naszego genotypu wynika, że ludzkość przechodziła przez kilka takich "wąskich gardeł" w swej historii. Wtedy ta 1/3 mogła mieć znaczenie kluczowe.

Poza tym pamiętajmy, że z dość sporego drzewa genealogicznego gatunków nam pokrewnych (począwszy od australopiteków, poprzez neandertalczyków, czy ostatnio odkrytego Homo floriensis) przetrwaliśmy jako gatunek tylko my. Skoro odrzucamy tezę, że naczelnych mogły wybić drapieżniki, a kataklizm spowodowałby także i nasz koniec, trzeba zastanowić się, co mogło być przyczyną końca tych gatunków i czy jesteśmy w stanie temu zaradzić. Poza chorobami (które na chwilę obecną przy naszej różnorodności genetycznej wszystkich nas nie wybiją), przyczyną mogły być zmiany klimatu (co przeżyć powinniśmy, chyba że Ziemię pokryje kilometrowej grubości warstwa lodu, co już się zdarzało w historii planety) lub samo pojawienie się człowieka (co do tej pory przeżyliśmy :) a arsenału obecnie ludzkość nie ma takiego, by wytrzebić się całkowicie). Wnioski na chwilę obecną są więc raczej optymistyczne - chyba że nie uwzględniłem jakichś faktów. ;)

Cytat: "Vlodarius"
Fakt, że mózg to strasznie droga w utrzymaniu zabawka. Ale na korzyśc człowieka przemawia jego wszechstronnośc - jest jednym z nielicznych gatunków, zdolnym do życia niemal w kazdych warunkach. Jeżeli do tego dodamy zaawannsowana technologię, która przetrwa chociaż szczątkowo każda katastrofę, nie sądzę żeby ludzie byli łatwi do wyeliminowania z gglobu jako gatunek. Choc zapewne nie byłoby ich życie zbyt przyjemne. W końcu zostana ludzie, szczury i karaluchy  :D

Taaa, dinozaury pewnie myślały to samo. :P Nadal jestem przekonany - choć to temat na inną dysputę - że na chwilę obecną brakuje nam technologii, by zapobiec katastrofie kosmicznej - a nawet ewakuować z Ziemi wystarczającą liczbę ludzi, by uniknąć wymarcia z powodu konsekwencji chowu wsobnego. Jednak poza tego typu kataklizmami, czy gwałtownymi zmianami klimatu (vide: wyżej wspomniany lodowiec na całej planecie) raczej nam nic jako gatunkowi nie grozi.

Cytat: "Vlodarius"
Droescher nie zawsze jest dobry... Zbyt moralizuje, potrafi zmieniać fakty żeby było bardziej dydaktycznie 8)  

Warto wiedzieć na przyszłość...

Pozdrawiam,
Blondi

 

anything