Film byl mdly. Zamiast miarowego tempa - chaotyczne skoki narracyjne.
O wszystkich niedorzecznosciach fabuly nie wspomne, bo bylo ich gesto - srednio jedna na 10 minut.
Jest jednak cos o czym musze wspomniec, bo walilo po oczach jak halogen.
Wyobrazcie sobie rase pozaziemska. Niewyobrazalnie zaawansowana technologicznie, doswiadczona i inteligentna. Byla juz zdolna do podrozy miedzygwiezdych w czasie, kiedy czlowiek nie byl jeszcze "planowany". Przez miliony lat planuje inwazje na planete. I kiedy uznaje, ze jest gotowa - przeprowadza atak, po czym ginie w atmosferze ziemskiej, ktorej skladu... NIE PRZEBADALA!!!
Przypomina mi sie przypadek (autentyczny), kiedy znany general, ktorego imienia nie pomne, na bitwie pierwszy ruszyl do boju, dajac przyklad tysiacom swoich zolnierzy. Po kilkunastu metrach kon sie potknal a general przetracil kark. Tylko, ze general byl pechowcem a nie debilem.
Bardzom zawiedzion.