Działy archiwalne (fora nieaktywnych gildii na portalu) > Forum Rycerstwa

Wszelkie pytania

<< < (2/35) > >>

Gregor:
no tak, co racja to racja- dobry jezyk i pieniadze potrafia zdzialac cuda- szczegolnie dla osob prawdziwie chetnych. co do strzal to nie ma sprawy, sadze ze bede na zlotym jaju, wiec najwyzej tam pogadamy...?

kort:
No to super... ;)

zaciekawiony:
Skoro tu można zadawać wszelkie pytania , to pytam . Walka ,nawet tylko pozorowana , jest niebezpieczna dla jej uczestników.A to ktoś się na coś nadzieje , a to ktoś przesadzi, albo ktoś dostanie odłamkiem aktualnej broni . Moje pytanie dotyczy szczegulnie niebezpiecznych przypadków , co i komu ,takie mocno groźne się przydarzyło, jak do tego wypadku doszło , jak ktoś taki wyzdrowiał i czy nie zrezygnował z tego groźnego dla niego zajęcia jakim jest bycie rycerzem???  :cry: A może ktoś słyszał o wypadku śmiertelnym? :!: Ne koniecznie w kraju.Sorry że wyrażam się nico nieściśle,ale nie jest mi łatwo sormułować pytanie.Ta kwestia poprostu mnie zaciekawia już od jakiegoś czasu, nie jest to jakaś pasja śmierci. Poza tym forum nie mam żadnej okazji aby popytać się panów rycerzy o różnorodne sprawy z rycerstwem związane, mam nadzieję że nie będziecie się czepiać ortografii, ani stylu .Trochę chyba za bardzo się rozpisuję, pozdrawiam forumowiczów ;)

kort:
Sytuacja wyglada tak: kiedys byly robione bitwy w okolicy Gory Slezy... Byly to zwykle "ustawki" najczesciej tych wczesnych bractw, czy tez druzyn.. One zazwyczaj konczyly sie tym ze conajmniej 20 osob miala polamane konczyny... Ale juz ich nie ma... Nastepnie Wolin 2004... Moj kolega walczyl sobie z bialoruskimi wojami i skonczylo sie tym, ze  wygieli mu nosal w helmie i przyprawili o 70 szwow na twarzy, a wszystko to jednym ciosem miecza... Nastepnie, ale to juz tylko ze slyszenia, na Grunwaldzie ktos wpadl na genialny pomysl rzutu wlocznia, ktora wbila sie w na szczescie za duzy helm, wiec nic poza rysa nie zostalo na twarzy... I kolejny... Baldwin opowiadal kiedys mi o kolesiu, ktory wpadl na genialny pomysl, zeby zrobic sobie helm z aluminium, co zaowocowalo zmiazdzeniem jezyka, wybiciem zebow no i rozcieciem obu policzkow... No i jeszcze kiedys odcieli palca kolesiowi na Bolkowie, ale nie pamietam okolicznosci, chyba w trakcie walki... Tak czy inaczej ciekawie... Ale wszyscy zawsze wracali do "fachu" rycerskiego, wiec zatwardziali byli, albo to po prostu nasza pasja :D O wypadkach smiertelnych jeszcze nie slyszalem ;)

Gregor:
oj tak, ale wtedy walka ma smaczek, pamietam jak walczylem  z kumplem na dwie brechy (bron drewniana) jednym uderzeniem otwarlem mu przylbice w helmie a drugim zrobilem gustowny drugi usmiech na brodzie- to byl przypadek- po prostu niez zdazylem zareagowac ale  historia pasuje do tematu. inny ciekawy przypadem mial miejsce na turnieju w Kamiencu- prasowanka rycerska byla wtedy na topi- pamietam jak na mojego namiestnika ruszyla para rycerzykow- jeden spotkal sie z moja tarcza, pozniej w brama zamku (to wlasnie ta wprasowanka), ponoc pan doktor mine mial ciekawa, gdy po retgenie znajomy powiedzial ze to od udezenia tarcza (mieczem) hehe. XXI w

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej