Szukam informacji dotyczących tej formacji. Z tego co wiem że byli to wikińscy najemnicy na usługach cesarza Bizancjum, a jej działalność przypadała na X- XIw. Jeśli ktoś może uzupełnić lub skorygować moją wiedzę byłbym wdzięczny.
Waregami zwano wikingów, głównie z terenów dzisiejszej Szwecji, choć nie tylko, którzy przemierzali tereny Rusi i założyli tam słynną dynastię rurykowiczów, której ostatnim potomkiem był Iwan Groźny. Z tego, co pamiętam, to Włodzimierz wysłał w roku 988 (chrzest Rusi przyjęty z Bizancjum) 1000 wareskich wojowników na dwór Basileusa Autokraty (cesarza Bizancjum), którzy szybko dali się poznać, jako niezrównani żołnierze. Waregowie już wcześniej bywali w Konstantynopolu, gdzie głównie handlowali i czasem zaciągali się do bizantyńskiej armii, lecz ponoć właśnie z tej formacji cesarz utworzył zalążek swojej osobistej straży, zwanej później Strażą Wareską (Varangian Guard), w grece nazywaną bodaj Varangoi.
Waregowie stali się szybko najbardziej oddaną cesarzowi formacją armii Bizancjum. Anna Komnena, cesarska córka, pisze w "Aleksjadzie", pod koniec XIw., że "barbarzyńcy z północy" charakteryzowali się niezłomną lojalnością wobec jej ojca, w czym przewyższali wszystkie inne jednostki, zarówno te rodzime, jak i najemne. Gdy wrogowie ówczesnego cesarza zastanawiali się, kogo przekupić, żeby dostać się do cesarskiego pałacu, automatycznie wykluczyli Straż Wareską, określając ją mianem nieprzekupnej. Oddanie wareskich strażników wobec cesarza było wręcz legendarne. W bitwie pod Mantzikert, chyba w roku 1071 (mam nadzieję, że nie pomyliłem daty, bądź miejsca - dopiero wracam do tematu po dłuższej przerwie
), gdzie turcy seldżuccy po raz pierwszy złamali potęgę Bizancjum w walnej bitwie o ogromnych siłach, biorących w niej udział, gdy większość cesarskiej armii, z ormianami i pieczyngami na czele, uciekła z pola bitwy w bezładzie, seldżucy bez trudu rozpoznali miejsce, w którym znajdował się cesarz; był on otoczony murem waregów, którzy otoczyli cesarza kręgiem, broniąc go bez względu na okoliczności - nawet nie zamierzali się wycofywać. Turcy, widząc krąg Straży Wareskiej, już z daleka wiedzieli, że tam jest cesarz, bo waregowie wyglądali, jak nieporuszona wyspa pośród morza chaosu.
Straż Wareska była najbardziej cenioną i prestiżową formacją armii Bizancjum, bardziej nawet, niż Kataphraktoi, co owocowało najwyższym standardem wynagrodzenia; waregowie wracali ze służby obsypani złotem i srebrem. O prestiżu może świadczyć fakt, iż w Bizancjum, które w tym czasie już ogarnęła moda na "bród i smród", jako dowody skromności i oddania chrystusowi, waregowie mieli własne łaźnie, które tak kochali we własnej ojczyźnie i pomimo "brudnego" trendu, zachowywali nadal bardzo wysoki poziom higieny osobistej. Gdyby nie ceniono ich tak wysoko, cesarz nie zezwoliłby na budowę łaźni specjalnie dla nich...
Anna Komnena (i nie tylko ona) opisywała ich, jako dorodnych, bardzo wysokich, jasnowłosych mężczyzn, którzy "nosili miecze na ramieniu". Chodzi o to, że wikingowie (a więc również waregowie), nosili miecze w pochwach zamocowanych na baldricu, czyli pasie noszonym na ukos na ramieniu. Jednak najsłynniejszym wyróżnikiem Straży Wareskiej były tzw. topory "duńskie". Były to topory dwuręczne o potężnych żeleźcach, mocowanych na długich styliskach (od ok. 150 - 180cm długości). Była to broń straszliwa, mogąca rozpłatać jeźdźca wraz z koniem, mająca za nic tarcze i pancerze. Identycznych używali Housecarlowie Harolda w bitwie pod Hastings w 1066r., którzy zresztą po przegranej z Normanami masowo zasilili szeregi Gwardii Wareskiej, głównie ok. roku 1080.
Uzbrojenie ochronne stanowiła kolczuga, ale także lamelka, lub łuska, zakładane na przeszywanicę. Do tego hełm "normański" z nosalem lub okularowy oraz tzw. bizantyńskie karwasze i nagolennice - były to osłony przedramion i goleni ze stalowych (oraz skórzanych lub drewnianych) płaskowniczków połączonych ze sobą skórzanymi paskami. Do tego okrągłe tarcze z umbem, lub migdałowe, które ponoć wynaleźli i "opatentowali" właśnie oni, podczas służby w Bizancjum. Tarcze migdałowe rozpowszechniły się później poprzez Ruś na zachód Europy, trafiając m.in. do Normandii, gdzie weszły one w powszechne użycie, "promieniując" na resztę Europy. Tak się Straż Wareską zazwyczaj przedstawia dzisiaj na zachodzie, lecz z pewnością szeroko używali także wschodniego, "rusko-koczowniczego" uzbrojenia, czyli np. słowiańskich szłomów (jak szyszak wielkopolski), czy nawet wczesnośredniowiecznych szabel. W każdym razie używali "swojego" uzbrojenia; nie dostawali sprzętu od mocodawcy, co nie znaczy, że nie korzystali z kupionych na miejscu, lub podarowanych, części uzbrojenia.
Najsłynniejszym oficerem Straży Wareskiej (i moim osobistym wikińskim idolem) był Harald Hardrade (Twardy). Po powrocie z Bizancjum (z ogromnymi bogactwami i wypróbowaną ekipą siepaczy) został on królem Norwegii, a w roku 1066 uczynił inwazję na Anglię. Poległ tegoż roku (parę tygodni przed Hastings) w bitwie pod Stamford Bridge, gdy król Anglii, Harold, zdołał zaskoczyć odpoczywającą armię weteranów Hardrady. Zwie się go ostatnim prawdziwym wikingiem... i doczekał się własnej sagi. Podejrzewano go również o romans z cesarzową
W XI wieku do Straży Wareskiej zaczęli się zaciągać także anglosasi, Normanowie i, czasem, słowianie z Rusi. Ale zawsze to waregowie tworzyli trzon gwardii. Warescy gwardziści, od anglosaskich różnili się tym, że po zakończeniu "kontraktu" powracali zazwyczaj do Skandynawii, a anglosasi zostawali w Konstantynopolu.
Od XII wieku Straż Wareska powoli przekształcała się w formację czysto reprezentacyjną, choć jeszcze zdarzało jej się brać udział w bitwach. Chyba w XIII, czy XIV wieku mamy ostatnią wzmiankę o nich, zdaje się, że na temat jakiegoś konwoju, czy parady...
Tyle mojego, z pamięci... sorry, jeśli coś poprzekręcałem w kwestii szczegółów...
Oi!
P.S. Zajrzyj na stronę drużyny
Blotunga, do której należę. Sama stronka jest taka sobie, ale w dziale "Historia" myślę, że znajdziesz sporą garść ciekawych informacji, jak tylko trochę poszukasz.