Ja raczej wyczuwam dosyć niskiego lotu sarkazm w stosunku właśnie do obrazków typu "kiedyś to robili prawdziwe anime", które zresztą również mają tyle sensu co i ten.
I prawidłowo. Obrazek jest skrajnie tendencyjny i powstał w opozycji do licznych dyskusji tego typu. Moim zdaniem jest genialny w swoim przerysowaniu.
A prawda jest taka, że w całej branży przez te wszystkie lata nie zmieniło się prawie nic. Stosunek animowanych produkcji ambitnych do produkcji prostych i mających zapewnić rozrywkę jest wciąż taki sam. Co więcej - dzięki temu, że wychodzi obecnie znacząco więcej serii/filmów na rok, dobre rzeczy pojawiają się częściej. A jeżeli ktoś mi nie wierzy i naprawdę sądzi, że kiedyś było lepiej - niech przejrzy sobie charty z lat 90, czy których tam chce. Pojawiało się jedno ciekawe anime na sezon, a czasem i na cały rok. Majtkowych anime były sterty, głupawych komedii także, wtórnego fantasy również było sporo.
Oczywiście to czego ludziom odebrać nie można, to sentyment którymi darzą produkcje, z którymi zaczynali swoją przygodę. W końcu kiedyś nawet trawa była bardziej zielona.
Co do Miyazakiego - niestety tutaj jestem brutalnego zdania, że dosięga go frustracja. Ponyo było mocno przeciętne, a ostatniego jego filmu nie oglądałem, ale z tego co mi się wydaje, to produkcje te nie zrobiły już takiej furory, jak filmy aż do Zamku Hauru. A i w Ghibli szukają już osoby, która mogłaby zamienić jego miejsce. Ogromny szacunek dla niego i jego dorobku, ale wyładowywanie swojej złości na "otaku" jest zwyczajnie śmieszne. Zwłaszcza że targetem jego filmów zawsze było kino rodzinne i jest on jednym z tych animatorów, których bezwstydnie szanuje cała Japonia.