Jak obiecali, tak zrobili. Nowy numer ma zmniejszoną objętość. Może to i jest jakaś droga. Chciałbym jednak zauważyć, że na wydawaniu ulotki reklamowej (jeśli zmniejszanie objętości będzie kontynuowane) za dotychczasową cenę pełnowmiarowego czasopisma, także można się wyłożyć. Mniejsza ilość stron niesie ze sobą jedną korzyść: na cały numer można poświęcić jedno popołudnie. Jak dla mnie to niepodważalna zaleta.
Jeszcze mała uwaga. Jeśli Redakcja postanowiła zmniejszyć objętość pisma w związku z pogarszającą się sytuacją na rynku, to można chociaż zadbać o maksymalne wykorzystanie stron pozostających do dyspozycji. Niepotrzebna jest chyba prezentacja dostępnych numerów archiwalnych, aż na dwóch stronach, z których jedna jest w połowie biała! Druk blankietu prenumeraty, zwłaszcza z wklejoną informacją o zamawianiu numerów archiwalnych
także wydaje mi się niepotrzebny. To oczywiście drobiazgi, o reklamy w tym numerze się nie czepiam, pismo musi przecież z czegoś jescze się utrzymywać. W tej sytuacji pewnie nie ma szans na powrót KKF, Oka na niebie...
Co do zawartości merytorycznej.
Redakcja powróciła do publikacji opowiadań ze Wschodu, nareszcie. Szkoda może, że nie ciekawszym tekstem, ale "na bezrybiu itd."
Najlepiej z całego numeru prezentuje się Żelkowski, niezłe opowiadnie SF. Szkoda, że ostatnio jakby ich coraz mniej. Wprawdzie nieco przypomina mi "Promienne bramy" Swanwicka, ale tylko gadżetami.
Opowiadanie Drukarczyka, też niezłe. Przyznam, że nieco mnie ten tekst zaskoczył. Już prędzej spodziewałbym się ujrzeć go w NF, czy Ubiku. Czyli jedak nie tylko drukuje się to co "czytelnicy znają i lubią"
Za to opowiadanie Bochińskiego wydaje mi sie jakieś takie poszarpane. Przy tych zwrotach akcji czytelnik zaczyna się trochę gubić, choć sam pomysł wyjściowy był dobry.
Ogółem poprawnie.
Premiera 3. epizodu Gwiezdnych Wojen coraz bliżej, ale może nie warto przesadzać z tymi motywami na okładce?