nie podoba mi się jego fabuła, do formy graficznej nie mam zastrzeżeń (choć uważam że można by dobrać inną czcionkę).
Znudziły mi się już tego typu komiksy. uważam że żeby zrobić komiks będący w zasadzie interesującym monologiem trzeba mieć o czym opowiedzieć. Ten komiks próbuje opowiadać metaforę życia, różnych oddziaływań na nie, tylko że tak powiem od dupy strony. Ratuje go tylko fakt, że to Skutnik narysował, bo gdyby zrobił to np. Rafał Szłapa to podejrzewam że komiks byłby niestrawny, tak jak ten tegoż duetu w "Zeszytach Komiksowych". Przypominam sobie te odcinki blakiego, które czytałem w ziniolu, ten o stołówce w akademiku, albo o gumce. Te odcinki były pełne wdzięku, subtelnego humoru i co najważniejsze nie siliły się na opowiadanie mega poważnych historii o kwestiach filozoficzno ontologicznych. Oczywiście można sobie tu dorabiać niewiadomo co. Że to niby głębokie, prezentujące przemyślenia. Ja tego tak nie odbieram. Dla mnie to ładnie narysowany pseudofilozoficzny bełkot z nieciekawie skonstruowaną metaforą. Mówię to bez jakiejkolwiek złośliwości. Po prostu mi się nie podoba. Co nie zmienia faktu, że kupię ten albumik i możliwe, że będę zachwycony pozostałymi historiami. Czego sobie i autorom życzę.