a tu dostalismy po dupie od wyborczej
http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35796,3013339.html
dziwna ta recenzja - pomijam fakt, że opowiada Golema (taką manierę opowiadania maja recenzenci - niespełnieni scenarzysci:), ale najdziwniejsze jest dążenie recenzentki do zrobienia z Blakiego "powiesci graficznej" - to jakby zarzucała krowie, że nie jest milka, bo przecież powinna być, bo jest taka reklama - na miły buk, niby jak krótki zlepiony z historyjek blaki ma być jakąkolwiek rozbudowaną fabułą? że niby co, że jest wymóg urzędowy albo gazety wyborczej dodatek małopolski, że historyjka jest fe, bo niezła to jest historia a dobra to juz tylko powieść, niejednokrotnie graficzna...
a jak autorka się dowie co to jest to efemeryczne "coś" co jej pozostało po lekturze Golema, to może niech napisze kolejną odkrywczą recenzję z cyklu "jak odnalazłam dziurę w całym wykorzystując mą erudycję i zamiłowanie do wymyslania dziennikarskiego wirtualnego suspensu i porównań na miarę gaci cioci wiesi"
"cieniowane tu i ówdzie" - "to wszystko i każda z tych rzeczy z osobna sprawia", że ta recenzja to bełkot, ba! mówiąc dalej bełkotem tej pani - ta recenzja to "nie-"recenzja
i gdzie poza okładką blaki pali papierosy? w dupie chyba, o przepraszam
co ja to miałem jeszcze... a wiem: "c**j wielki i szelki" no "wk*****m się, k***a" (cycaty z wilqu i mojego ulubionego klienta tele2, żeby nie było, że jestem wulgarny i cham tylko ja sam)