Moim zdaniem "Blaki" to komiks antybanalny.
"Bielizna"... Ta bielizna na sznurze wygląda jak rozwinięte bandaże... Przez tydzień znojnej pracy Blaki będzie się w nie owijał, a potem i tak pewnie zostawi pieniądze w trawie...
Przy słowach: "Nagle zdałem sobie sprawę, że... to krzesło się ze mnie śmieje" mamy pretensjonalną obciurkę, ale co tam...
"Rytuał"... Od małej ptasiej kupy do wielkiej wiecznej obserwacji... Czemu nie?
"Drzewo" jest najlepsze. Mądre, błyskotliwe formalnie...
Kiedyś kolega w pijanym szale rozłamał młodą lipę przed moim domem... Drzewo zostało zabandażowane specjalną taśmą i uratowane. Rośnie do dzisiaj. Biedny E. przechadza się już wśród rajskich drzew. Jego nie udało się uratować...
W scenariuszach Karola Konwerskiego podoba mi się to, że zawsze w monologach wewnętrznych Blakiego nawiązuje w jakimś stopniu do ludzi, których zna, których pamięta...
W "Czajniku" ważniejsza od, nakreślonej przez ojca Blakiego, kosmologicznej perspektywy wydaje mi się pełna melancholii zaduma w czasie parzenia herbaty, chyba też z powodu ojca... Ale mogę się mylić...
No właśnie, "Herbata"... Pokazuje, że z Blakiego to jest fajny gość, a nie jakiś tam, na przykład, aspołeczny introwertyk... No i nareszcie do kogoś się odezwał...
Natomiast w "Gumce" upewniamy się, iż Blaki jest rysownikiem komiksowym, bo któż inny z gumką w rękach mógłby powiedzieć: "Jestem Bogiem"?
"Wieczorny"... Chyba ciąży Blakiemu ta sprawa... Może pomogą mu się zdecydować mądrość rzeczy martwych i złośliwość istot żywych? (Tak, tak, kocie, zrzuć mu to jeszcze raz na łeb, może w końcu poskutkuje!)
W "Lotku" jakoś nie trafia do mnie wywód Blakiego, tzn. nie trafia do mnie również ten wywód, który poznaliśmy... Ale jak rozumiem, miał on jakoś korespondować z ostatnim numerem "Ziniola".
Natomiast chciałbym zadać pytanie związane z tekstem: "Spójrzmy - rzucanie palenia..." Czy to z tych zapisków narodziła się historyjka "Nerwy"?
Blaki i "Ptaki". Nic dodać, nic ująć. Rymuje się dosłownie i w przenośni. Druga, po "Drzewie", genialna jednoplanszówka. I, w przeciwieństwie do "Lotka", to jest również o mnie...
"Wróg"... Blaki przemawiający zza stołu i palący papierosa - majstersztyk. Mateusz Skutnik tutaj szczególnie pokazuje swój kunszt. Wydawałoby się, że rejestruje to kamera... Ale moim zdaniem chodzi o coś więcej - wygląda to raczej tak, jakby rzeczywistość była wkadrowywana w komiks in statu nascendi, jakby objawiła się nam jakaś metakomiksowa magia na chwilę odsłoniętego świata - a wszystko to w klamrze dwóch czarnych kadrów. Kolejny dowód Blaki Power!
W "Odjazdach" padają chyba najbardziej patetyczne zdania, i to takie o humanistycznym zacięciu. I ten kontrapunktowy konduktor niczym z jakiegoś horroru...
Piękny ostatni kadr z drzewem, a w nim końcówka zdania: "(Cieszę się...) z czyjejś obecności". Przepraszam, ale znowu przypomina mi się E. ...
Na stronie 39 w środkowym kadrze wyraźnie brakuje jakichś słów. (A tak w ogóle to w całym komiksie siada często interpunkcja.)
"Oli" po prostu nie pasuje do reszty. Czytelnikowi pozostaje jedynie udawać Greka...
Tak, "Nerwy" są najbardziej życiowe. Wreszcie trochę więcej humoru, no i znowu dosyć mocno się utożsamiam (co prawda od dawna nie palę, ale przecież ograniczać można różne rzeczy).
No i ten kotek - taka straszna chudzina w tej opowieści... Chciałoby się powiedzieć: "Nerwy w konserwy i nakarmić kota, proszę!"
"Wczesna wiosna" to taki Blaki, hmm... interwencyjny (absurdy codzienności, głupota ludzka itd.). Trzeba przyznać, że gatunkowo "Blaki" bardzo jest pojemny...
No i fajne "Dziewięć żyć". Miło poznać typowy dzień Blakiego, a puenta jest cudowna. Jednak zarazem straszny to jest cliffhanger - no jak to, nie dowiemy się, jak wygląda typowy weekend Blakiego?
Na koniec zdradziecko dodam, że i tak rządzi "Blaki na urlopie".