Bu, na MFK musiałam wrócić do Wawy, więc miejsce pod obwoluta zostanie puste
Ale Blakiego już mam, bardzo przyjemnie się czytało (w autobusie zaczęłam i miałam szczęscie siedzieć na swoim ulubionym miejscu
). Szczególnie przypadły mi do gustu dwie historyjki: "Nerwy" (kurcze, jakie życiowe
) i "Dziewięć żyć". Nie mam sie do czego przyczepić - bardzo fajny, ładnie wydany album.
podobało mi się to, że był taki "codzienny" i w sumie złapałam sie na tym, że przy niektórych historyjkach kiwałam głową przytakując Blakiemu