Pogrywam właśnie w
NWN2 i... to nie to. Gra jest dobra, zgadza się, ale do BG2 jej jednak brakuje.
Wkurza mnie osobiście sterowanie postaciami. W BG2 zaznaczałeś postacie i wio, a tu trzeba kombinować z poleceniami "zostań" bądź "idź za mną", bo ręcznie ciągle wydawać rozkazy chodzenia nie wyrobi się. A i tak trzeba na nie uważać, bo albo wloką się za bohaterem albo stoją jak osły. Do tego automatyczne użycie potionów nawet po wyłączeniu skryptu (mam wrażenie, że starali się na siłę uprościć grę i zrobić ją semiautomatyczną). Sama walka bardziej chaotyczna, ale przez to bardziej realistyczna - nie ma już wywabiania wrogów z pokoju pojedynczo i na tym opieranie taktyki. Starcia są bardziej walne i dynamiczne.
I bym zapomniał - ciężkiej cholery dostawałem w pierwszych godzinach gry: gdzie się człowiek nie ruszy, to labirynt; las=labirynt, masa jaskiń oczywiście labiryntowych, skład=labirynt (kretyństwo), nawet po niektórych domach łaziło się ciężko. Potem jest lepiej, ale dalej gra cierpi na przekombinowanie map.
No i taki drobiazg, ale wkurza - starczy jedną postacią dojść do przejścia do innej części mapy (w domu bądź innej lokacji) i cała drużyna nagle znajduje się wraz z tą jedną postacią tam gdzie ona po np. przejściu przez drzwi do piwnicy. Wkurzające choć ktoś może powiedzieć, że ułatwia to życie, to mi akurat wybitnie się to nie podoba.
Mapka i inwentory kiepsko rozwiązane i po prostu brzydkie.
Fabularnie całkiem przyjemnie, ale nie mogę się wciągnąć - w BG wrogowie wydawali się bardziej wyraziści (za Irkiem naprawdę chciało się gonić a Bodhi się nienawidziło itp.), tło fabularne jest bardzo bogate i tu się autorzy postarali. Niestety prawie totalny brak questów pobocznych - fabuła idzie jak po sznurku wlokąc za sobą te kilka questów pobocznych i przez to można przegapić ich zrobienie (przez co nie da się go w ogóle zrobić bądź też utknie się w jakimś momencie). Gra się rozkręca i w pewnych momentach nawet można poczuć się jak w BG2, ale niestety to tylko momenty. Questy z linii głównej niestety nie dają takiej przyjemności jak w BG2, brakuje też epickich lokacji z BG2 (podmrok, sfery itp.)
Bhaterowie, hmm, ich dialogi są bardzo dobre, są też te postacie rozbudowane, ale znowu nie czuję porządnie więzi z nimi. Brakuje też malowanych portretów - nie przyzwyczaję się chyba do tych portrecików 3D. Nie przywiązałem się do żadnej z postaci. Ich questy też nie wciągają.
Podsumowując: przez pierwsze kilka godzin żałowałem wydanych pieniędzy i grałem dalej prawie z obowiązku (wydałem to nie odstawie gry z miejsc na półkę), ale teraz stwierdzam, że te 60zł (gra + dodatek) można było na to wydać. A jak tylko to skończę, to i tak siadam do BG2 albo Tormenta, bo strasznie mi ich podczas grania w NWN3 brakuje
btw. smoki, brakuje mi smoków
Jeszcze tak 1/3 gry przede mną, może jakaś gadzina się trafi, ale BG2 lubiłem też właśnie za smoki, a tu ich jak na razie nie ma, jak i innych epickich przeciwników. Tu się po prostu wpada i morduje.