SPOILERY!!
jestem pod wrazeniem calosci.
zanim przeczytalem ostatni album, przeczytalem wszystkie poprzednie; moim zdaniem, jest to seria, niemalze stworzona do tego typu lektury. co prawda mamy podzial na albumy, ale jednak calosci blizej do ciaglej opowiesci niz do osobnych tomow z wlasnym poczatkiem, rozwinieciem i zakonczeniem. co wazniejsze, w ciagu calego cyklu pojawiaja sie sceny i dialogi wazne dla calosci a przedstawiane jakby mimochodem. po miesiacach przerwy miedzy albumami nie pamieta sie takich szczegolow. a warto wyciagnac wszystko z "Piotrusia Pana".
ostatecznie Loisel swietnie calosc rozwiazal.
to co mi sie nie podoba w "Losach", to czesta cecha zakonczen: odstaja od calosci, bo trzeba dac kopa na koniec. wczesniej wszystko bylo w porzadku, wszyscy sie zgadzali, a tu nagle klimat, jak z "Wladcy much". nagle Dzwoneczek pokazuje ta swoja osobowosc (czemu wczesniej czegos nie zrobila?), chlopaki sie kloca, jednym slowem - sielanka sie konczy. a wiec z jednej strony mocny komiks, z drugiej nie jest doskonale.
piekna sprawa, ze komiks jest calkowicie autorski. Loisel i pisze scenariusz, i rysuje, i koloruje. a jak kolor wplywa na odbior rysunku mozna zaobserwowac na podstawie roznicy miedzy Londynem a swiatem Piotrusia. w Londynie wszystkie postaci wydaja sie wykute w kamieniu, zatrzymane w ruchu. za to swiat Piotrusia wrecz tetni zyciem.