Najgorsze w tym, co sie obecnie nazywa emo, to nie wygląd, a muzyka. Bo kiedyś przynajmniej emo nazywano fajowe kapele, jakieś undergroundowe hardkory czy takich geniuszy jak Sunny Day Real Estate.
A teraz kiedy ktoś mówi emo, to staje przed oczami My Chemical Romance albo inne A.F.I.
A może nie mam racji?
Czego słuchają emo-młodziaki teraz?