Myślę, ze problem jest podobny jak ten z Sandmanem. Gaiman (cynicznie mówiąc) nie zrobił właściwie niczego nowego - wyciął kilkaset elementów z różnych dziedzin, po czym ułożył to w inteligentną i błyskotliwą "opowieść o opowieściach". Pomysł jakże prosty i banalny, a jednak nikt wcześniej nie wpadł, by zrobić coś takiego.
Jak nikt nie wpadl jesli wpadl?
Gaiman zrobil w "Sandmanie" cos co bylo nowa jakoscia w komiksie, ale takie pomysly fabularne eksplorowali wczesniej w swoich powiesciach tacy pisarze jak Roger Zelazny czy Mike Resnick.
Niemniej Gaiman, zarowno w komiksach jak i powiesciach doskonale sobie radzi w tej konwencji, a ze udalo mu sie wyjsc poza getto czytelnikow SF, to jego fabuly sa postrzegane przez laikow jako nowatorskie.
To samo z Fables. Kto wcześniej odważył się przedstawić Pinokia jako chłopca z męskimi kompleksami?
Formuła Fables nie jest niczym genialnym, szczególnie po Shreku. Niemniej jednak nikt w kulturze popularnej nie pokusił się o takie przedstawienie rzeczywistości baśniowej....
Pokusilo sie bardzo wielu, jednak to wlasnie "Fables" jakims cudem przebilo sie do szerszego grona czytelnikow dzieki skopiowaniu "patentu na sukces" z Gaimana.
Jak dla mnie "Fables" blizej do "Czerwonego kapturka-prawdziwej historii" niz do "Shreka", bo "Shrek" lamie jednak kilka schematow fabularnych i wspiera sie swietna warstwa wizualna, a "Fables" i "Czerwony kapturek" to takie posmodernistyczne granie na znanych patentach i bardzo przecietna oprawa graficzna.
A że historie są świetnie napisane... Ot, dobre rzemiosło.
Dobre rzemioslo fabularne polaczone z przecietnym i pelnym bledow rzemioslem graficznym to troche za malo, moim zdaniem, zeby stawiac ten komiks az tak wysoko na piedestale, jak robia to coponiektorzy czytelnicy komiksow.