Działy archiwalne (fora nieaktywnych gildii na portalu) > Forum Rycerstwa
Wszelkie pytania
Varnyhet:
--- Cytat: "koortshack" ---... No i jeszcze kiedys odcieli palca kolesiowi na Bolkowie, ale nie pamietam okolicznosci, chyba w trakcie walki...
--- Koniec cytatu ---
Tak, tak, tych historii jest mnóstwo a w większości biorą się z tego, że ktoś coś usłyszał, jak kolega kolegi opowiadał, a im wiecej osób po drodze, tym akcje są bardziej dramatyczne. Dziwię się, że jeszcze nikt nie umarł. ;)
W Bolkowie i owszem, stało się coś z jednym paluchem. Było to w bitwie o zamek i chłopak prawie opuszkę starcił, ale lekarze mu przyszyli. Ot i cały dramatyzm. Żeby nie bylo, ze od kolegi: wszystko widziałam. Nawet kość wystającą spod zwisającej opuszki. Brrr... Tych przypadków jest na prawdę mało a jeśli są, wynikaja w większości z tego, że rycerze albo zapomną o ochronie, np. w postaci rękawic, albo ich umiejętności szermiercze są mierne. Nie wykluczam oczywiście typowych nieszczęśliwych wypadków.
W tamtym roku na Wolinie na jednej z bitew widziałam dwa przypadki udzielania pomocy przez ekipę pogotowia ratunkowego. W pierwszym wypadku wojownik dostał cios w okolice kolana i wywieźli go na noszach. Drugi, sąsiad zza wschodniej granicy, otrzymał cięcie przez... hełm. Jakieś 2 metry ode mnie. Trochę się przestraszyłam, bo byłam publicznością... Krew mu się po twarzy lała, ale szedł z ratownikami do karetki o własnych siłach. To były dwa przypadki podczas jednej bitwy, a walczyło tam kilka setek wojów. Pewnie wielu z nich było lekko ;) podrapanych i nie wykluczam, że kiedyś usłyszymy jak to było dramatycznie... a krew się lała strumieniami i kończyny latały dziesiątkami w powietrzu... ;) Po prostu "Kill Bill" ;)
--- Cytat: "koortshack" ---... O wypadkach smiertelnych jeszcze nie slyszalem ;)
--- Koniec cytatu ---
A ja owszem. Na szczęście tylko słyszałam. Ale nie była to bitwa, a przedstawienie teatralne z udziałem białej broni. Na zakończenie sztuki aktor miał zostać przeszyty chyba szpadą i miał umrzeć. Po brawach, gdy kurtyna się zasunęła, aktor "grał" nadal. Okazało się, że szpada się złamała i ugodziła go śmietrelnie. Słyszałam to od starszego, poważnego człowieka, który uczy walki białą bronią. Ja mu wierzę, choć nie widziałam.
zaciekawiony:
Z tą śmiercią w pytaniu to chyba nieco przesadziłem.Ciekawe czy istnieje coś w rodzaju przepisów BHP , w bractwach , to co piszecie pokazuja że nawet jeśli jest coś takiego , to ludzie nie zawsze je respektują .Cóż , głupota ludzka jest zawse i wszędzie obecna , tam gdzie i ludzie , a niektórzy mają niezłego pecha. pozdrawiam dochodzących do zdrowia
Solitaire:
--- Cytat: "zaciekawiony" ---Z tą śmiercią w pytaniu to chyba nieco przesadziłem.Ciekawe czy istnieje coś w rodzaju przepisów BHP , w bractwach , to co piszecie pokazuja że nawet jeśli jest coś takiego , to ludzie nie zawsze je respektują .
--- Koniec cytatu ---
Jest taki fajny sposób, żeby nauczyć ludzi pomyślunku.
Jak jeden z drugim dostanie wezwanie do sądu, to migiem opanują bitewne BHP.
Bo za uszkodzenia ciała się płaci. Dużo się płaci, oj dużo.
kort:
--- Cytat: "Varnyhet" ---
jak kolega kolegi opowiadał
--- Koniec cytatu ---
Tym kolega kolegi bylas Ty moja droga ;)
--- Cytat: "Varnyhet" ---
W tamtym roku na Wolinie na jednej z bitew widziałam dwa przypadki udzielania pomocy przez ekipę pogotowia ratunkowego. W pierwszym wypadku wojownik dostał cios w okolice kolana i wywieźli go na noszach. Drugi, sąsiad zza wschodniej granicy, otrzymał cięcie przez... hełm. Jakieś 2 metry ode mnie. Trochę się przestraszyłam, bo byłam publicznością... Krew mu się po twarzy lała, ale szedł z ratownikami do karetki o własnych siłach.
--- Koniec cytatu ---
I wyobraz sobie, ze ja wtedy stalem obok Ciebie... No i byl jeszcze Baldwin... A kolega ktory wyrwal w banke, byl rzeczywiscie ze wschodu, ale to chyba do rzeczy nie nalezalo... ;)
--- Cytat: "Varnyhet" ---
--- Cytat: "koortshack" ---... O wypadkach smiertelnych jeszcze nie slyszalem ;)
--- Koniec cytatu ---
A ja owszem. Na szczęście tylko słyszałam. Ale nie była to bitwa, a przedstawienie teatralne z udziałem białej broni. Na zakończenie sztuki aktor miał zostać przeszyty chyba szpadą i miał umrzeć. Po brawach, gdy kurtyna się zasunęła, aktor "grał" nadal. Okazało się, że szpada się złamała i ugodziła go śmietrelnie. Słyszałam to od starszego, poważnego człowieka, który uczy walki białą bronią. Ja mu wierzę, choć nie widziałam.
--- Koniec cytatu ---
Heh o tym tez slyszalem... Tylko skad... ;)
kort:
Choc teraz jak sie nad tym zastanawiam, to mozesz nie byc Ty :D A jak to nie Ty to przepraszam najserdeczniej :D
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej