Z wychodzących w Polsce narutopodobnych to chyba tylko Ranma albo Inu-yasha, choć moim faworytem z gatuknu "jest wróg skopmy mu tyłek" jest Fullmetal Alchemist. jeśli chodzi o zwariowaną komedię szkolną, to koniecznie GTO.
a co czytałam? hihi, praktycznie wszystko. niektore pozycje omijam szerokim łukiem (jeśli jest na okładce więcej różu, serduszek i panienek), ale treść znam, kiedyś młodym i głupim sie było, czytało sie wszystko :P sympatycznych komedyjek z gatunku "on jeden, ich conajmniej trzy i rzucają się okazyjnie na niego" to polecam oh my goddes. są śliczne motory :P
z tych, ktore Ci polecałam to moja ulubioną jest Kenshin (tutaj apeluję o wzięcie pisaczka w łapkę i poprawienia w zakupionych tomikach haseł typu "oho" i "otto" na jedyne i słuszne "oro". Kenshin mówi ORO. czasem orororororo :P) niestety na razie jest tylko 6 tomów z 28, może ruszy dalej.
jeśli chodzi o pozycje podobną do GitSa to Eden. i klimat cybernetyczno-postapokaliptyczny jest, i problemy natury politycznej i spora dawka apetycznych flaczków. miłej lektury