No, ale może teraz spróbujemy odopowiedzieć na pytanie, czemu D&D jest utożsamiane z H&S?
Tu nie ma się co skupiać na polskim czy jakimkolwiek innym podwórku - po prostu młodzi gracze, wychowani na grach komputerowych. Grając godzianami (dniami, tygodniami) w
Diablo czy
Baldur's Gate nabywa się pewnych przywyczajeń, które potem, siłą rzeczy, przenosi się na sesje. A że H&S jest lekki, łatwy i przyjemny do poprowadzenia, trudno się dziwić, że wielu, jeżlei nie większość początkujących, młodych stażem i wiekiem graczy, zaczyna właśnie od niego.
D&D jest popularne - stąd przeciwnicy tego systemu chcąc go zdyskredytować bez wahania wyciągają na każdym kroku argument "
to tylko H&S i nic więcej", zupełnie ignorując to, że styl prowadzenia zależy w równym stopniu od graczy i MG, co od systemu.
Z
Warhemmerem było podobnie, bo w czasach, gdy był jedynym systemem dostępnym na polskim rynku, grano w niego takoż samo - walki z goblinami i zwierzoludźmi w lasach, skavenami w kanałach, mutantami gdzie popadnie - tak wyglądała większość scenariuszy, tak dostępnych na sieci, jak i publikowanych w erpegowych czasopismach. Młodym ludziom się podobało i tak grali, a starzy "elyciarze" odsądzali ich za to od czci i wiary, zupenie nie przejmując się tym, że wielu z nich zaczynało dokładnie tak samo.
Pozdrawiam,
Adam