Ja nie chcę zniesławiać, ale w MokPolu warszawskim, na Sadybie świeżość niestety jest zapomniana
Kupiłem raz kurczaka i nie sprawdziłem jak pachnie. W domu o mało nie padłem, wspólnie z dziewczyną postanowiliśmy wyrzucić i nie robić afery w sklepie. Jak więc widzisz Dziqu, rygorystyczna kontrola pozwala na dojście do takiego stanu, w którym produkt odrzuca konsumenta, ale prawnie jest OK. Poraz kolejny nie chcę zniesławiać, ale we wspaniałych hipermarketach T, R czy E.L wędlina jest odświerzana nawet w ciągu dnia. Raz wchodząc na dział mięsny czułem dobitny zapach chloru pochodzący od porcji wędliny wniesiony przez panią sklepową
I jak tu jeść coś takiego??? Dziqu, przyłączam się do Twego postulatu - tylko to, co sami sobie uwędzimy, jest dobre, bo wiemy co jemy wtedy
Ankhadu napisał:
Dlatego bezpieczniej przejsc na wegeterianizm
Wiesz, nie do końca, chyba że będziemy jeść warzywka pochodzące z naszej własnej plantacji, bo tym z masowego zbioru raczej nie ufam