Teleport nie byl idealny i nie ma co tutaj zbierac z kazdy strony oklaskow.
Gorzej, że niektórzy zamiast przyjąć krytykę to plują jadem na krytykujących. Teleport należał do jednych z najgorzej zorganizowanych konwentów na jakich byłem i niezbyt rozumiem, jak można liczyć na oklaski za odwalenie takiej kaszany (mówie o części, która mnie dotyczy, czyli nie analizuje mangi&anime - oni jak widziałem bawili się dobrze, mieli solidnie zorganizowany program i organizatora w szkole, który patrzył czy all jest OK).
Wiem jednak, ze wiele osob juz od paru lat liczylo na upadek Teleportu. Mozna bylo takie komentarze na poprzednich edycjach uslyszec w zaciszach korytarzy.
Z tego co pamiętam komentarze w Informatorze Konwentowym Puszkina sprzed roku to Wolvie sam tworzył taką atmosferę wysuwając bezzasadnie oskarżenia o recenzentach mających gotową negatywną recenzję Teleportu zdrowo przed jego zakończeniem. Gorzej, że tak samo jak w tym roku jest to jedyna forma jaką Wolvie przyjął - wylewać swoje żale i oskarżać konwentowiczów za wszystko co złe, zamiast przyjąć, że coś rzeczywiście mogło być nie tak.
Wyciagniemy wnioski na nastepnych edycjach. Postaramy sie zaszkoczyc.
Mam nadzieję, bo jako regularny uczestnik Teleportów do tej pory żadnego wyciągania wniosków nie zauważyłem - szczególnie przy aktualnej edycji.
Jednak Wolvie ma wiele racji. Ludziom sie nie chce. Stalismy sie srodowiskiem konsumpcyjnym jak nie poprosisz uczestnika to nie przyjdzie. Nie jest to moja wybujala fantazja a fakty. Oczywiscie sa jednostki czy grupy, ktore sie pojawiaja na jakis tam bardzo ciekawych czy kontrowersyjnych pkt programu ale
Byłem w tym roku we Wrocławiu na dwóch konwentach - Coolkonie i Teleporcie. Ten pierwszy był nieznany, był pierwszą edycją, daleko od centrum i w niezadużej szkole. W dodatku organizatorzy byli niedoświadczeni i popełnili mnóstwo błędów. Ale jak im się zwróciło uwagę to błędy natychmiast starali się naprawić i dbali o to jak się czują konwentowicze.
Drugim był Teleport, gdzie robiąc programowego LARPa sam musiałem pytać się ochroniarzy o woźnego (bo żaden z organizatorów nie mógł mi pomóc), żeby od niego wyprosić klucze do sali, gdzie miał się odbywać. Gdzie koordynator była niedostępna przez pierwsze godziny konwentu i przez to ludzie stali przed bramą, bo ktoś zapomniał ich umieścić na liście prelegentów i nie było jak tego naprawić. Gdzie po parku w dzień szwendali się żule a w nocy od ochrony było czuć wódą. Gdzie informator był zgiętą kartką A3 a przesyłane opisy punktów programu do niego nie trafiły. Jednym słowem miało się wrażenie, że organizatorzy mają w głębokim poważaniu uczestników, bo interesuje ich tylko te 1000-2000 złotych, które dostaną (ciekawa plotka chodząca po konwencie, która okazała się prawdziwa).
Więc jeśli mówimy o komercyjności i niechceniu się to jakoś na starcie przychodzą mi na myśl organizatorzy Teleportu (z jednym chlubnym wyjątkiem człowieka który wyrzucał nas po nocy z sali jak graliśmy w Wolsunga, ale całkowicie rozumiem czemu to robił i przynajmniej się starał coś zrobić - niestety xywki nie kojarze :/ byłbym wdzięczny gdyby się przyznał
) nie jego uczestnicy. Ci zostali olani sikiem prostym w każdym możliwym punkcie organizacji Teleportu - poczynając od organizacji, poprzez informator, ochronę, kontakt z organizatorami aż po program.
Konwent jest wiec raczej spalony juz w momencie kiedys sie parenascie osob umowi na piwo
Co zazwyczaj robią w momencie kiedy na konwencie nic nie ma. Sam mam zwyczaj spotykać się ze znajomymi na piwku, ale przykładowo podczas Coolkonu wypiłem jedno piwo do obiadu tylko - bo nie miałem czasu na więcej, konwent był na tyle ciekawy, że przesiedziałem na nim resztę czasu. Za to na Teleporcie nie było nic takiego co by przyciągało - konwent poprzez swoją kiepską organizację sam zapraszał ludzi, żeby poszli zwiedzać Wrocław zamiast się na nim męczyć.
Pozniej nagle okolo godziny 18 nagle konwnet pustoszeje, zabija sie klimat. Pkt programu sie odwoluje bo siedzenie w pustej sali i gadanie do krzesel to raczej cos co moglo by byc powodem wywiezienia do wariatkowa.
Byłem na komplecie konwentów, gdzie 18 to była pora największego ruchu i sale prelekcyjne były zapchane - tylko, że tam program był dobrze ustawiony. Nie widziałem tam również odwołanych punktów programu w tych godzinach - jeśli już to zdarzały się takie ze zrozumiałych przyczyn ostatniego dnia po południu.
Najgorzej jest potem powiedziec jakiemus preletgentowi : "Fajnie to przygotowales ale sorry, nie moja wina, ze nikt nie przyszedl...
Kwestia kiedy się ustawiło jego prelekcje. Sam miałem w życiu punkty programu, które się w praktyce nie odbyły (LARP na Zahconie '04 na godzinę przed zakończeniem konwentu i drugi na Wizkonie '04 w momecie kiedy były 3 inne i było za mało chętnych bo to niewielki konwent) i jakoś nie rozpaczałem z tego powodu - to zrozumiałe, że w określonych porach (a z winy orgów nasz punkt na taką trafił) nie ma możliwości przeprowadzić punktu programu.
Tak wiec wiecie czego mozecie sie spodziewac na nastepnym Teleporcie. Mam nadzieje, ze ludzie nie przyjda dla samych ciastek Z drugiej strony bedzie widac, kto ich zje najwiecej bo postaramy sie o "Szwedzki stol" :>
Mam nadzieję, że organizatorzy nie przyjdą dla samej kasy i zrobią coś dla konwentowiczów raczej.
Byłem na bardziej i mniej udanych konwentach - na żadnym poza Teleportem (tym i zeszłorocznym) nie usiłowano mi wmówić, że konwent kiepsko wypadł przez konwentowiczów a organizatorzy są święci.
A pełniejszą reckę Teleprotu (jako że dopiero teraz dorwałem się do kompa) postaram się wysmażyć - choć pewnie dowiem się potem od Wolviego, że to moja wina (i 'grupy wiecznych malkontentów', że Teleport był żałosny) to mam wielką ochotę trochę o tych 'nielicznych' błędach napisać.
A... ale znam sposob na to aby konwenty byly lepsze. Wystarczy kazdemu prelegentowi placic jak za zwykla prace bo wtedy sie oni bardziej przykladaja do pracy. Organizatorzy tez powinni zarabiac aby moc zrezygnowac z pracy albo ja ograniczyc do tej jednej 8 godzinnej.
Właśnie słyszałem, że na tym Teleporcie to wprowadzono i wyniki jakie były to widać. Organizatorzy kasę wzięli a do pracy się nie przyłożyli - przykro mi to mówić, ale na większości konwentów na których byłem obsługa techniczna robiła więcej od organizatorów na Teleporcie. Choć co ciekawe nie każdy prelegent a tylko niektórzy kasę od organizatorów dostali, więc wybiórczość dość interesująca
Więc może nie tędy droga.
(jak niesławna prelekcja "Co to jest RPG" z ubiegłorocznego Teleportu,
Czy ja wiem czy niesławna - raczej popis trolowania i psucia prelekcji poprzez wtrącanie się w wypowiedzi prelegenta w wykonaniu wyżej cytowanego. Tak przynajmniej to odebrałem (i kilku znajomych również)
A co do koncepcji zmiany programu w kierunku targów to pozostaje mi się tylko pod Szeptem podpisać.