UWAGA, POST ZAWIERA SPOILERY.
Za dużo ich żeby oznaczać na biało.
Cóż, wypada mi się dołączyć do
ostrzeżeń o spoilerach (głównie kannazuki oraz mai hime)
Co do Sailor Moon, nie wiem skąd czerpiesz informacje, ale są błędne. Polsatowska wersja poza zmienionymi dialogami była pozbawiona też kilku scen (m.in. tej z pocałunkiem)
O, to ciekawe. Jakieś szczegóły? Np. w którym konkretnie odcinku był ten pocałunek, może się przekopię przez kasety i okaże się że jeszcze go gdzieś mam.
Scena gwałtu w Kannazuki jest pozbawiona sensu i nie ma żadnego umotywowania w fabule.
No nareszcie, wszystko się wyjaśnia. Ty po prostu tego nie oglądałaś. Co najwyżej częściowo, coś tam sobie dosłyszałaś, dopowiedziałaś, albo w najlepszym przypadku przewinęłaś po łebkach.
W tym momencie zasadniczo powinienem powiedzieć oschle "żegnam" bo ktoś, kto nie dość że nie oglądał to pozwala sobie jeszcze na mentorskie uwagi w temacie jest po prostu żałosny a dalsza dyskusja mija się z celem ale... to się nawet zaczyna robić zabawne.
Jeśli ów gwałt nie ma żadnego odzwierciedlenia w psychice bohaterki (a tak jest przecież w przypadku Himeko)
A tu, tak na marginesie, koronny przykład na styl dyskusji z twojej strony. Ja raczyłem przynajmniej wypisać tu jakieś (może i kiepskie, ale zawsze) argumenty na poparcie mojej tezy. W odpowiedzi ty "miażdżysz" mnie mantrą powtarzanych swoich "oczywistości". Urocze
Zapanowała jakaś swoista moda na sceny lesbijskich gwałtów. Podobnie było z zasadnością a właściwie jej brakiem w przypadkuaktu w MH.
W znienawidzonej przez Ciebie Utenie bohaterowie utrzymują ze sobą niezdrowe relacje, a jednak autorzy oszczędzili widzom takich scen. Czyli widać, że jak się chce to można.
A że się tak pozwolę spytać co naprawdę było
widać w "akcie" w MH między Shizuru a Natsuki?
Czy nie jest przypadkiem tak, że w MH wszelakie "sceny" też zostały nam oszczędzone a wszystko było tylko dopowiedziane, tudzież w ogóle wnioski zostawione do wyciągnięcia widzowi (jak w uwielbianej przez ciebie Utenie) tyle tylko że ty... "oglądałaś" Mai Hime równie uważnie jak Kannazuki no Miko?
I dziwi mnie też Twoja sympatia do Marimite, które jest typowym reprezentantem szkolnego shoujo-ai w którym bohaterki trzymają się za ręce i godzinami wpatrują sobie w oczy, a przez fandom traktowane są jako safistki. Sam przecież pisałeś, że:
Takie tzn. na poważnie, a nie jakąś kolejną odmianę fanservisu w stylu "jedna panienka molestuje drugą, gryząc jej przy okazji
uszko" (a właściwie dlaczego? no bo tak się widzom ma podobać) tudzież na odwrót - jedna dziewczyna chwyci drugą za rękę, a tabun fangirlsów już kwiczy wniebogłosy i udowadnia wszystkim dookoła jaka to wielka miłość na ekranie kwitnie i że obydwie są oczywiście lez.
Widzę więc sprzeczne stanowiska przyjmowane przez Ciebie w postach.
Widzisz, jakby ci to wytłumaczyć...
Dla mnie to, czy w yuri jest erotyka - czy też w ogóle czy jest yuri - czy nie to naprawdę tylko jeden z wielu aspektów anime które wpływają na końcową ocenę. Za brak erotyzmu (prawie, jeden pocałunek) marimite ma minus. Reszta zasadniczo na plus. Moja prywatna końcowa ocena - powiedzmy jakieś 6.5/10.
Powiem więcej - skrócić SP dołożyć jeszcze więcej erotyki i mamy taniego soft hentaja.
A podobno nie mylisz yuri z hentai
Niom. Ciekawe jeszcze tylko kto z nas dwojga. Jak można mylić yuri z hentai?
Hentai to anime/manga pornograficzna.
Yuri to anime/manga o związkach/stosunkach damsko-damskich (czysto japońska definicja, przypominam)
Są to dwa, różnie definiowane zbiory, które mogą mieć jednak wspólnych członków.
Bo czy yuri może być również hentaiem? Albo czy hentai może być również yuri? Oczywiście że tak.
Przeszkadza Ci erotyka w SP
Przepraszam że przerywam wykład, ale:
(w SP) mamy ekstra zastrzyk erotyki. Co samo w sobie jest pozytywne - np. w końcu nareszcie jak jest para, to widać że po prostu sypiają ze sobą - o i właśnie przypomniałem sobie dlaczego dałem aż 3 punkty
ale dopóki sama nie napisałam o gwałcie w KnM to nie zaznaczyłeś, że jest tam element który Ci nie odpowiada
Nie
bawi. Sam w sobie. Fundamentalna różnica.
Bo po za tym okazał się być niezbędnym elementem fabuły. Jest to dość klarowny i oczywisty wniosek... do którego można samemu spokojnie dojść, o ile tylko się to anime naprawdę oglądało.
I o ile nie jest się do czegoś skrajnie uprzedzonym.
Skoro Sailor Moon uważasz za infantylne
Kiedy to powiedziałem? Cytat poproszę.
Hint: nie trudź się. Nie znajdziesz.
nie ma o czym rozmawiać
Złota myśl
Ty jesteś fanem wzdychających do siebie nastolatek i mechów
Koniec wieńczy dzieło - przestałem być seksualnym frustratem, w zamian za to zostałem zakwalifikowany do fanów wzdychających do siebie nastolatek i mechów.
a mnie interesują rzeczy pokroju mang Ebine.
Śmieszna sprawa, bo nawet Love My Life czytałem. Ale jakoś, chyba, odeszła mi ochota na rozmowy, ciekawe czemu.