Autor Wątek: Yuri  (Przeczytany 83972 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Louise

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 546
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
Yuri
« Odpowiedź #75 dnia: Wrzesień 19, 2006, 08:54:17 pm »
Cytat: "yumi_san"
Chociaz ostatni iście "telenowelowy" zabieg w "Strawberry Panic" trochę mnie rozczarowal  - mowa o następstwach feralnego upadku z konia.


Jak to napisał ktoś na jednym z zachodnich for: "czy ona spadła z tego konia tylko po to, żeby wciągnąć tą drugą do łóżka?" :lol:

Cytuj
Shizumę można moim zdaniem zaliczyć wręcz do "ikon yuri", czyli bohaterek lesbijskich, które szczególnie zapadły w pamięć widowni. Dodała bym tam jeszcze Harukę, Saint-Just i Juri. Wydaje mi się, ze były to postacie , które wniosły największy wkład w rozwój tego gatunku i są z nim najbardziej kojarzone.


Jeśli chodzi o ikony dla fanów yuri/shoujo-ai z zachodu to:
Haruka, Juri, Saint-Just - tak
Shizuma - moim zdaniem nie. Przede wszystkim dlatego, że Strawberry Panic nie dorównuje popularnością Marimite. To własnie bohaterki tego drugiego są często wymieniane w różnych głosowaniach. Z Marimite na pewno za ikonę uważana jest Sei. A jeśli chodzi o Strawberry Panic to wydaje mi się, że jeśli już szukać tutaj ikon, to można za nie uważać Tamao i Nagisę.
Ikonami są też Kuga, a zwłaszcza Shizuru (Mai Hime).

Natomiast jeśli miałabym wymienić moje ikony, to napewno byłyby to: Haruka, Juri, Youko (Marimite) i oczywiście Shizuma (SP).
Jeśli chodzi o bohaterki BDB i ogólnie twórczość Ikedy. Nie traktuję jej mang jako yuri, a przynajmniej nie w pełnym tego słowa znaczeniu. Bardziej jako mangi trans-płciowe. Przede wszystkim dlatego, że usprawiedliwia ona lesbijskie skłonności swoich bohaterek, poprzez ich niejednokrotnie skrajną maskulinizację. Nie są to też "zwykłe" otoko, jak Haruka lecz postacie sprawiające wrażenie (lub będące) mężczyzn uwięzionych w ciele kobiety. Najlepszym przykładem na to jest Claudine, uważana przecież za bohaterkę les. Do tego wpasowuje się również Saint-Just, która jak dla mnie nie wykazuje cech (ani w wyglądzie, ani w zachowaniu) dzięki którym możnaby ją zaklasyfikować jako butch'a. Dlatego też bohaterki wykreowane przez Ikedę nie są według mnie dobrym materiałem na ikony yuri.

Moim zdaniem jesli ktoś uważa się za fana yuri i traktuje mangi Ikedy jako yuri (zapominając o ich transpłciowym wydźwięku) to widać, że ma spore braki w tremacie i powinien zgłębić teorię gender.

Offline Kriss

Yuri
« Odpowiedź #76 dnia: Wrzesień 24, 2006, 11:41:36 am »
Na Zachodzie status ikony mają z pewnościa Sei i Shizuru (zresztą sprawiające wrażenie dwóch klonów). Obecnie panuje moda na takie bohaterki. Do mnie ten typ  zupełnie nie przemawia, tym bardziej, ze w przypadku  takich  postaci czesto pojawia się motyw gwałtu, czy ogólnie stosownia przemocy a relacje między "partnerkami"  przypomnają te znane z yaoi -  bierny uke i dominujacy seme.
Podobne schemty trafiają się też w mangach, gdzie  zagościła moda na yaoiowe schematy - jedna partnerka zupełnie uległa i bierna, druga "napastująca". Czesto po takie motywy sięgają autorki, które wcześniej rysowały yaoi a teraz wzięły się za tematyke f/f np. Zaou Taishi.
Jeśli miałbym wymienić postacie które moim zdaniem zasługują na miano  ikon yuri to  są to Ruka & Michi, Juri  (anime), Ichiko, Angie, Sahoko & Rio i ... Theresa :) (manga).
What you call "faith" is nothing more than a child crying out for love."


Offline Louise

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 546
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
Yuri
« Odpowiedź #77 dnia: Wrzesień 26, 2006, 08:16:04 pm »
Cytat: "Kriss"
Podobne schemty trafiają się też w mangach, gdzie  zagościła moda na yaoiowe schematy - jedna partnerka zupełnie uległa i bierna, druga "napastująca". Czesto po takie motywy sięgają autorki, które wcześniej rysowały yaoi a teraz wzięły się za tematyke f/f np. Zaou Taishi.


Nic dziwnego, że rysują to yaoistki, skoro od publikacji w antologiach typu Yuri Shimai czy Yuri Tengoku nie wymaga się zbyt wiele. Rysujące masowo autorki yaoi machną też przy okazji oparte na "seme-ukowych" schematach shoujo-ai i będą miały kolejną publikację plus pieniądze. A antologia niezależnie od poziomu i tak się sprzeda. Zresztą ten wysyp twórczyń yaoi rysujących shoujo-ai (lub co gorsza yuri) widać szczególnie w Marimitowych doujinshi.

No i mamy ostatni epizod Strawberry Panic. Oczywiście mimo kilku przełamanych schematów, zakończenie jest typowe. Czuję się zawiedziona :(  
Kriss, może narysujesz doujina? ;)

Offline Kriss

Yuri
« Odpowiedź #78 dnia: Październik 12, 2006, 08:45:33 pm »
Najpierw musiałabym nadrobić zaległosci w "Two Girls in Love"  :) Ale bohaterki mojego ostatniego komiksu są  w warstwie wizulnej trochę zainspirowane Shizumą i Amane.
What you call "faith" is nothing more than a child crying out for love."


Offline Louise

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 546
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
Yuri
« Odpowiedź #79 dnia: Październik 18, 2006, 09:55:01 pm »
Dziwi mnie, że w najnowszym numerze Yuri Hime, brak historii Shizuru. Mam nadzieję, że to oznaka, że ujrzymy drugi tomik Strawberry Shake. Oby, bo nie chciałabym, żeby autorka zrezygnowała z tego projektu.

Offline yumi_san

Yuri
« Odpowiedź #80 dnia: Październik 22, 2006, 11:15:29 pm »
Cytat: "Louise"
Dziwi mnie, że w najnowszym numerze Yuri Hime, brak historii Shizuru. Mam nadzieję, że to oznaka, że ujrzymy drugi tomik Strawberry Shake.


Dziwne, bo ja zawsze uwazałam, że Strawberry Shake jest jesli można to tak określić "siła napędową" najpierw Yuri Shimai, a później Yuri Hime. Jeśli w antologii nie pojawił się kolejny rozdział to chyba sygnał, ze wydawcy są pewni sukcesu pozostałych historii. Pytanie, czy słusznie.
Jak wszyscy dobrze wiedzą "Strawberry Panic" dobiegło końca :( Zastanawiam się, czy mozna liczyć na jakis ciąg dalszy, chociaż zakończenie na to nie wskazuje. Pewnie ewentualna kontynuacja uzależniona jest od popularnosci serii.
HI GA FUTARI WO WAKATSU MADE

Offline Louise

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 546
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
Yuri
« Odpowiedź #81 dnia: Listopad 01, 2006, 07:26:43 pm »
Cytat: "yumi_san"
Dziwne, bo ja zawsze uwazałam, że Strawberry Shake jest jesli można to tak określić "siła napędową" najpierw Yuri Shimai, a później Yuri Hime. Jeśli w antologii nie pojawił się kolejny rozdział to chyba sygnał, ze wydawcy są pewni sukcesu pozostałych historii. Pytanie, czy słusznie.


Strawberry Shake można z pewnością uznać za siłę napędową YS i YH. Myślę, że za główny powód jej zniknięcia można przyjąć fakt, że ukazuje się w tomiku. Dano szansę innym twórczyniom i historiom (niekoniecznie na to zasługującym).

Cytuj
Zastanawiam się, czy mozna liczyć na jakis ciąg dalszy, chociaż zakończenie na to nie wskazuje. Pewnie ewentualna kontynuacja uzależniona jest od popularnosci serii.


Moim zdaniem tworzenie kontynuacji Strawberry Panic mijałoby się z celem, ze względu na zamknięte zakończenie. To anime na jeden sezon.
Co do popularności, jesli komuś choć w najmniejszym stopniu podobało się  infantylne Marimite, to SP już nie będzie. Głównie ze względu na łamanie schematów i poważniejsze potraktowanie tematyki. A, że Marimite ma rzesze wyznawców to nie ma co liczyć na kontynuację Strawberry Panic. I dobrze.    

I ostatni news z Gildii- Claymore adaptowany na serial tv :( Wcale mnie ta informacja nie cieszy. Z kilku powodów zresztą. Przy okazji nasuwa się pytanie, na ile serial będzie wierny mangowemu pierwowzorowi?

Offline Kriss

Yuri
« Odpowiedź #82 dnia: Listopad 24, 2006, 09:31:52 pm »
Same ekranizacje najpierw Claymore teraz Love My Life.
Do obu nie mam przekonania. Znajac standardy obecnie panujace w anime niespecjalnie wierzę w udane przeniesienie "Claymore" na mały ekran. Spodziewam sie wszytkiego czego nie ma w mandze - ciągłego fanservisu, epatowania przemocą, jednowymiarowych postaci.  No i design  - czy realistyczny rysunek nie zostanie  zamieniony na kreskę z wielkimi oczami i biustami?
Co do Love My Life- już po screenach i zwiastunie widac spore różnice w stosunku do mangi. Wszyscy bohaterowie wygladają jak wycięci z żurnala, co niespecjalnie pasuje do historii. Zirytowało mnie, ze "odmłodzono" parę, którą Ichiko i Eri spotykają na plaży. No i ta muzyka. J-pop? Znajac gusta muzyczne Ichiko i samej Ebine bardiej pasował by soul lub blues. Spodziewam sie uładzonej "plastikowej" i polukrowanej wesji mangi bardziej dostępnej dla przecietnego odbiorcy. Może nie "lipstick lesbian" ale blisko.
What you call "faith" is nothing more than a child crying out for love."


Offline Louise

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 546
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
Yuri
« Odpowiedź #83 dnia: Listopad 29, 2006, 08:54:17 pm »
Prawdopodobnie o ile LML zostanie dobrze przyjęte, ekranizacji doczekają się także inne mangi Yamaji.
Myślę, że w przeciągu roku powstaną filmowe wersje jeszcze kilku komiksów z wątkami F/F, zwłaszcza, że zachodni rynek mangowy stał się chłonny na tego typu produkcje.

Offline yumi_san

Yuri
« Odpowiedź #84 dnia: Grudzień 14, 2006, 09:31:16 pm »
Nie rozumiem tej dozy pesymizmu dotyczącej ekranizacji "Love My Life  :) Ja obejrzałam trailer i jestem pod dużym wrażeniem. Oczywiscie, są zmiany, na pewno nie wszytko będzie idealnie, ale sam fakt ekranizacji uznaję za niezmiernie ważny. Tytuł ten to w końcu klasyka lesbijskiego komiksu. Jedyne czego się obawiam, to czy aktorki będą potrafiły przekonująco wcielić się w role i sprawic, że związek Ichiko i Eri będzie sie prezentował na ekranie równie wiarygodnie jak na kartach komiksu.
Ciekawa jestem jak by wygladała ekranizacja "Love My Life" gdyby podjął sie jej ktoś z europejskich, lub amerykańskich reżyserów. W końcu ten komiks to idealny scenariusz na obyczajowy film  :)
Natomiast rozumeim chłodne i nieufne podejscie do ekranizacji "Claymore". Faktycznie, aktualnie powstajace anime przeważnie nie prezentują zbyt wysokiego poziomu. Pozzostaje jedynie czekac na efekty pracy twórców filmu.
HI GA FUTARI WO WAKATSU MADE

Offline Louise

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 546
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
Yuri
« Odpowiedź #85 dnia: Grudzień 15, 2006, 11:42:37 am »
Cytat: "yumi_san"
Tytuł ten to w końcu klasyka lesbijskiego komiksu.


No właśnie klasyka komiksu i może niech tym komiksem pozostanie.

Cytuj
Jedyne czego się obawiam, to czy aktorki będą potrafiły przekonująco wcielić się w role i sprawic, że związek Ichiko i Eri będzie sie prezentował na ekranie równie wiarygodnie jak na kartach komiksu.


Już po zwiastunie i screenach widać, że nie będą wiarygodne. Wprowadzono znaczne zmiany w wyglądzie postaci, co zmienia też ich osobowość. Tipsy, buty na obcasach - w scenariuszu Yamaji nic takiego nie było. Odmłodzono jedną z par, ta punkówa już nie jest taka tajemnicza jak w mandze. Ciekawe czy pojawi się Joe? No i pozostaje jeszcze jedna kwestia czyli erotyka, której w komiksie jest przecież sporo.

Cytuj
Ciekawa jestem jak by wygladała ekranizacja "Love My Life" gdyby podjął sie jej ktoś z europejskich, lub amerykańskich reżyserów. W końcu ten komiks to idealny scenariusz na obyczajowy film  :)


Europejskiemu reżyserowi polecam zekranizowanie pozostałych powieści Sarah Waters :)

Co do Claymore, to widziałam już projekty postaci i krótki filmik. Naprawdę jestem zawiedziona tym, że komiks zostanie zekranizowany. Chara designer się nie sprawdza, generalnie problemy z proporcjami jeśli chodzi o postacie. Sądząc też po wcześniejszych filmach przy których pracował Umehara, zapewne nabrał on pewnego niezdrowego nawyku, co nie wróży dobrze biustom Claymorek. Natomiast dobór reżysera to w ogóle pomyłka - jak nie sieczka czyli NS to znowu debilizm jak FF. Czy naprawdę nie ma już innych kandydatów? A najlepiej to zrezygnować z tej animowanej wersji i problem będzie z głowy ;)

Ponieważ jestem po lekturze kilku doujinów do Claymore'a, to dziś postanowiłam odkurzyć mangi Yamaji :)

Jeszcze coś apropo ekranizacji dzieł Ebine. Ciekawe jak zostałaby rozwiązana obsada ról w przypadku Free Soul.

Offline richie

  • Radca bracki
  • ******
  • Wiadomości: 3 730
  • Total likes: 1
  • Contract? (◕ ‿‿ ◕)
Yuri
« Odpowiedź #86 dnia: Grudzień 18, 2006, 09:48:32 am »
Ciąg dalszy z http://forum.gildia.pl/viewtopic.php?p=741897#741897
spoilery (tu głównie z kannazuki zaznaczone na biało)

Cytat: "Louise"
Richie,
Sailor Moon – jeśli oglądałeś ocenzurowaną wersję to zostałeś pozbawiony kwintesencji związku Ruki i Michi (łącznie z pocałunkiem, który swego czasu wklejałam tu na forum). Kwintesencji, którą doskonale rozwinęła Mario Yamada


O ile się nie mylę na polsacie leciała wersja nie pocięta. Nie licząc rzeźni w postaci użytego tłumaczenia i lektorki oczywiście

Cytuj
Mnie nie bawią gwałty dokonywane przez jedną agresywną panienkę na drugiej, zupełnie biernej. A było to i w Kannazuki i w Mai Hime. Jeśli komuś coś takiego się podoba to pozostaje mu jedynie współczuć.


To się świetnie składa, bo mnie bynajmniej też nie bawi!!!!
Ale to ty założyłaś, w swojej nieskończonej nieomylności że tak jest, i że w związku z tym mam jakiś problem. W międzyczasie zaliczając mnie do godnych współczucia seksualnych frustratów. Pięknie ci za to dziękuję *ukłony*
Kiedy obejrzałem wiadomą scenę w Kannazuki pierwotny obsuw szczęki szybko zmienił się w poirytowanie a potem zniechęcenie. Wiązałem z tą serią pewne nadzieje a tutaj... "co ja tu k**wa oglądam". Mimo wszystko oglądałem dalej... i ku mojemu zdumieniu, serial nie tylko się nie rozleciał do końca - jak sądziłem że to się stanie - ale wręcz przeciwnie: scenarzyści pozbierali wszystkie kawałki układanki, kończąc wielkim finałem godnym super wyciskacza łez.
Ale dla ciebie najważniejszy jest gwałt... to nieważne, że Chikane była postacią tragiczną i podstawiona pod ścianą musiała dokonywać naprawdę paskudnych wyborów. Zresztą Himeko i Souma też swoje przeżyli, starczyłoby dramatu na obdzielenie kilku anime pod rząd ale tobie tylko jedno w głowie - i to na tyle silnie że z miejsca ekstrapolujesz swoje wnioski na innych, jak to raczyłaś zastosować na mnie


Cytuj
Utena jest pełna symboliki i może najpierw należałoby ją odkryć, a nie z pozycji biernego oglądacza stwierdzić, że “zagmatwane”
 

Do Uteny mam podobne podejscie jak do NGE. Jest po prostu gdzieś granica, za którą miast intrygującego symbolizmu oraz "czegoś oryginalnego" zaczyna się zwyczajna sieczka dla mózgu, którą to autorzy maskują lub próbują maskować jakieś mankamenty w serii... albo zwyczajny brak pomysłu na kontynuację. Zarówno Utena jak i NGE tę granicę przekroczyły. Oczywiście moim skromnym zdaniem.

Cytuj
Twórcy Strawberry Panic bawią się konwencją szkolnych shoujo-ai. W SP nic nie pozostaje w sferze marzeń bo jest to pierwsze anime od kilku lat, które poważniej potraktowało ukazanie erotyki damsko-damskiej,a nie jedynie ograniczyło się do "seksualnych napaści". Nie jest to ambitne dzieło, ale i nie takie ma być. Anime to łamie kilka wyświechtanych schematów typowych choćby dla Marimite czy tych z YS.


Że co? Marimite? Żartujesz sobie. To jest wręcz klon marimite, niestety - ubogi, bo zamiast jakieś fabuły oraz naprawdę ciekawych postaci (którymi to Marimite się może poszczycić) mamy ekstra zastrzyk erotyki. Co samo w sobie jest pozytywne - np. w końcu nareszcie jak jest para, to widać że po prostu sypiają ze sobą  - o i właśnie przypomniałem sobie dlaczego dałem aż 3 punkty. Niestety, to nie wystarczy. Powiem więcej - skrócić SP dołożyć jeszcze więcej erotyki i mamy taniego soft hentaja.

Cytuj
Masz dziwne kryteria oceny anime, jeżeli dla Ciebie wzdychające ciągle do siebie i wzywające swoje imiona Himeko (pomijam już tak oczywistą rzecz jak piętno, które powinien odcisnąć na psychice bohaterki gwałt, a którego to piętna twórcy jej pozbawili)

Cytuj
Doprawdy? Bardzo ciekawe.
Po pierwsze - o ile dobrze pamiętam, to zaraz po była pozbawioną życia kukłą. Całkiem realistycznie jak dla mnie.
Potem, zwracam delikatnie uwagę że odcinki są tak zrealizowane że nie mamy właściwie podanego na tacy upływu czasu - choć na pierwszy rzut oka może się nam zdawać że w całym 9 odcinku minął tylko jeden dzień, tak z całą pewnością nie było.
Wreszcie, nikt z nas do końca nie wie jakie trybiki ruszały się w tej blond główce ale sam fakt iż podjęła ona pogoń za próbą uzyskania jakiś odpowiedzi (zamiast np. zamknąć się w swojej skorupce) znaczy że tak naprawdę Himeko była po prostu osobą silną a nie bojącym się wszystkiego płochliwym kociaczkiem jakiego wrażenie sprawia na pierwszy rzut oka


Cytuj
i Chikane z  Kannazuki nie są sztuczne, a korzystające z życia bohaterki SP już tak.


Ja cię bardzo proszę, ty mi wyjaśnij w jaki sposób one korzystają z życia. No tak, żyją i mieszkają na terenie żeńskiej szkoły. Żadnych wyjść na zewnątrz nie przypominam sobie...? A, pardon - wielka drama z Shizumą, racja.
Wracając do korzystania z życia. Szkoła, bibloteka, basen, tenis (You're teh chosen one!!), oranżeria... pominąłem coś? Dodatkowo drzewko pod wybiegiem dla koni gdzie Hikari wzdycha do swojego księcia - jak amen w pacierzu, złota malina dla Amane za najbardziej beznadziejną postać anime jaką chyba w życiu widziałem - no i obowiązkowy wieczorny dreszczyk emocji w postaci zakazanej nocnej herbacianej imprezki.
Starałem się być tu poważny, ale te wszystkie sceny z życia wzięte mogłyby być ciekawe gdyby nie to że pojawiają się po wielokroć w prawie każdym odcinku... od nowa, te same i jeszcze raz... Ach i prawie bym zapomniał: wybory mistycznego etoile, którym wszyscy żyją niemalże od początku, a który okazuje się być... no właśnie, kto to/po co jest Etoile?
Naprawdę, pierwsze lepsze 10 min czegokolwiek na linii Chikane-Himeko-Souma to szczyt wyrafinowania w porównaniu ze statystycznym całym odcinkiem SP.

Cytuj
I jeszcze w kontekście erotyki, czy mi się wydaje, czy Ty mieszasz yuri z hentai?


Wydaje ci się. Ja uznaję yuri w starym, dobrym japońskim tego słowa znaczeniu.
Czy kopiowanie jest grzechem? W Biblii mamy przykład Jezusa, który kopiował chleb i ryby. Protestujących nie stwierdzono.
https://pl.wikisource.org/wiki/Zapowied%C5%BA_%C5%9Bwiata_post-copyright

Offline Louise

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 546
  • Total likes: 0
  • Płeć: Kobieta
Yuri
« Odpowiedź #87 dnia: Grudzień 20, 2006, 12:13:58 am »
UWAGA, POST ZAWIERA SPOILERY.
Za dużo ich żeby oznaczać na biało.


Co do Sailor Moon, nie wiem skąd czerpiesz informacje, ale są błędne. Polsatowska wersja poza zmienionymi dialogami była pozbawiona też kilku scen (m.in. tej z pocałunkiem).

Cytuj
To się świetnie składa, bo mnie bynajmniej też nie bawi!!!! Kiedy obejrzałem wiadomą scenę w Kannazuki pierwotny obsuw szczęki szybko zmienił się w poirytowanie a potem zniechęcenie. Wiązałem z tą serią pewne nadzieje a tutaj... "co ja tu k**wa oglądam". Mimo wszystko oglądałem dalej... i ku mojemu zdumieniu, serial nie tylko się nie rozleciał do końca - jak sądziłem że to się stanie - ale wręcz przeciwnie: scenarzyści pozbierali wszystkie kawałki układanki, kończąc wielkim finałem godnym super wyciskacza łez.


Skoro podoba Ci się anime to znaczy, że i scena Ci nie przeszkadza. Obojętnie czy mam do czynienia z mangą czy z anime oceniam całokształt (nie pomijam konkretnych scen). Zresztą w stosunku do komiksu zachodniego stosuje identyczne kryteria. Scena gwałtu w Kannazuki jest pozbawiona sensu i nie ma żadnego umotywowania w fabule. No chyba, że autorzy chcieli pokazać, że związek lesbijski bierze się z gwałtu i tym samym usprawiedliwić skłonności Himeko. Tu automatycznie jako bezpośrednio zainteresowana nie mogę zgodzić się z takim tłumaczeniem, bo jest ono idiotyczne. Jesli owa scena miała być wabikiem na przyciągnięcie widza to tym samym ocena anime spada do zera, skoro nie jest w stanie zainteresować fabułą a jedynie erotycznym ostrym akcentem. Jeśli ów gwałt nie ma żadnego odzwierciedlenia w psychice bohaterki (a tak jest przecież w przypadku Himeko) to jako kobieta także uznaję to za bzdure, bo nie trzeba być psychologiem aby mieć świadomość piętna noszonego przez zgwałconą kobietę. A w KnM okazuje się, że Himeko nic sobie z tego nie robi "było minęło, a właściwie czy to kiedykolwiek miało miejsce? Whatever, lepiej oddam się w ręce przestawiających mnie z kąta w kąt bohaterów".
Zapanowała jakaś swoista moda na sceny lesbijskich gwałtów. Podobnie było z zasadnością a właściwie jej brakiem w przypadku aktu w MH.
W znienawidzonej przez Ciebie Utenie bohaterowie utrzymują ze sobą niezdrowe relacje, a jednak autorzy oszczędzili widzom takich scen. Czyli widać, że jak się chce to można.

Cytuj
Ale dla ciebie najważniejszy jest gwałt... to nieważne, że Chikane była postacią tragiczną i podstawiona pod ścianą musiała dokonywać naprawdę paskudnych wyborów. Zresztą Himeko i Souma też swoje przeżyli, starczyłoby dramatu na obdzielenie kilku anime pod rząd ale tobie tylko jedno w głowie - i to na tyle silnie że z miejsca ekstrapolujesz swoje wnioski na innych, jak to raczyłaś zastosować na mnie


Dramaty? A przepraszam jakie? Że Himeko nie spojrzała się na Chikane lecz na Soumę? No to faktycznie jest dramat. To co przeżywają bohaterowie KnM można co najwyżej nazwać burzą hormonów, bo "on by chciał ją ale ona jest nieśmiała a ta trzecia tez by coś chciała dla siebie uszczknąć i jeszcze jakiś mech się przewinie". KnM to serial dla 15-sto latków zafascynowanych robotami i lubiących patrzec na obściskujące się (i gwałcące, tak tak, nie zapominajmy o tym) panienki.
A Chimeko jest równie prostą i sztuczną postacią jak Yumi z Marimite. To tylko bezwładna lalka, która nie umie podejmować żadnych decyzji i daje sobą pomiatać.

Cytuj
Do Uteny mam podobne podejscie jak do NGE. Jest po prostu gdzieś granica, za którą miast intrygującego symbolizmu oraz "czegoś oryginalnego" zaczyna się zwyczajna sieczka dla mózgu, którą to autorzy maskują lub próbują maskować jakieś mankamenty w serii... albo zwyczajny brak pomysłu na kontynuację. Zarówno Utena jak i NGE tę granicę przekroczyły. Oczywiście moim skromnym zdaniem.


O NGE sie nie wypowiadam.
Dla Ciebie Utena to "sieczka dla mózgu", a dla mnie pewne symbole przez które wcale nie jest trudno się przebić.

Cytuj
Że co? Marimite? Żartujesz sobie. To jest wręcz klon Marimite, niestety - ubogi, bo zamiast jakieś fabuły oraz naprawdę ciekawych postaci (którymi to Marimite się może poszczycić) mamy ekstra zastrzyk erotyki. Co samo w sobie jest pozytywne - np. w końcu nareszcie jak jest para, to widać że po prostu sypiają ze sobą - o i właśnie przypomniałem sobie dlaczego dałem aż 3 punkty. Niestety, to nie wystarczy.


SP to nie klon Marimite. To historia w której twórcy (najpierw w antologii, a potem w anime) postanowili pobawić się konwencją szkolnego s-ai. Wykorzystali to co miało stanowić o sile np. Marimite, a co uczyniło z  historii najnudniejszą rzecz jaką przyszło mi w życiu czytać i oglądać. SP bawi, obnaża infantylizm jaki serwują widzom autorzy komiksów zebranych w YS czy właśnie owa Maria Sama. W przeciwieństwie do Marimite, nie jest to twór pretensjonalny i nie pretenduje do tytułu ambitnego dzieła lecz pokazuje jak niedojrzali są odbiorcy owych produkcji, jednocześnie sugerując co można zmienić w gatunku aby stał się on przystępniejszy dla szerszej widowni.  
A że jest erotyka, cóż skoro w założeniu miało to być yuri to nic dziwnego, że bohaterki robią coś więcej niż grzeczne trzymanie za rączki.
SP to parodia. Marimite kradnie całymi garściami pomysły z Sailor Moon i Uteny, więc radzę Ci być ostrożnym w używaniu słowa "klon".

I dziwi mnie też Twoja sympatia do Marimite, które jest typowym reprezentantem szkolnego shoujo-ai w którym bohaterki trzymają się za ręce i godzinami wpatrują sobie w oczy, a przez fandom traktowane są jako safistki. Sam przecież pisałeś, że:

Cytuj
Takie tzn. na poważnie, a nie jakąś kolejną odmianę fanservisu w stylu "jedna panienka molestuje drugą, gryząc jej przy okazji uszko" (a właściwie dlaczego? no bo tak się widzom ma podobać) tudzież na odwrót - jedna dziewczyna chwyci drugą za rękę, a tabun fangirlsów już kwiczy wniebogłosy i udowadnia wszystkim dookoła jaka to wielka miłość na ekranie kwitnie i że obydwie są oczywiście lez.


Widzę więc sprzeczne stanowiska przyjmowane przez Ciebie w postach.

Cytuj
Ja cię bardzo proszę, ty mi wyjaśnij w jaki sposób one korzystają z życia.


Mają jakieś hobby, utrzymują bardzo bliskie kontakty, uczestniczą w imprezie. Wolę coś takiego niż oglądanie bohaterki ciągle rozmyślającej nad byciem kapłanką i ratowaniem świata :lol:

Cytuj
Powiem więcej - skrócić SP dołożyć jeszcze więcej erotyki i mamy taniego soft hentaja.


A podobno nie mylisz yuri z hentai :roll:
Przeszkadza Ci erotyka w SP, ale dopóki sama nie napisałam o gwałcie w KnM to nie zaznaczyłeś, że jest tam element który Ci nie odpowiada.

Skoro Sailor Moon uważasz za infantylne, a wciskane na siłę wątki oraz sztuczne postacie z Kannazuki Cię nie rażą to nie ma o czym rozmawiać. Ty jesteś fanem wzdychających do siebie nastolatek i mechów, a mnie interesują rzeczy pokroju mang Ebine.

Offline richie

  • Radca bracki
  • ******
  • Wiadomości: 3 730
  • Total likes: 1
  • Contract? (◕ ‿‿ ◕)
Yuri
« Odpowiedź #88 dnia: Grudzień 20, 2006, 03:03:54 pm »
Cytat: "Louise"
UWAGA, POST ZAWIERA SPOILERY.
Za dużo ich żeby oznaczać na biało.

Cóż, wypada mi się dołączyć do ostrzeżeń o spoilerach (głównie kannazuki oraz mai hime)

Cytuj
Co do Sailor Moon, nie wiem skąd czerpiesz informacje, ale są błędne. Polsatowska wersja poza zmienionymi dialogami była pozbawiona też kilku scen (m.in. tej z pocałunkiem)

O, to ciekawe. Jakieś szczegóły? Np. w którym konkretnie odcinku był ten pocałunek, może się przekopię przez kasety i okaże się że jeszcze go gdzieś mam.

Cytuj
Scena gwałtu w Kannazuki jest pozbawiona sensu i nie ma żadnego umotywowania w fabule.

No nareszcie, wszystko się wyjaśnia. Ty po prostu tego nie oglądałaś. Co najwyżej częściowo, coś tam sobie dosłyszałaś, dopowiedziałaś, albo w najlepszym przypadku przewinęłaś po łebkach.
W tym momencie zasadniczo powinienem powiedzieć oschle "żegnam" bo ktoś, kto nie dość że nie oglądał to pozwala sobie jeszcze na mentorskie uwagi w temacie jest po prostu żałosny a dalsza dyskusja mija się z celem ale... to się nawet zaczyna robić zabawne.

Cytuj
Jeśli ów gwałt nie ma żadnego odzwierciedlenia w psychice bohaterki (a tak jest przecież w przypadku Himeko)

A tu, tak na marginesie, koronny przykład na styl dyskusji z twojej strony. Ja raczyłem przynajmniej wypisać tu jakieś (może i kiepskie, ale zawsze) argumenty na poparcie mojej tezy. W odpowiedzi ty "miażdżysz" mnie mantrą powtarzanych swoich "oczywistości". Urocze :)

Cytuj
Zapanowała jakaś swoista moda na sceny lesbijskich gwałtów. Podobnie było z zasadnością a właściwie jej brakiem w przypadkuaktu w MH.

W znienawidzonej przez Ciebie Utenie bohaterowie utrzymują ze sobą niezdrowe relacje, a jednak autorzy oszczędzili widzom takich scen. Czyli widać, że jak się chce to można.

A że się tak pozwolę spytać co naprawdę było widać w "akcie" w MH między Shizuru a Natsuki? 8)
Czy nie jest przypadkiem tak, że w MH wszelakie "sceny" też zostały nam oszczędzone a wszystko było tylko dopowiedziane, tudzież w ogóle wnioski zostawione do wyciągnięcia widzowi (jak w uwielbianej przez ciebie Utenie)  tyle tylko że ty... "oglądałaś" Mai Hime równie uważnie jak Kannazuki no Miko? :badgrin:

Cytuj

I dziwi mnie też Twoja sympatia do Marimite, które jest typowym reprezentantem szkolnego shoujo-ai w którym bohaterki trzymają się za ręce i godzinami wpatrują sobie w oczy, a przez fandom traktowane są jako safistki. Sam przecież pisałeś, że:

Cytat: "richie"
Takie tzn. na poważnie, a nie jakąś kolejną odmianę fanservisu w stylu "jedna panienka molestuje drugą, gryząc jej przy okazji
uszko" (a właściwie dlaczego? no bo tak się widzom ma podobać) tudzież na odwrót - jedna dziewczyna chwyci drugą za rękę, a tabun fangirlsów już kwiczy wniebogłosy i udowadnia wszystkim dookoła jaka to wielka miłość na ekranie kwitnie i że obydwie są oczywiście lez.


Widzę więc sprzeczne stanowiska przyjmowane przez Ciebie w postach.

Widzisz, jakby ci to wytłumaczyć...
Dla mnie to, czy w yuri jest erotyka - czy też w ogóle czy jest yuri - czy nie to naprawdę tylko jeden z wielu aspektów anime które wpływają na końcową ocenę. Za brak erotyzmu (prawie, jeden pocałunek) marimite ma minus. Reszta zasadniczo na plus. Moja prywatna końcowa ocena - powiedzmy jakieś 6.5/10.

Cytuj
Cytuj
Powiem więcej - skrócić SP dołożyć jeszcze więcej erotyki i mamy taniego soft hentaja.


A podobno nie mylisz yuri z hentai :roll:

Niom. Ciekawe jeszcze tylko kto z nas dwojga. Jak można mylić yuri z hentai?
Hentai to anime/manga pornograficzna.
Yuri to anime/manga o związkach/stosunkach damsko-damskich (czysto japońska definicja, przypominam)
Są to dwa, różnie definiowane zbiory, które mogą mieć jednak wspólnych członków.
Bo czy yuri może być również hentaiem? Albo czy hentai może być również yuri? Oczywiście że tak.

Cytuj
Przeszkadza Ci erotyka w SP

Przepraszam że przerywam wykład, ale:
Cytat: "richie"
(w SP) mamy ekstra zastrzyk erotyki. Co samo w sobie jest pozytywne - np. w końcu nareszcie jak jest para, to widać że po prostu sypiają ze sobą - o i właśnie przypomniałem sobie dlaczego dałem aż 3 punkty


Cytuj
ale dopóki sama nie napisałam o gwałcie w KnM to nie zaznaczyłeś, że jest tam element który Ci nie odpowiada

Nie bawi. Sam w sobie. Fundamentalna różnica.
Bo po za tym okazał się być niezbędnym elementem fabuły. Jest to dość klarowny i oczywisty wniosek... do którego można samemu spokojnie dojść, o ile tylko się to anime naprawdę oglądało.
I o ile nie jest się do czegoś skrajnie uprzedzonym.

Cytuj
Skoro Sailor Moon uważasz za infantylne

Kiedy to powiedziałem? Cytat poproszę.
Hint: nie trudź się. Nie znajdziesz.

Cytuj
nie ma o czym rozmawiać

Złota myśl :)

Cytuj
Ty jesteś fanem wzdychających do siebie nastolatek i mechów

Koniec wieńczy dzieło - przestałem być seksualnym frustratem, w zamian za to zostałem zakwalifikowany do fanów wzdychających do siebie nastolatek i mechów.

Cytuj
a mnie interesują rzeczy pokroju mang Ebine.
 
Śmieszna sprawa, bo nawet Love My Life czytałem. Ale jakoś, chyba, odeszła mi ochota na rozmowy, ciekawe czemu.
Czy kopiowanie jest grzechem? W Biblii mamy przykład Jezusa, który kopiował chleb i ryby. Protestujących nie stwierdzono.
https://pl.wikisource.org/wiki/Zapowied%C5%BA_%C5%9Bwiata_post-copyright

Offline Kriss

Yuri
« Odpowiedź #89 dnia: Grudzień 20, 2006, 11:08:40 pm »
Cytat: "yumi_san"
Nie rozumiem tej dozy pesymizmu dotyczącej ekranizacji "Love My Life  :) Ja obejrzałam trailer i jestem pod dużym wrażeniem. Oczywiscie, są zmiany, na pewno nie wszytko będzie idealnie, ale sam fakt ekranizacji uznaję za niezmiernie ważny. Tytuł ten to w końcu klasyka lesbijskiego komiksu. Jedyne czego się obawiam, to czy aktorki będą potrafiły przekonująco wcielić się w role i sprawic, że związek Ichiko i Eri będzie sie prezentował na ekranie równie wiarygodnie jak na kartach komiksu.


To oczywiste, ze reżyser ma prawo do zmian i indywidualnej interpretacji, tylko mam wrazenie, ze to co zobaczymy na ekranie nie będzie miało wiele wspólnego z duchem oryginalnego komiksu. Mnie strasznie razi "żurnalowość" postaci, bohaterowie Ebine ujmowali własnie naturalnością i bezpretensjonalnością a tutaj wydaje mi się, ze oglądam paradę modelek i modeli.
Powstanie filmu pokazuje przynajmniej, że mangi Ebine musza cieszyć się popularnością w Japonii, bo inaczej nikt nie zabierał by się za filmową adaptację.

Cytat: "yumi_san"
Natomiast rozumeim chłodne i nieufne podejscie do ekranizacji "Claymore". Faktycznie, aktualnie powstajace anime przeważnie nie prezentują zbyt wysokiego poziomu. Pozzostaje jedynie czekac na efekty pracy twórców filmu.


Serialowego Ninja Scroll nie widziałam, o reżyserze nie mogę sie wypowiadać. Ale designer to jakaś pomyłka. Art z Claire pochodzacy z anime w ogóle nie prezentuje sie zachęcająco. I te jaskrawe kolorki...
What you call "faith" is nothing more than a child crying out for love."


 

anything