Jeśli chodzi o Gantz to raczej zgadzam się z kolegą MTeSem. Zaczęło się dość intrygująco, tym lepiej, że gdy manga zaczynała wychodzić ja byłem pod wielkim wrażeniem filmu "Cube" (podobne klimaty - kilkoro obcych budzi się w jakimś dziwnym miejscu). Potem sens pogubił się gdzieś w coraz bardziej absurdalnych pomysłach. Doczytałem chyba do 20 tomu (to było jeszcze w czasach gdy czytałem skanlacje). Momentami było znowu całkiem nieźle, ale nie zapowiadało się na nic ponad serial akcji z widowiskowymi przedstawieniami przemocy doprawionymi półnagimi pin-upami bohaterek. Na pewno nie tak dobre, żebym chciał się pakować w 37 tomów.
Trzy pozostałe krążą w orbicie moich zainteresowań, ale pieniędzy wiecznie mi brak. W pierwszej kolejności pewnie sprawię sobie Emanon bo to tylko jeden tom. Zawsze mi się wydawało, że Kenji Tsuruta rysuje w sposób zbliżony do Miyazakiego.
Old Boy to pierwowzór filmu, więc fabuła jest zapewne zbliżona do adaptacji. To 8 tomów, więc pewnie jest też bardziej rozbudowana.
W Parasyte podoba mi się pomysł. Kreska nie jest słaba tylko po prostu manga jest rysowana zgodnie ze stylistyką popularną wtedy kiedy manga była publikowana (lata 1988-95). Dla nastoletnich fanów mangi to prehistoria.