pograłem w nwn2.
różnica pomiędzy nim a jedynką jest kolosalna.
ale to nadal nie jest baldur. Może to kwestia przyzwyczajenia, może to kwestia wielu naleciałości ze szczerze znienawidzonej jedynki, ale nie jest.
co mnie denerwuje, poczynając od pierdół:
- inventory, wygląda niesłychanie wujowo, ciężko cokolwiek rozróżnić.
- panel rozmów, za mały po prostu (nie liczę rozmów głosowych, z wiadomych względów)
- mapa, z bezsensownym panelem bocznym
- ponieważ grałem tylko parę godzin, to nie doszedłem daleko, ale nadal jest pełno siekania niestety. fabularnie też nie zachwyca, znowu adoptowany z niewiadomą rodziną, znowu trzeba będzie uratować świat.
co zdecydowanie na plus:
- niezłe enpece: khelgar jest imho lepszy od minsca (którego nie lubiłem bardzo); szkoda tylko, że dość archetypiczne: arogancka pani mag, niesforna złodziejka itd
- niezły wybór ras i klas (chociaż prestiżowych mogłoby być więcej)
- fabuła wreszcie jakoś wygląda, a nie: akt1=4obszary po kolei, akt2=4obszary po kolei etc.
- grafika, to jasne
- klimat, który jest. można wsiąknąć przed monitorem.
zobaczymy, jak się rozwinie fabularnie (na razie old owl well), póki co solidna 7+.